Metalowy OnePlus Nord 4 w słonecznym Mediolanie. Nie zabrakło zaskoczeń (pozytywnych!)

Skąpany słońcem Mediolan w środku lipca. To właśnie tutaj, w gorącej i przepięknej stolicy mody, OnePlus postanowił zaprezentować nowego reprezentanta serii Nord, który wyróżnia się przede wszystkim tym, że jest to jedyny smartfon z metalową obudową w erze 5G. Producent przy okazji zadbał również o akcesoria, takie jak nowe słuchawki, smartwatche czy tablet z charakterystycznym dla marki obiektywem na pleckach. Warunki, trzeba przyznać, bajeczne — a czy świeżynki od OnePlusa zachwycą tak samo, jak samo miejsce premiery?
Metalowy OnePlus Nord 4 w słonecznym Mediolanie. Nie zabrakło zaskoczeń (pozytywnych!)

Srebrny i surowy Mediolan z okazji nowego Norda

Jeśli jesteście technologicznymi zajawkowiczami, to o nowym Nordzie na pewno coś już wiecie — w końcu już kilka dni temu informowaliśmy razem z Michałem o nadchodzących nowościach firmy. Głównym aspektem, który wyróżnia Norda 4 wśród innych smartfonów jest fakt, że jest to pierwszy metalowy telefon w erze 5G. Chociaż do samego końca w tajemnicy utrzymywany był zielony kolor telefonu, to ciężko nie odnieść wrażenia, że to srebrny jest tutaj wiodącym odcieniem — i OnePlus wziął sobie to do serca.

W miejscu premiery mogliśmy znaleźć mnóstwo srebrnych akcentów. Ludzie z ekipy OnePlusa przywdziali srebrne kamizelki, w strefie produktowej mogliśmy zobaczyć mnóstwo srebrnych kwiatów, a przy mediolańskiej ulicy (dość ruchliwej, znanej między innymi z Milan Design Week) był ogromny, srebrny napis „Never Settle”. Budynek, w którym odbywało się wydarzenie, był wykończony dość surowo, ale nie brakowało futurystycznych akcentów w postaci między innymi podłużnego ekranu z kamerami, przekształcającego przechodzących akurat ludzi na metalowe, humanoidalne figury, oraz wibrującej wody, lustra przymocowanego do sufitu czy kabiny, w której Nord 4 był bez przerwy opryskiwany wodą (do której podczas prezentacji wszedł również jeden z prezenterów, żeby dobitnie zaprezentować działanie Aqua Touch, które — podobnie jak w OnePlusie 12 — jest tutaj obecne). Czy takie fajerwerki mogliśmy odczuć również sprzętowo?

4 nowości od OnePlusa. Nord 4 to danie główne, ale nie cała uczta

Jak już mogliście się dowiedzieć z artykułu Michała, który pojawił się od razu po zakończeniu prezentacji OnePlusa, poza wyjątkowym, metalowym Nordem 4, zobaczyliśmy także smartwatch OnePlus Watch 2R, słuchawki OnePlus Nord Buds 3 Pro oraz tablet OnePlus Pad 2 z szeregiem akcesoriów (nowa klawiatura z funkcjonalnymi przyciskami i dużo większym touchpadem oraz rysik, który — zgodnie z zapewnieniami producenta — spokojnie mógłby mieć „Pro” w nazwie). 

