Sony Xperia 1 VI – specyfikacja
Parametr | Wartość |
---|---|
Procesor | Qualcomm SM8650-AB Snapdragon 8 Gen 4, Octa-core (1 x 3,3 GHz Cortex-X4 & 3×3,2 GHz Cortex-A720 & 2×3,0 GHz Cortex-A720, 2 x 2,3 GHz Cortex A520, 4 nm) |
GPU | Adreno 750 |
Ekran | 6,5″, 1080 x 2340 px, 19,5:9, 396 ppi, LTPO OLED, 10 bit, HDR10, BT.2020, do 120 Hz, 800 nit standard, 1300 nit automatyczna, Corning Gorilla Glass Victus 2 |
Pamięć RAM | 12 GB |
Pamięć Flash | 256 GB UFS, microSDXC |
Aparat główny | – 48 Mpix, f/1.9, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1.35”, 1,12 µm, Dual Pixel PDAF, OIS – 12 Mpix, f/2,2, 16 mm (utraszerokokątny), 123°, 1/2.5″, Dual Pixel PDAF – 12 Mpix, f/2.3-3.5, 85-170 mm zoom, 28°-15°, 1/3,5”, PDAF, OIS, makro 4 cm @120 mm optyka Zeiss, powłoki antyodblaskowe Zeiss T* |
Aparat przedni | – 12 Mpix, f/2, 24 mm, 83°, 1/2.9, 1,22 µm |
Audio | stereo, BT (SBC, AAC, aptX Adaptive, LDAC, LE Audio), Hi-Res 24 bit/192 kHz, Dolby ATMOS, 360° Reality Audio |
Łączność | 5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6e (po aktualizacji Wi-Fi 7, trójzakresowe), Bluetooth 5.4, NFC, USB-C 3.2 |
Lokalizacja | A-GPS dwuzakresowy, A-GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS |
Akumulator | Li-Po 5000 mAh, szybkie ładowanie Power Delivery 30 W, ładowanie bezprzewodowe, bezprzewodowe ładowanie zwrotne |
Waga | 192 g |
Rozmiary | 162 x 74 x 8,2 mm |
Certyfikaty | IP68 |
System operacyjny | Android 14 |
Cena | 12/256 GB – 6499 zł |
Xperia 1 VI – małymi kroczkami naprzód, czyli ewolucja według Sony
Telefon dotarł do mnie w tradycyjnej już dla Sony wytłoczce po jajkach tekturowej paczce wykonanej z materiałów pochodzących z recyclingu. Może to niezbyt piękne, ale ekologiczne na pewno – Sony przy tym ogarnęło sam proces wytwarzania tych opakowań i oferują poziom zabezpieczenia zawartości nie gorszy niż tradycyjne pudełka. Jak przystało na flagowca, w opakowaniu jest smartfon, dokumentacja i nic więcej – nawet igły do tacki na SIM nie ma, gdyż w smartfonach Sony można ją wyjąć bez użycia dodatkowych narzędzi.
Xperia 1 VI jest podobna do modelu zeszłorocznego – ale jedną różnicę widać na pierwszy rzut oka: ekran przybrał popularne proporcje 19,5:1 zamiast kinowych 21:9, a cała obudowa uległa skróceniu i lekkiemu poszerzeniu, przez co dużo lepiej leży w dłoni. Ekran ma wąskie ramki z boków oraz spore czoło i brodę – dzięki temu zostało tam dość miejsca na przednią kamerę i przetworniki audio.
Ramka Xperii 1 VI jest metalowa, wykończona w podłużne karbowanie – do wyglądu trzeba się przyzwyczaić, ale daje świetny chwyt i jest bardzo odporna na zabrudzenia. Na dole znalazła się gumowa zaślepka z tacką na dwie karty nano-SIM (opcjonalnie jedną kartę nano-SIM i microSDXC), gniazdo USB-C i mikrofon. Drugi mikrofon znalazł się na górnej ramce, a trzeci na wyspie aparatów. Góra ramka kryje także coraz rzadszego gościa – złącze mini-jack audio 3,5 mm.
