Jak podał wczoraj Microsoft, CrowdStrike zaszkodził ponad 8,5 mln maszyn na całym świecie. Ogólnoświatowa awaria systemu informatycznego była tak katastrofalna, że nazwano ją “największym krachem IT wszechczasów”. Na szczęście nie wszystkie firmy korzystały z rozwiązań CrowdStrike, a co więcej – nie każda ma Windows 10 czy 11. Jak się okazuje, Windows 95 wciąż żyje, czego doskonałym przykładem linia lotnicza Southwest Airlines
CrowdStrike nie dla każdego straszny
Przypomnę: w piątek, 19 lipca, z powodu błędnej aktualizacji udostępnionej przez dostawcę cyberbezpieczeństwa CrowdStrike wiele systemów Windows uległo awarii i nie można było ich ponownie uruchomić z powodu nieskończonej pętli niebieskich ekranów oraz ponownych uruchomień. Problem został już w dużej mierze rozwiązany, ale jego skutki są nadal odczuwalne, ponieważ incydent spowodował przerwy w kontroli ruchu lotniczego, pracy szpitali, służb ratunkowych, logistyce i innych dziedzinach.
Ale w USA jednej linii lotniczej udało się uniknąć przestoju – Southwest Airlines nie zgłosiły żadnych problemów z działalnością. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: duża część jej systemów to Windows 95 i Windows 3.1. Tak, tak – czterdziestoletnie Windowsy nadal są w użyciu i dają radę. Podobno podczas awarii na platformie X linia lotnicza zamieściła wpis o treści: „Wszystkie nasze systemy działają na jednym Commodore 64 w magazynie w Arlington. Idź do diabła.” Jak się potem okazało, ktoś stworzył mema i Southwest Airlines nie ma z tym nic wspólnego.
Zobacz też: Wkrótce aktualizacje Windows 11 będą szybsze, mniejsze i inteligentniejsze
Co ciekawe, podobnie przestarzałe systemy są używane w Saarze, niemieckim kraju związkowym. Tu również z tego powodu CrowdStrike nikomu nie zaszkodził. Co ciekawe, zazwyczaj sądzi się, że używanie starych systemów operacyjnych zwiększa ryzyko awarii i ataków hakerskich. Jak się jednak okazało w tym przypadku, starsze oznaczało lepsze. Bywa i tak.