Niezwykle gorący płyn wycieka z dna Oceanu Arktycznego. Ma 300 stopni Celsjusza

Choć naukowcy od setek lat zaglądają już w najdalsze ostępy przestrzeni kosmicznej, obserwując i katalogując obiekty, do których raczej nigdy nie będziemy w stanie dostrzec, to o naszej planecie, po której stąpamy przez całe nasze życie także wiemy zaskakująco mało. Teraz naukowcy odkryli szanse na pozyskanie nowej wiedzy o wnętrzu naszej planety. Szansa ta zlokalizowana jest na dnie Oceanu Arktycznego.
Niezwykle gorący płyn wycieka z dna Oceanu Arktycznego. Ma 300 stopni Celsjusza

Promień Ziemi wynosi średnio 6371 kilometrów. Tyle średnio dzieli powierzchnię Ziemi od centrum znajdującego się w jej wnętrzu jądra. Już w szkole podstawowej uczymy się tego, że Ziemia składa się ze stosunkowo cienkiej skorupy, grubego płaszcza oraz zewnętrznego i wewnętrznego jądra. Problem jednak w tym, że rzadko kiedy mamy okazję niemal namacalnie zbadać wnętrze naszej planety. Człowiek jak dotąd wwiercił się do wnętrza planety na niecałe 13 kilometrów. Cóż, do zbadania całości pozostało jeszcze 6358 km.

Do tego co znajduje się pod skorupą mamy czasami dostęp dzięki wulkanom, z których od czasu do czasu wydostaje się gorąca magma z głębokich czeluści Ziemi.

Czytaj także: Kominy hydrotermalne były kolebką życia sprzed miliardów lat? Mogą pomóc w szukaniu życia pozaziemskiego

Teraz jednak na dnie Oceanu Arktycznego, w trójkącie pomiędzy Grenlandią, Norwegią i Svalbardem naukowcy natknęli się na pole kominów hydrotermalnych ułożonych wzdłuż ciągnącego się przez 500 kilometrów Grzbietu Knipowicza będącego fragmentem granicy między powoli rozchodzącymi się płytami tektonicznymi.

O tym, że północnoamerykańska i europejska płyta tektoniczna stopniowo się od siebie oddalają (średnio o 2 cm rocznie) wiemy już od dawna. Jak dotąd jednak naukowcy natrafiali na całe pola kominów hydrotermalnych w miejscach, w których płyty tektoniczne się ze sobą zderzają, a nie tam gdzie się rozchodzą.

Do zbadania tego fascynującego miejsca i przyjrzenia się dokładniej kominom niezbędne było wysłanie zdalnie sterowanego drona naukowego, który był w stanie zejść na 3000 metrów i przyjrzeć się im z bliska.

Co do zasady komin hydrotermalny powstaje w momencie, gdy woda oceaniczna przedzierając się przez szczeliny w dnie oceanicznym dociera do rozgrzanej magmy znajdującej się pod skorupą. Tam owa woda zostaje podgrzana, po czym pod dużym ciśnieniem wraca z powrotem na dno oceaniczna, gdzie uwalniana jest do wody oceanicznej.

Co jednak ważne, powracająca woda wzbogacona jest już przez fragmenty magmy. Wydostając się z powrotem do oceanu, woda ulega gwałtownemu ochłodzeniu, a znajdujące się w niej minerały ulegają zestaleniu wzdłuż wylotu. W efekcie powstają charakterystyczne kominy wystające z dna.

Czytaj także: Gigantyczne kominy hydrotermalne największymi w tej części świata! Nie powinno ich tam w ogóle być

Już pierwsze badania kominów przyniosły ciekawe informacje. Okazuje się bowiem, że płyny wydostające się z kominów mają temperaturę ponad 300 stopni Celsjusza. Co więcej, w otoczeniu komina znaleziono także spore ilości metanu i dwutlenku węgla. Zważając na to, że są to bardzo silne gazy cieplarniane, naukowcy będą musieli dokładnie zbadać ich wpływ na zmiany klimatu i ocieplanie wody w oceanie. To wszystko są nowe informacje dla badaczy, którzy nigdy wcześniej nie badali kominów hydrotermalnych w miejscu rozsuwania się płyt tektonicznych.

Już za kilka miesięcy rozpocznie się kolejna misja w tym samym miejscu. Naukowcy chcą bowiem dowiedzieć się, jak wygląda ekosystem w okolicy tych kominów hydrotermalnych. Jakby nie patrzeć, na głębokości 3000 metrów nie dociera już ani trochę promieniowania słonecznego. W efekcie tylko gorące kominy hydrotermalne mogą być tam źródłem składników odżywczych dla różnych form życia. Dotyczy to zresztą nie tylko naszej planety. Naukowcy od lat wskazują, że we wnętrzu Europy, lodowego księżyca Jowisza znajduje się globalny ocean ciekłej wody. Co więcej, badacze podejrzewają, że w tym że oceanie, to właśnie na styku skalistego jądra i oceanu mogą istnieć kominy hydrotermalne, które mogą stanowić źródło pożywienia dla istniejących tam form życia. Z pewnością szybko tej hipotezy nie zweryfikujemy, ale trzeba przyznać, że jest ona niezwykle interesująca, szczególnie jeżeli uwzględnimy fakt, że takich lodowych księżyców z wewnętrznymi oceanami jest w Układzie Słonecznym całkiem dużo.