OnePlus Watch 2R to smartwatch z 1,43-calowym ekranem AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli i maksymalnej jasności 1000 nitów. Ekran chroni szkło szafirowe, a koperta wykonana jest z aluminium, więc raczej o swój nadgarstek nie powinniśmy się obawiać. Urządzenie dostępne jest w dwóch wariantach kolorystycznych: srebrnym z zielonym paskiem oraz szarym z szarym paskiem. Smartwatch jest lżejszy od poprzednika i wyposażony w dwa przyciski ułatwiające nawigację. OnePlus Watch 2R działa na dwóch systemach operacyjnych: WearOS 4 do zaawansowanych zadań oraz autorskim oprogramowaniu do podstawowych funkcji, co pozwala na nawet 100 godzin pracy na jednym ładowaniu. Smartwatch posiada dwa chipsety: zaawansowany Snapdragon W5 oraz energooszczędny BES2700. Wyposażony jest również w dwuzakresowy moduł GPS, 2 GB RAM-u oraz 32 GB pamięci wewnętrznej. Dzięki technologii NFC możliwe są płatności zbliżeniowe, a urządzenie integruje się z aplikacją OnePlus Health, umożliwiając śledzenie postępów w jednym z ponad stu trybów sportowych. OnePlus Watch 2R jest wodoodporny zgodnie ze standardem IP68 (zanurzenie do 1,5 m przez 30 minut) oraz wytrzymuje ciśnienie do 2,5 ATM. Cena rynkowa zegarka wynosi 1099 złotych, jednak w ofercie premierowej dostępny jest za 999 złotych do 4 sierpnia.

Idąc dalej, OnePlus Nord Buds 3 Pro oferują aż 44 godziny pracy dzięki kilkukrotnemu doładowaniu, a pojedyncza słuchawka waży zaledwie 4,4 grama, co zapewnia komfort nawet podczas długotrwałego użytkowania. Słuchawki wyposażono w duże, 12,4-milimetrowe membrany z tytanową powłoką, wspierane przez algorytm BassWave 2.0 dla lepszej reprodukcji basów. OnePlus Nord Buds 3 Pro na całe szczęście posiadają oczywiście aktywną redukcję hałasów, redukującą dźwięki na poziomie 49 dB, co umożliwia mikrofonom wychwytywanie częstotliwości do 4000 Hz. Bluetooth 5.4 zapewnia stabilne połączenie i długi czas pracy na jednym ładowaniu. Słuchawki dostępne będą w dwóch kolorach — zielonym i czarnym, a ich cena wynosi 399 złotych. 

Ostatnią rzeczą, zanim przejdziemy do Norda 4, jest OnePlus Pad 2. To tablet o smukłej (6,49 mm) i stosunkowo lekkiej (584 gramy) metalowej obudowie. Tutaj nie ma mowy o jakkolwiek budżetowych rozwiązaniach — został on bowiem wyposażony w najnowszy układ Snapdragon 8 Gen 3, a wspiera go 12 GB RAM-u oraz 256 GB pamięci UFS 4.0 na pliki. Wyświetlacz urządzenia to 12,1-calowy panel IPS LCD o rozdzielczości 3000 x 2120 pikseli (296 ppi) i maksymalnym odświeżaniu 144 Hz. Ekran cechuje się jasnością na poziomie 900 nitów i zgodnością z Dolby Vision, co czyni go idealnym do czytania oraz wielozadaniowości. Jeśli chodzi o baterię, to tablet zasilany jest akumulatorem o pojemności 9510 mAh, obsługującym ładowanie do 67W. OnePlus Pad 2 wyposażony jest w sześć głośników, co zapewnia doskonałe wrażenia dźwiękowe. Pracuje na Androidzie 14 z nakładką OxygenOS 14. Pod względem fotograficznym, tablet posiada przedni aparat 8 Mpix oraz tylny 13 Mpix z diodą doświetlającą. OnePlus Pad 2 obsługuje Wi-Fi 6E, ale nie ma możliwości korzystania z kart SIM ani eSIM. Brak czytnika linii papilarnych oznacza, że w kwestii bezpieczeństwa polegamy na hasłach lub skanowaniu twarzy. Tablet został wyceniony na 2699 złotych. Dodatkowo dostępne są akcesoria: OnePlus Folio Case 2, OnePlus Pad Smart Keyboard oraz OnePlus Stylo 2. Zestaw z rysikiem Stylo 2 kosztuje 3199 złotych, a z rysikiem Stylo 2 i klawiaturą OnePlus Smart Keyboard — 3499 złotych.

Chociaż OnePlus Pad 2 i Nord Buds 3 Pro trafiły w moje ręce, to nie miałem jeszcze dostatecznie dużo czasu, żeby ocenić, jak sprawdzają się te urządzenia. Inaczej to jednak wygląda w przypadku głównego bohatera mediolańskiego pokazu, bo z Norda 4 miałem już okazję trochę pokorzystać.

