Zakazane zbrojenie się powraca po dekadach. Rosja oficjalnie ogłosiła swój plan
Ledwie kilka dni temu przypominałem historię traktatu New START między USA i Rosją oraz konsekwencję jego odwieszenia na hak przez to drugie państwo, a dziś temat niegdyś “zakazanego” zbrojenia się wrócił z podwójną siłą. Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił bowiem wznowienie produkcji specyficznego rodzaju pocisków zasięgu, co ma znaczące konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa i wysiłków w zakresie kontroli zbrojeń. Decyzja ta została podjęta w odpowiedzi na wznowienie produkcji rakiet przez Stany Zjednoczone oraz rozmieszczenie tych systemów w Danii i na Filipinach, na co Putin zwrócił uwagę podczas niedawnego posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
Czytaj też: Łamie lód i niszczy kadłuby. Rosja ma nowy okręt o wyjątkowych możliwościach
Traktat o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF) został podpisany w 1987 roku przez przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa i prezydenta USA Ronalda Reagana, a zatwierdzony przez senat USA w maju 1988 roku. Nie bez powodu był przełomowym porozumieniem w dziedzinie kontroli zbrojeń, bo zakazywał wszystkich lądowych rakiet jądrowych i konwencjonalnych o zasięgu od 500 do 5500 kilometrów. Doprowadził tym samym do eliminacji tysięcy rakiet i ustanowił rygorystyczne inspekcje na miejscu w celu zapewnienia zgodności. Pierwsze dekady realizacji tych postanowień obyły się bez większych problemów, ale od 2014 roku pojawiły się wzajemne oskarżenia o nieprzestrzeganie traktatu, przy czym USA oskarżały Rosję o naruszenia. Te oskarżenia, wraz z obawami dotyczącymi chińskiego arsenału rakietowego, doprowadziły administrację Trumpa do wycofania się z traktatu w 2019 roku.
Czytaj też: Rosja bez szans. Ukraiński sekret na orbicie zebrał krwawe żniwo
Efekt tych decyzji zobaczyliśmy już w kwietniu 2024 roku, kiedy to Armia USA rozmieściła system rakietowy o średnim zasięgu (Mid-Range Capability) w północnym Luzonie na Filipinach w ramach ćwiczeń wojskowych. Celem tego rozmieszczenia było zwiększenie interoperacyjności i zdolności obronnych we współpracy z Siłami Zbrojnymi Filipin. Nie przeszło to uwadze Rosji, bo sama obecność amerykańskich rakiet w Europie i Azji zwiększyła napięcie na arenie międzynarodowej, a to miało skłonić Putina do wezwania do wznowienia produkcji wspomnianego rodzaju pocisków. Jeśli jednak wierzyć USA, państwo realizuje ten plan już od lat.
Jednak oficjalne już wznowienie produkcji rakiet pośredniego zasięgu oznacza strategiczną eskalację, która może zaostrzyć napięcia między głównymi mocarstwami. Te pociski mają zdolność do uderzenia w cele na znaczne odległości, potencjalnie zagrażając sąsiednim krajom, a tym samym stanowią istotny środek odstraszający wobec potencjalnych przeciwników, który zwiększa pozycję Rosji w negocjacjach dyplomatycznych i wzmacnia jej postawę w zakresie bezpieczeństwa narodowego. Niestety odejście od traktatu INF jest ogromną porażką w historii nowożytności, bo był on kluczowym krokiem w zmniejszeniu ryzyka konfliktu nuklearnego poprzez eliminację całej klasy broni nuklearnej. Ożywienie produkcji rakiet zarówno przez USA, jak i Rosję zakłóca delikatną równowagę ustanowioną przez wcześniejsze traktaty, co może prowadzić do nowego wyścigu zbrojeń. Innymi słowy, widmo drugiej zimnej wojny powoli powraca.
Czytaj też: Wojskowe drony zaczęły spadać. Rosja ma nowego wroga w przestworzach
Oficjalnie ogłoszenie Putina co do wznowienia produkcji zakazanych do niedawna pocisków oznacza znaczącą zmianę w globalnej dynamice militarnej i odzwierciedla trwającą strategiczną rywalizację między głównymi mocarstwami. Ten rozwój stwarza istotne wyzwania dla wysiłków w zakresie kontroli zbrojeń, stabilności regionalnej i globalnego bezpieczeństwa. Zwłaszcza ze historyczny kontekst kontroli zbrojeń podkreśla znaczenie kontynuowanej międzynarodowej współpracy i zaangażowania w utrzymanie globalnego pokoju i bezpieczeństwa.