OZE ma znów pod górkę. Elektrownie spalające biomasę w Polsce będą miały sporo problemów

Swój udział (i to niemały, bo mniej więcej 15-procentowy) w miksie odnawialnych źródeł energii (OZE) w Polsce mają elektrownie i ciepłownie spalające biomasę, czyli w wielkim skrócie materiały z odpadów pochodzenia roślinnego oraz zwierzęcego. Do tej pory tego typu obiekty nie miały większego kłopotu z pozyskiwaniem surowca, ale sytuację może radykalnie zmienić projekt rozporządzenia opracowanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które ma wejść w życie już za kilka dni. Czy po tym terminie spalanie biomasy w Polsce stanie się sportem ekstremalnym?
OZE ma znów pod górkę. Elektrownie spalające biomasę w Polsce będą miały sporo problemów

W Rządowym Centrum Legislacji znajdziemy nowy projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Czytamy w nim m.in. o tzw. racjonalizacji i optymalizacji gospodarki drewnem, a także odpowiedzi społecznemu oczekiwaniu, aby drewno możliwe do wykorzystania w bardziej korzystny ekonomicznie sposób nie było spalane w energetyce zawodowej. Jak informuje serwis Gramwzielone.pl, projekt jest spełnieniem jednego z przedwyborczych postulatów obecnej koalicji rządzącej.

Chodzi w nim o ograniczenie spalania drewna w energetyce, którego właściwości da się jeszcze wykorzystać z inny sposób w szeroko pojętym przemyśle. Mówiąc już całkowicie wprost – zostałby wprowadzony całkowity zakaz spalania pełnowartościowego drewna w elektrowniach i ciepłowniach produkujących energię elektryczną z biomasy. Można powiedzieć, że to efekt pośredni głosowania Komisji Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego (ENVI) z maja 2022 roku, zakładającej ograniczenia kwalifikowania energii cieplnej i elektrycznej pochodzącej ze spalania drewna i innej biomasy leśnej do unijnych celów w zakresie produkcji energii odnawialnej.

OZE z biomasy może mieć problemy z pozyskaniem surowca

Projekt rozporządzenia zaproponowanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska na pewno odbije się na działalności elektrowni i ciepłowni spalających biomasę, szczegónie w zakresie pozyskiwania surowców. Z drugiej strony, z perspektywy ochrony środowiska może zmniejszyć presję związaną z wyrębem lasów ze strony przemysłu energetycznego. Obie strony mają swoje racje, ale jedno wydaje się pewne – trzeba będzie w tym zakresie wypracować jakiś sensowny kompromis. Problem zacznie przybierać na wadze, a potwierdzają to dane Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Czytaj też: Zrównoważona energetyka na wyspach to nie bajka. Klucz może drzemać w oceanie

W ostatnich czterech latach całkowite zużycie biomasy drzewnej do produkcji energii w Polsce wzrosło w latach o 9,5 mln m3 (imponujące 69%). Szokująco wyglądają statystyki w zakresie użycia biomasy drzewnej do produkcji energii w energetyce zawodowej i przemysłowej. W latach 2020-2024 wskaźnik ten podskoczył o kosmiczne 13 852%. 

Podpisaliśmy projekt rozporządzenia o zakazie spalania pełnowartościowego drewna w masowej energetyce. Pracowaliśmy nad tym przez ostatnie miesiące. Nawet trociny, jeśli tylko będą mogły być wykorzystane przez polski biznes drzewny, to w pierwszej kolejności trafią właśnie do niego, a nie do pieca. – zapowiada Wiceminister Klimatu i Środowiska, Mikołaj Dorożała. Ja z kolei mam wrażenie, że nie chodzi wyłącznie o dotrzymywanie obietnic, ale równoważne podejście do problemów i wyzwań, które są dalekie od czarno-białego politycznego spojrzenia.