Design Norda 4 może się podobać. OnePlus przeszedł długą drogę

Chociaż Nord to jeszcze dość młoda seria smartfonów (pierwszy Nord pojawił się w 2020 roku), to pod względem designu zdaje się, że minęło dużo więcej czasu. Designu pierwszego Norda, nazwijmy to, nie byłem wielkim fanem — to jednak w tym roku zdecydowanie się zmienia. Nowe urządzenie, choć na pierwszy rzut oka dość proste, ujęło mnie połączeniem metalu i szkła; chociaż nie będę ukrywał, że srebrny kolor zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu. „Fale”, które na nim widzimy, zajmują 12 minut na każdy egzemplarz do stworzenia, co jest rzadko spotykanym i dość specyficznym poświęceniem ze strony producenta, ale faktycznie robi to wrażenie. Czarna i zielona wersja (to właśnie ta ostatnia z wymienionych wpadła w moje ręce) już mnie w takim stopniu nie porwała, ale nadal nie uważam, żeby była to jakakolwiek designerska pomyłka.

Czytaj też: Nadchodzi moc metalu. OnePlus Nord 4 będzie wyjątkowy

Warto jednak pamiętać, że brak metalowych smartfonów na rynku nie był przypadkiem. Aluminium jest uparte i lubi blokować fale, więc nie jest najprzyjemniejszym materiałem do pracy przy smartfonach. OnePlus dołożył jednak wszelkich starań, żeby obejść tę przeszkodę — znajdziemy więc tutaj kompaktowy system anten, który zawiera 49,5 procent mniej miejsca, niż tradycyjne układy. Firma wspomina również o uziemieniu płyty głównej i eliminacji nakładających się sygnałów, a także umieszczeniem w dolnej części plecków anteny w kształcie litery U. To ma gwarantować niezawodność — i w ciągu kilku dni użytkowania faktycznie nie miałem żadnych problemów, ale z finalnymi werdyktami poczekajmy, aż smartfon trafi już do klientów.

Wymiary i ekran OnePlusa Nord 4

Obudowa unibody prezentuje się zachęcająco również dlatego, że ma zaledwie 7,99 mm grubości, a do tego mamy tutaj ramkę ekranu o szerokości 1,82 mm. Tutaj jednak warto wspomnieć o kolejnym problemie metalu, jakim jest podatność na zarysowania — a w połączeniu ze szkłem w górnej części smartfona, przy wyspie na aparaty, może się okazać, że telefon będzie miał bardzo widoczne ślady po lądowaniu na podłodze czy lekkim zderzeniu z solidniejszą przeszkodą. Cóż, ktoś jednak musi być pierwszy — a za innowację nie powinno się karcić, więc osobiście jestem dużym fanem ruchu z metalową obudową. Na koniec warto wspomnieć o obecności ukochanego slidera do wyciszania telefonu (świetnie, że OnePlus z tego nie rezygnuje) i wodoodporności w standardzie IP65.

Czytaj też: 4 nowości od OnePlus. Ciekawe ceny i metalowy OnePlus Nord 4

O pleckach napisałem już sporo, więc pora przejść do tego, z czym mamy do czynienia „po drugiej stronie”. OnePlus Nord 4 może pochwalić się wyświetlaczem Fluid AMOLED o rozdzielczości 2772 × 1240 pikseli z zagęszczeniem 451 pikseli na cal. Jego maksymalna jasność to 3000 nitów, a odświeżanie sięga 120 Hz (co niestety wcale nie jest standardem w tych czasach, nawet w smartfonach marek utożsamianych ze słowem „premium”, więc to paradoksalnie kolosalna zaleta), a także obsługuje Dolby Vision. Dopełnieniem wrażeń multimedialnych są głośniki stereo, które jednak nie zdołają raczej podbić serc osób zwracających szczególną uwagę na audio.