Wyspa aparatów jest metalowa, wystaje dość niewiele i kryje 3 delikatnie zagłębione obiektywy oraz poza wspomnianym już mikrofonem, także diodę doświetlającą. Nadruk Zeiss T* sygnalizuje użycie wysokiej klasy powłok antyodblaskowych. Plecki wykonane zostały ze szkła Gorilla Glass Victus i są delikatnie chropowate – znów, dzięki temu dają świetny uchwyt i odporność na odciski palców, ale poważniejsze zabrudzenia mogą okazać się kłopotliwe w czyszczeniu.
Wszystkie przyciski sterujące umieszczone zostały po prawej stronie. Na górze jednoczęściowy przycisk głośności, poniżej pojemnościowy przycisk wybudzenia, będący jednocześnie pojemnościowym skanerem linii papilarnych i – niemal na samym dole – przycisk wyzwalania migawki, działający identycznie jak w aparatach fotograficznych, zatem wykrywający częściowe (AF) i całkowite (migawka) wciśnięcie.
Jakość wykonania Sony Xperia 1 VI jest znakomita i nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Telefon sprawia pancerne wrażenie, jest przy tym w miarę ładny, oczywiście, jeśli komuś się w ogóle podobają Xperie. Sony oferuje trzy warianty kolorystyczne, wszystkie bardzo (może nawet za bardzo) spokojne i bez fajerwerków. Do testów otrzymałem wersję khaki, najbardziej (hehehe) ekstrawagancką.
Wyświetlacz
Wyświetlacz w Sony Xperia 1 VI otrzymał nie tylko zmienione proporcje, ale także niższą rozdzielczość. Sony doszedł do słusznego, moim zdaniem, wniosku, że 4K na ekranie 6,5″ do niczego praktycznego się nie przydaje – wyświetlacz maksymalną rozdzielczość włącza i tak sporadycznie, w codziennych zadaniach używając niższej, a mimo znakomitej jakości takich rozwiązań mają one także minusy – koszt wyprodukowania takiego ekranu jest wyższy i co chyba jeszcze ważniejsze, zużywa on znacznie więcej energii podczas pracy.
Tak więc Xperia 1 VI to pierwszy od dawna flagowiec Sony, który ma ekran 1080 × 2340 punktów, co daje ~396 ppi. Na tym koniec kompromisów – wyświetlacz wykonany został w technologii LTPO OLED i ma regulowane odświeżanie, od 1 Hz do 120 Hz. Obsługuje kolor 10-bitowy, HDR10, za jakość obrazu w trybie standardowym odpowiada znany z TV Bravia Engine z algorytmami AI poprawiającymi kontrast, kolory i ostrość, a w trybie twórcy za to samo odpowiada silnik CineAlta.
Jakość obrazu jest bardzo dobra, choć w trybie standardowym punkt bieli zdecydowanie nie odpowiada wymaganiom sRGB i P3 – trzeba było go ręcznie ustawić na 6500K. W trybie twórcy korekta nie była wymagana. Xperia 1 VI nie bije z pewnością rekordów jasności, osiągając do 900 nit w trybie ręcznym i około 1300 nit przy ustawieniach automatycznych.
Niestety nie wszystko w tej chwili jest idealnie – chociaż Xperia 1 VI jest na rynku już dłuższą chwilę, to poza YouTube popularne serwisy VOD nie obsługują HDR – dotyczy to z pewnością Netflixa, Amazon Prime Video, Maxa i Disney+. Oferowane maksimum w tej chwili to 1080p SDR. Nie mam wątpliwości, że sytuacja ulegnie zmianie w przyszłości, ale od premiery minęło 1,5 miesiąca i taka sytuacja w przypadku flagowca z najwyższej półki powinna być przez Sony już dawno ogarnięta.
