Jak to możliwe? Wszystko za sprawą szkiców sporządzonych przez Keplera w 1607 roku. Astronom narysował wtedy plamy słoneczne pokrywające powierzchnię naszej gwiazdy. Teraz naukowcy postanowili jeszcze raz przeanalizować te szkice, korzystając z szeregu technologii, które były niedostępne w XVII wieku. O efektach zastosowanego podejścia członkowie zespołu badawczego piszą na łamach Astrophysical Journal Letters.
Czytaj też: Szansa na burzę geomagnetyczną! Plazma wyrzucona ze Słońca dotrze do nas za kilkanaście godzin
Za postępami stoją przedstawiciele Nagoya University. Japońscy astronomowie zlokalizowali plamy, do których odnosił się Kepler i określili ich czasową przynależność. Tym sposobem okazało się, że wyciągnięte wnioski mogą być kluczem do zrozumienia fenomenu, jakim było tzw. Minimum Maundera. Takim mianem określa się okres trwający około 70 lat, mniej więcej od 1645 do 1715 roku.
Jego cechą charakterystyczną była zdecydowanie obniżona względem średniej liczba raportów poświęconych plamom słonecznym. To bardzo istotna kwestia, gdyż Minimum Maundera powiązano ze spadkiem temperatur na Ziemi. Doszło do niego w ramach małej epoki lodowej. To z kolei prowadzi do wniosku, jakoby aktywność Słońca miała znacznie większy wpływ na ziemskie wahania klimatyczne aniżeli mogliśmy sądzić.
Kepler naszkicował plamy słoneczne, choć sam o tym nie wiedział. Jego rysunki mogą pomóc w wyjaśnieniu okoliczności, w jakich doszło do tzw. Minimum Maundera
Co ciekawe, sam Kepler nie do końca wiedział, co naszkicował. Uważał bowiem, że ma do czynienia z tranzytem Merkurego na tle Słońca. W rzeczywistości były to jednak plamy słoneczne. Takie obszary cechują się niższymi temperaturami i znacznie nasilonymi polami magnetycznymi. Cykliczne pojawianie się i znikanie tych struktur jest związane z okresami aktywności naszej gwiazdy.
Czytaj też: To chyba najdziwniejszy sygnał w historii. Astronomowie próbują go wyjaśnić
Jak podkreślają członkowie zespołu badawczego, umieszczając odkrycia Keplera w szerszych rekonstrukcjach aktywności słonecznej, można zdecydowanie lepiej zinterpretować zmiany w zachowaniu Słońca w tym kluczowym okresie. Wielką niewiadomą pozostaje przecież to, dlaczego doszło do przejścia od regularnych cykli do wielkiego minimum słonecznego.