Co znajdziemy w środku? OnePlus Nord 4 to budżetowa topka

Jeśli chodzi o bebechy, to OnePlus Nord 4 ma się czym pochwalić. Sercem smartfona jest procesor Snapdragon 7+ Gen 3, a wspiera go 12 lub 16 GB pamięci RAM oraz 256 lub 512 GB miejsca na dane — w jednym i drugim przypadku z najnowszymi standardami UFS 4.0 i LPDDR5X. Niżej możecie zobaczyć kilka benchmarkowych wyników, które potwierdzają, że mówimy tutaj o naprawdę wydajnym smartfonie. Do tego warto jeszcze wspomnieć o baterii — ta ma pojemność 5500 mAh i ma wytrzymać co najmniej 1600 cykli ładowania bez spadku wydajności poniżej 80 procent. Obsługuje ładowanie SuperVOOC do 100 W, ale tutaj właśnie pojawia się kolejny mały mankament metalu, czyli brak ładowania indukcyjnego. 

Smartfon działa na Androidzie 14 z nakładką OxygenOS. Producent obiecuje 4 lata aktualizacji systemu oraz 6 lat poprawek bezpieczeństwa, przy czym dodatkowo TÜV SÜD wskazuje, że smartfon będzie płynnie działał przez 6 lat. OnePlus nie mógł oczywiście przejść obojętnie obok sztucznej inteligencji, więc znajdziemy tutaj mnóstwo funkcji opartych na AI. Jak pisał już Michał, aplikacja do zdjęć oferuje gumkę AI do usuwania obiektów i ludzi z kadru. Funkcje takie jak Mowa AI, Podsumowanie AI i Podsumowanie Nagrania AI działają w języku angielskim, hindi i chińskim. Dla nas dostępne są Inteligentne Wycinanie oraz poprawianie zdjęć funkcjami AI Best Face i AI Clear Face.

Aparaty w OnePlusie Nord 4

Jeśli chodzi o aparaty w nowym Nordzie, to na pleckach znajdziemy dwa obiektywy: główny 50 Mpix (Sony LYT-600 f/1.8, 1/1.56″, 1µm, wielokierunkowy PDAF, OIS) oraz ultraszerokokątny 8 Mpix (f/2.2, 1/4″, 1,12µm, pole widzenia 112˚). Z przodu za to mamy kamerę 16 Mpix (f/2.4, 1µm), za to jeśli chodzi o wideo nagrywane tym smartfonem, to oferuje on 4K/60 FPS i 1080p/120 FPS. Pierwsze podglądowe zdjęcia możecie zobaczyć w poniższej galerii i jak na smartfon w tej półce cenowej, jest naprawdę przyzwoicie — chociaż wiadomo, że widać czasem delikatne sznyty AI, bo gdzie hardware nie może, tam sztuczna inteligencja pomoże.

Cena OnePlus Nord 4 to prawdziwa bomba

OnePlus Nord 4 w wersji 12/256 GB domyślnie został wyceniony na 2299 zł, a jego mocniejsza wersja, czyli 16/512 GB, to koszt 2699 zł. Jest jednak jeden haczyk — jeśli zdecydujecie się na zakup do 4 sierpnia, to czekają Was zniżki w wysokości 300 złotych. Dzięki temu Nord 4 dostępny jest w zależności od wersji w cenie 1999 zł i 2399 zł. I trudno nie dojść do wniosku, że jeśli szukamy telefonu do dwóch tysięcy, to jest to jedna z najlepszych propozycji.

Dodatkowo, jeśli kupicie telefon w tym terminie, to OnePlus dorzuci Wam jeszcze nowe słuchawki OnePlus Nord Buds 3 Pro, które zostały wycenione na 399 zł. To całkiem niezła zachęta. Cóż, OnePlus naprawdę stanął na wysokości zadania i po części wrócił do korzeni — jest tu znaczny element ekstrawagancji, ale nie brakuje również po prostu dobrej wydajności i zadowalającego stosunku ceny do jakości. Więcej o smartfonie rozpiszę się z pewnością w pełnej recenzji, kiedy spędzę z Nordem 4 więcej czasu, ale jeśli chodzi o pierwsze wrażenia… cóż, za te pieniądze, trudno się tu do czegokolwiek z czystym sumieniem przyczepić.