Zobacz też: Google Pixel 8 – czysty Android da się lubić (chip.pl)
Oprogramowanie
Sony Xperia 1 VI wystartowała oczywiście z Androidem 14 i interfejsem Xperia UI. W trakcie testów smartfon otrzymał aktualizację, w chwili, gdy to piszę, aktualizacje bezpieczeństwa datowane są na 1 czerwca 2024, a aktualizacja Google Play na 1 maja 2024 i są to najnowsze dostępne poprawki. Sony obiecuje 3 duże aktualizacje systemu i 4 lata aktualizacji bezpieczeństwa.
Xperia UI zmienia bardzo niewiele, jeśli chodzi o wygląd w porównaniu z czystym systemem. Tu liczą się przede wszystkim dodatki – menedżer okien, który umożliwia podział ekranu między aplikacje lub otworzenie aplikacji w okienku, boczny sensor, czyli niewielkie pole, po którego przeciągnięciu otwiera się dostęp do podręcznego menu no i dodatkowe aplikacje.
Gracze znajdą tu znany z wcześniejszych edycji pomocnik gracza, dzięki któremu można aktywować tryb H.S. – pozwalający na pominięcie ładowania podczas zasilania z USB-C i dzięki temu ograniczyć nagrzewanie, pozytywnie wpływając na wydajność, albo na wymuszenie szybszego odświeżania (także z dodatkową czarną klatką przy 240 Hz). Program „Monitor Zewnętrzny” z kolei pozwala na podłączenie aparatu fotograficznego i wykorzystanie go do rejestracji obrazu wprost na smartfonie lub strumieniowane na żywo do sieci. Aplikację Music Pro docenią muzycy, a miłośnicy prostego i szybkiego tworzenia materiałów video mają do swojej dyspozycji Kreator Video.
Zabrakło natomiast dwóch programów kojarzonych z Xperią. Chodzi oczywiście o Photo Pro i Video Pro. Pierwsza została w większej części zintegrowana z aplikacją do obsługi aparatu fotograficznego, druga natomiast zniknęła zupełnie – z tego, co pamiętam, także ma w najbliższych miesiącach stać się częścią aplikacji aparatu, tworząc potężny kombajn do rejestracji i edycji obrazu.
Wraz z systemem dostajemy też preinstalowaną grę „Call of Duty: Warzone Mobile” – moim zdaniem zupełnie zbędną, na szczęście można ją bez problemu usunąć.
Łączność
Sony Xperia 1 VI jest nowoczesnym smartfonem z 5G, LTE z agregacją pasm oraz układem Wi-Fi obsługującym Wi-Fi 6e, a docelowo po aktualizacji firmware także Wi-Fi 7. Testowa karta Orange Flex automatycznie aktywowała sieć 5G z VoLTE oraz VoWiFi. Jakość rozmów nie budzi zastrzeżeń. Testów wydajności 5G nie robiłem – zasięg pasma 3,6 GHz u mnie tylko bywa (najczęściej wieczorem i na balkonie).
Wydajność sieci Wi-Fi była bardzo dobra. Mój główny router obsługuje wyłącznie standard Wi-Fi 6, połączenie z nim zestawiane było z prędkością teoretyczną 2401 Mbps. Rzeczywisty transfer wynosił 1,3-1,4 Gbps, co jest wynikiem zupełnie dobrym. Xperia 1 VI połączyła się także z siecią Wi-Fi 7 z agregacją pasm, ale korzystając tylko z pasma 6 GHz i rozpoznając ją jako Wi-Fi 6. Przed aktualizacją firmware nie ma zatem mowy o wykorzystaniu zalet tego typu połączeń.
