Jedną z oznak wysokiej aktywności były majowe zorze polarne, które dało się obserwować także z terenów naszego kraju. Zazwyczaj tego typu zjawiska występują w okolicach biegunów, ale potężne emisje wysokoenergetycznych cząsteczek sprawiły, że kolorowe pokazy na niebie pojawiły się zdecydowanie bliżej równika niż ma to miejsce na co dzień.
Czytaj też: Polak odkrył gwiazdę, która zachowuje się naprawdę dziwnie. To może być siedlisko kosmitów
Naukowcy śledzą te cykle od 1755 roku. Właśnie wtedy zaczęli oficjalnie dokumentować aktywność Słońca, a obecny okres jest 25. opisanym przez astronomów. Zwykle stosują w tym celu liczenie plam słonecznych. Tego typu ciemne obszary mają niższą od otoczenia temperaturę i cechują się występowaniem zdecydowanie silniejszych pól magnetycznych.
Im więcej plam słonecznych, tym silniejsza aktywność Słońca. Analizy poświęcone tym strukturom nie są jednak wyłącznym sposobem na przewidywanie zmian aktywności. Od 1995 roku naukowcy dysponują jeszcze innym narzędziem. Wykorzystuje ono propagację fal dźwiękowych w Słońcu, co pozwala na zrozumienie wydarzeń, które zachodzą wewnątrz tego obiektu.
Słońce zaczęło wykazywać oznaki następnego cyklu aktywności. Nasza gwiazda była w ostatnich miesiącach szczególnie aktywna
W toku analiz zgromadzonych danych badacze zorientowali się, że istnieją pewne wzory, w których pasma obracają się szybciej lub wolniej. Owe pasma przemieszczają się w kierunku równika i biegunów. Członkowie zespołu badawczego wzięli pod uwagę dane z 23., 24. i 25. cyklu słonecznego. Spostrzegli, że szybsze pasma zwykle pojawiają się przed rozpoczęciem następnego cyklu.
Czytaj też: Słońce pokazuje swoją moc. Rozbłysk najsilniejszej klasy zakłócił komunikację radiową na sporej części Ziemi
I takie właśnie zjawisko zaobserwowano w ostatnim czasie. Prowadzi to do konkluzji, jakoby chodziło o oznaki rozpoczęcia kolejnego, 26. cyklu słonecznego. Ale na jego faktyczny początek przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać. Według astronomów start tego następnego okresu będzie miał miejsce w okolicach 2030 roku. Do potwierdzenia, czy dotychczasowe poszlaki mają przełożenie na rzeczywistość, będzie potrzeba dalszych obserwacji, które będą trwały na przestrzeni najbliższych dwóch lat.