Stoją za nim przedstawiciele Tsinghua University, którzy szczegóły swoich dokonań opisują na łamach Joule. Uruchomienie tego urządzenia jest w pewnym sensie odpowiedzią na problemy, z którymi zmagali się Japończycy. Ci doświadczyli awarii reaktora w Fukushimie na skutek feralnego trzęsienia ziemi i tsunami z 2011 roku. Tamtejsza placówka doświadczyła awarii chłodzenia, co doprowadziło do eksplozji reaktora i uwolnienia do środowiska radioaktywnych substancji.
Czytaj też: Rewolucyjne źródło energii z ważnym postępem. Poznaliśmy datę uruchomienia reaktora fuzyjnego
Chińczycy zamierzają postawić na chłodzenie pasywne. Jednym z takich rozwiązań miał być reaktor wysokotemperaturowy z modułem ze złożem żwirowym. W takiej konstrukcji pręt paliwowy jest odwrócony i wykorzystuje dużą ilość grafitu. To właśnie ten ostatni “zamyka” uran. W konsekwencji gęstość energii paliwa jest niższa, co zapewnia minimum dwie różne zalety. Reakcja rozszczepienia przebiega wolniej, a dodatkowo rozpraszanie ciepła może objąć większą powierzchnię, dzięki czemu łatwiej je chłodzić.
Ambitne plany naukowców z Państwa Środka zostały po części zweryfikowane. Budowę rozpoczęto bowiem w 2016 roku, z zamysłem, iż w 2017 zostaną przeprowadzone testy reaktora. Rzeczywistość pokazała, że takie działania stały się możliwe dopiero w grudniu ubiegłego roku. Na szczęście pod innymi względami projekt wypadł zdecydowanie lepiej. Testy miały na celu wykazanie, czy możliwe będzie chłodzenie obu modułów bez zewnętrznego źródła zasilania. Zostały więc wyłączone, podczas gdy członkowie zespołu badawczego śledzili zmiany temperatury zachodzące w reaktorze.
Zaprojektowany przez chińskich naukowców reaktor jądrowy jest w stanie chłodzić się w niezawodny sposób. Wysoka skuteczność w tym zakresie zdecydowanie zwiększa jego bezpieczeństwo
Efekty okazały się, mówiąc krótko, bardzo zadowalające. Proces chłodzenia przebiegał zgodnie z planem i po 35 godzinach od wyłączenia reaktory osiągnęły stabilną temperaturę. To świetna wiadomość, choć mamy też nieco mniej pozytywne. Proponowane rozwiązanie bardzo dobrze sprawdzi się w placówkach, które dopiero powstaną, lecz nie można go wdrożyć w tych, które już funkcjonują. Innymi słowy, taka technologia będzie niekompatybilna w odniesieniu do działających reaktorów jądrowych.
Czytaj też: W Chinach powstał akumulator, który może się rozciągać w imponujący sposób. Elastyczna bateria już działa
Mimo wszystko doniesienia płynące z Azji powinny nastrajać pozytywnie. Przede wszystkim pozwalają wierzyć, że energetyka jądrowa wcale nie musi być skazana na porażkę. W dobie rezygnacji z paliw kopalnych i przechodzenia na odnawialne źródła energii – które nie są pozbawione wad – energia pochodząca z takich reaktorów mogłaby być idealnym zabezpieczeniem dla światowej energetyki. W długofalowej perspektywie mogłyby ją natomiast zastąpić reaktory służące do prowadzenia reakcji termojądrowych, choć w tym przypadku mówimy o bardzo odległej przyszłości.