Do łączności z akcesoriami smartfon wyposażony został w Bluetooth 5.4 z LE Audio. nie zabrakło rzecz jasna NFC do płatności zbliżeniowych. Sony Xperia 1 VI ma też komplet systemów nawigacyjnych – A-GPS, A-GLONASS, Galileo, BeiDou i QZSS, które nie sprawiły żadnych problemów podczas nawigacji.
Port USB-C pracuje w standardzie 3.2 z maksymalną prędkością 5 Gbps. Warto tu przypomnieć, że niezbędny jest odpowiedni kabel, by uzyskać odpowiednią wydajność – widoczne to było podczas prób transmisji obrazu z aparatu a6700 przez USB-C, który na przewodzie USB 2.0 pozwolił wyłącznie na użycie 720p25, wyższe parametry rezerwując właśnie dla połączeń USB 3.2.
Wydajność
Specyfikacja Xperii 1 VI plasuje ją w ścisłej czołówce smartfonów. Wyniki jednak nie zawsze są tak jednoznaczne i nawet w porównaniu z zeszłoroczną Xperią 5 V, wyposażoną w starszy SoC.
- Geekbench 6 Single Core: 2161 pkt
- Geekbench 6 Multi Core: 6094 pkt
- Geekbench 6 Compute OpenCL: 14039 pkt
- Geekbench 6 Compute Vulcan: 16176 pkt
- Geekbench ML CPU: 920 pkt
- Geekbench ML GPU: 1273 pkt
- Geekbench ML NNAPI: 568 pkt
- Wild Life Extreme Stress Test: 4551/2422 pkt, stabilność 53,2%
- Solar Bay Stress Test: 8023/4211 pkt, stabilność 52,5%
- Steel Nomad Light Stress Test 1149/1134 pkt, stabilność 98,7%
- PCMark Work 3.0: 12542 pkt
Wydajność ogólnie rzecz biorąc, jest bardzo dobra, jeśli chodzi o CPU i znakomita, jeśli przyjrzymy się wynikom GPU. Xperia 1 VI natomiast wypadła przeciętnie w teście aplikacyjnym PCMark Work 3 i w syntetycznym Geekbench ML, mierzącym wydajność w zadaniach związanych z uczeniem maszynowym, przy czym najbardziej zadziwia fakt, że wynik GPU w tym teście jest niemal o połowę gorszy niż w zeszłorocznej Xperii 5 V ze Snapdragonem 8 gen 2, a NNAPI o kilkanaście procent – przez litość nie wspomnę, jaką wydajność osiąga tu Neural Engine z trzyletniego(!) iPhone’a 13 Pro, bo to byłoby kopanie dziecka.
Być może jest to wymuszone koniecznością utrzymania temperatury w ryzach – wyniki testów obciążeniowych są bardzo słabe, z wyjątkiem dość mało wymagającego Nomad Light (smartfon podczas tego testu jest ledwo letni), przy czym uwagę zwraca tu nie tylko spadek wydajności, ale i jak szybko następuje – już po pierwszym przebiegu. Najwyższa zarejestrowana za pomocą termometru lekarskiego temperatura obudowy wynosiła 44,8°C, obok wyspy aparatów. Sony zatem nie poprawiło znacząco chłodzenia, zamiast tego przycina wydajność.
- szybkość ciągłego zapisu danych: 602,39 GB/s,
- szybkość ciągłego odczytu danych: 820,17 GB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 23,07 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 32,35 MB/s
- kopiowanie pamięci: 10,28 GB/s
W testach pamięci flash Xperia 1 VI także wypadła dość przeciętnie i przede wszystkim wyraźnie gorzej niż Xperia 5 V. Czyżby Sony zostało zmuszone do oszczędzania na układach flash?
