Tarcza dla komunikacji. Operatorzy chcą zmiany w przepisach
Tarcza dla komunikacji to inicjatywy branży telekomunikacyjnej, która ma na celu wypracowanie zrównoważonej polityki regulacyjnej.
Cofnijmy się nieco w czasie. Operatorzy już od dłuższego czasu postulują możliwość wprowadzania klauzul modyfikacyjnych w umowach. W obecnym kształcie klient jest chroniony pod każdym możliwym względem, operator na ogół ma zawsze pod górkę. Przede wszystkim chodzi o możliwość zmiany cen abonamentów w momencie, w którym umowa przechodzi na czas nieokreślony. Czyli mamy umowę na 24 miesiące, a po tym okresie dalej korzystamy z usług na tych samych warunkach i co by się nie działo, operator nie może nam zmienić ceny abonamentu i UOKiK będzie chciał mu szybko wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje.
Nowe przepisy, proponowane w ramach Prawa Komunikacji Elektronicznej, nieco poszerzają możliwości operatorów w tym zakresie, ale ich zdaniem są zbyt ogólne i nadal ograniczają swobodę planowania.
Czytaj też: Każdy robi w cyberbezpieczeństwie. Kolejka po pieniądze z Ministerstwa Cyfryzacji
Jakich zmian chcą operatorzy?
Przeniesienie dodatkowych opłat na klientów
Na dobrą sprawę postulowanych zmian jest niewiele, ale są one w stanie wiele zmienić. I tak Art. 306. ust. 1 PKE mówi, w zasadzie jak obecne Prawo Telekomunikacyjne, że operator może jednostronnie zmienić warunki umowy w momencie, kiedy zmiana wynika ze zmiany przepisów prawa lub decyzji UKE. Operatorzy chcą doprecyzowania i rozszerzenia przepisów o dodanie do nich zmian wynikających z zaleceń pokontrolnych UKE oraz gdy są związane ze zmianą stawek podatku od towarów i usług lub decyzją/inną czynnością UKE związaną z określeniem wysokości opłat za usługi hurtowe. Mówiąc wprost, jeśli UKE nałoży na operatorów wyższe opłaty, chcą oni mieć możliwość przeniesienia ich na klientów.
Operator musi mieć sprawnie działającą szklaną kulę
Art. 308 ust. 1 otwiera operatorom furtkę do modyfikowania umów, które są już w okresie nieoznaczonym. O ile tylko przewidzą konieczność wprowadzenie zmian i zapiszą ich warunki w momencie zawierania umowy, wtedy mogą przeprowadzić modyfikację. Czyli jeśli szklana kula operatora powie mu, że jeśli za dwa lata kogut zapieje o świcie trzy razy, a średnia temperatura w lipcu przekroczy określoną wartość i zostanie to wpisane do umowy, wtedy można przeprowadzić zmiany.
Dlatego też operatorzy chcą wprowadzenia do PKE konkretnych przykładów sytuacji, w których będą mogli zmienić umowy (czyt. podnieść ceny). Są to – zmiana wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflacja), wzrost cen towarów i usług związanych ze świadczoną usługą, wzrost obciążeń publicznoprawnych, wzrost kosztów ogólnych prowadzenia działalności i obsługi klienta, zmiana orzecznictwa lub zmiana interpretacji prawa wyrażona w komunikatach lub wytycznych organów administracji publicznej w zakresie dotyczących świadczenia usługi, poniesienie istotnych nakładów inwestycyjnych na rozwój sieci lub zwiększenie jakości świadczonych usług, usunięcie z oferty usługi lub zmiana jej parametrów z powodu zmian technologicznych lub organizacyjnych.
Czytaj też: ABW nie chce pilnować cyberbezpieczeństwa. Ustawa znowu spadnie z rowerka?
Ujednolicenie komunikatów do klientów
Kolejne postulowane zmiany dotyczą komunikacji na linii operator – klient. I tak Art. 307 ust. 3 i 4 PKE mówi, że operator musi dostarczyć klientowi w formie pisemne, elektronicznej lub dokumentowej treść proponowanych zmian w umowie na trwałym nośniku. W postaci lub formie, w jakiej zawarta została umowa. Operatorzy chcą wykreślenia tego konkretnego zdania. To powinno doprowadzić do sytuacji, w której każdy klient byłby informowany o zmianach w tej samej formie i wydaje się, że byłoby to dobre uproszczenie.
Odwiedzanie strony internetowej operatora nowym obowiązkiem
Za to zbyt dużym uproszczeniem jest postulat o wykreśleniu konieczności informowania klienta o zmianach warunku umowy SMS-em. PKE zakłada, że kiedy operator chce wprowadzić zmiany warunków umowy, publikuje informację na ten temat na swojej stronie internetowej i wysyła do klientów SMS-a z linkiem do tej strony. Operatorzy chcą wykreślenia konieczności wysyłania SMS-a i tutaj kompletnie nie rozumiem, jaki problem sprawia wysłanie SMS-a.
Czytaj też: Rząd nie prześwietli smartfonów Polaków. Wyjaśniamy projekt ustawy
Operatorzy chcą na nas zarabiać więcej. Czy jesteśmy w stanie stanąć po ich stronie?
Proponowane przepisy nie oznaczają nic więcej, jak to, że operatorzy chcą mieć możliwość zarabiać więcej. Naszym kosztem. W tym momencie włącza nam się naturalne reakcja obronna mówiąca – jeszcze czego?! Spróbujmy spojrzeć na to z drugiej strony.
Mamy prawdopodobnie najbardziej konkurencyjny rynek telekomunikacyjny w Europie i jedne z najniższych cen. Operatorzy są obwarowani przepisami, regulacjami obecnymi a w drodze są kolejne. W tym wymagające dużych nakładów zmiany związane z cyberbezpieczeństwem. Również ono powoduje, że operatorzy i rynek telekomunikacyjny to kluczowy obszar gospodarki, bo odpowiada za podstawową rzecz w dzisiejszych czasach – łączność. A przy tym wystarczy, że operator krzywo spojrzy na klienta i już ma na głowie UOKiK.
Słysząc – operator większość z nas ma w głowie gigantów o ogromnych przychodach – Play, Plus, T-Mobile, Orange. Często międzynarodowe korporacje. Ale operator to w Polsce tysiące małych i średnich przedsiębiorstw. Lokalnych firm, które też podlegają pod dokładnie te same przepisy, które nieraz wiążą im ręce.
Operatorzy chcą zarabiać więcej i mieć więcej swobody prowadzenia działalności. To zrozumiałe, ma tak w zasadzie każda firma. Chcą to częściowo robić naszym kosztem i słusznie może nam się to nie podobać. W perspektywie może się to przełożyć na wyższą i lepszą jakość usług, być może też obsługi, więc koniec końców, może warto dać im nieco więcej swobody działania? Pewne jest na pewno to, że przepisy muszą być jednoznaczne i niepozostawiające miejsca na niedomówienia. Prawo Komunikacji Elektronicznej to legislacyjna kobyła, która musi być zrobiona dobrze, a póki co cały czas pojawiają się w tej kwestii kolejne zastrzeżenia.