Dźwięk
Sony Xperia 1 VI to jeden z najlepiej grających smartfonów. Zestaw głośników stereo umieszczony został w szczelinach na krótkich krawędziach przedniego panelu, gra więc naturalnie, „do przodu” i nie ma żadnych problemów ze zrównoważeniem kanałów czy przesunięciem dźwięku. Brzmienie wspomaga Dolby ATMOS i DSEE Ultimate, w efekcie smartfon gra naprawdę przyzwoicie, głośno, ma przy tym całkiem solidny bas i wysokie tony. Po raz chyba pierwszy jestem skłonny uznać, że Xperia może być jednym z najlepiej grających smartfonów w ogóle.
Jakby tego było mało, mamy pełnoprawne wyjście audio jack 3,5 mm, z porządnym sprawnym wzmacniaczem, zdolne do grania sygnału 24 bit 192 kHz – Xperia z Apple Music podpięta do wysokiej klasy słuchawek Beyerdynamic DT 700 Pro X zgrała jak naprawdę wysokiej klasy odtwarzacz muzyki.
Także przy odsłuchu z użyciem bezprzewodowych słuchawek jest nieźle. Poza standardowymi kodekami SBC i AAC Xperia obsługuje LDAC, LC3 (używany przy połączeniach LE Audio) oraz aptX HD i aptX Ataptive. Jeśli czegoś tu brakuje, to chyba tylko LHDC 5 i kodeków bezstratnych.
Biometria
Jak we wszystkich Xperiach, ten akapit będzie krótki. Sony ignoruje bowiem zarówno rozpoznawanie twarzy, jak i podekranowe skanery papilarne różnych rodzajów. W efekcie do dyspozycji mamy bardzo tradycyjny, wygodnie umieszczony, pojemnościowy czytnik w przycisku wybudzania, który działa bardzo szybko, pewnie i przewidywalnie, tolerując nawet niezbyt niedokładne przyłożenie palca.
Zasilanie
Sony Xperia 1 VI ma akumulator o typowej pojemności 5000 mAh. Smartfon niestety nie doczekał się wciąż naprawdę szybkiego ładowania – wszystko, co mamy to ładowanie Power Delivery z mocą do 30 W. Xperię 1 VI da się naładować od zera do 50% w nieco poniżej 30 minut, ale pełne ładowanie zajmie już około 80 minut.
Sony podaje przy tym, że przy standardowym użytkowaniu po 3 latach akumulator będzie miał nie mniej niż 80% startowej pojemności. W ustawieniach można znaleźć rozbudowany mechanizm automatycznego adaptacyjnego ładowania, z możliwością przełączenia w tryb ręczny ze wskazanym przedziałem początku i końca okresu ładowania. Można także ograniczyć ładowanie, ustalając górną granicę na 90% lub 80% maksymalnej pojemności – takie rozwiązania stają się w smartfonach coraz bardziej popularne.
A jak wygląda czas życia na baterii? Podczas benchmarków stan akumulatora spadał w oczach, ale w typowym użytkowaniu i przy mieszanym cyklu pracy SoT rzędu 8-10 godzin nie powinien dziwić. Co do zasady Xperię 1 VI ładowałem co dwa dni, a zdarzało się, że trafiała pod ładowarkę po trzech dniach mniej intensywnego używania.
Fotografia
Sony Xperia 1 VI posiada trzy aparaty fotograficzne, z tego dwa można było zobaczyć już w zeszłym roku.
– 48 Mpix, f/1.9, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1.35”, 1,12 µm, Dual Pixel PDAF, OIS
– 12 Mpix, f/2,2, 16 mm (utraszerokokątny), 123°, 1/2.5″, Dual Pixel PDAF
– 12 Mpix, f/2.3-3.5, 85-170 mm zoom, 28°-15°, 1/3,5”, PDAF, OIS, makro 4 cm @120 mm
Główny aparat fotograficzny to dobrze już znany wieloaspektowy sensor Sony Exmor T IMX 888 o rozmiarze 1/1.35” i proporcjach 4:3,3, liczący 52 Mpix, z których po przykrojeniu obrazu do proporcji 4:3 pozostaje 48 Mpix efektywnych. Nadmiarowa przestrzeń sensora użyteczna jest przy stabilizacji wideo, zmniejszając niezbędny przy aktywnej stabilizacji programowej crop. Matryca współpracuje ze stabilizowanym obiektywem 24 mm o dość przeciętnej jasności f/1.9, a dzięki użyciu wycinka z matrycy można uzyskać zbliżenie ×2. Aparat wyposażony jest oczywiście w autofocus pracujący z detekcją fazy Dual Pixel PDAF.
Drugim znanym dobrze aparatem jest jednostka ultraszerokokątna. Wykorzystuje matrycę Sony IMX 563 i obiektyw 16 mm o jasności f/2.2. Podobnie jak aparat główny ten także wyposażony został w autofocus Dual Pixel PDAF, lecz nie ma tu stabilizacji obrazu, pojawiła się jednak funkcja makro.
Zmieniony został natomiast teleobiektyw. Już w zeszłym roku Xperia 1 doczekała się prawdziwego zoomu, lecz tegoroczny model ma obiektyw o znacznie powiększonym zakresie pracy – ekwiwalent ogniskowych wynosi 85-170 mm, a jasność zmienia się przy zmianie ogniskowej w zakresie od f/2.3 do f/3.5. Aparat wyposażony został w autofocus PDAF i optyczną stabilizację obrazu. Ciekawostką jest możliwość włączenia go w tryb makro, z wyłączonym AF i ogniskową ustawioną na sztywno na 120 mm.
– 12 Mpix, f/2, 24 mm, 83°, 1/2.9, 1,22 µm
Przednia kamera to dość prosty aparat z matrycą 12 Mpix IMX 663 i obiektywem 24 mm f/2 bez autofocusu.
Sporo zmian zaszło natomiast w oprogramowaniu. Sony Xperia 1 VI ma lepszy HDR i w końcu jest w stanie sensownie pokazać podgląd sceny z uwzględnieniem HDR jeszcze przed zrobieniem zdjęcia.
Wielkie zmiany dotknęły też aplikację aparatu, która teraz wygląda w sposób zbliżony do tego, co można znaleźć w innych smartfonach z Androidem. Dla mniej zaawansowanego użytkownika jest to niewątpliwie zmiana na plus, program jest znacznie bardziej intuicyjny w użyciu i nie wymaga zmiany przyzwyczajeń. Zniknął jednak program Photo Pro, a zaawansowane opcje zostały zepchnięte w głębiny trybu Pro, gdzie dostęp do nich jest utrudniony. Ogólnie rzecz biorąc, rozumiem skąd zmiany, ale nie jestem nimi aż tak zachwycony, jak Sony.
Godna szczególnego podkreślenia jest sprawność układu AF, który pełnymi garściami czerpie z nowych aparatów Sony Alpha wyposażonych w AI – Xperia 1 VI nie tylko sprawnie identyfikuje różnego typu cele, ale w trybie ciągłym jest w stanie się przykleić do śledzonego obiektu ze sprawnością, którą rzadko można zobaczyć w smartfonie. Co więcej, tak sprawne działanie nie jest ograniczone tylko do głównego aparatu.
Jakość zdjęć dziennych jest zasadniczo bardzo dobra. Balans bieli jest wykrywany poprawnie i w większości przypadków zostaje zachowany przy przejściach między obiektywami – wyjątkiem najczęściej jest teleobiektyw, który ma na tyle wąski kąt widzenia, że trudno o zachowanie spójności. Dynamika zdjęć jest bardzo dobra, HDR wyjątkowo naturalny. Odwzorowanie kolorów jest charakterystyczne dla Xperii, zdjęcia nie mają podkręconego nasycenia, nie zauważyłem także żadnej przesady w wyostrzaniu.
Zdjęcia z aparatu głównego i UWA mają bardzo przyzwoitą szczegółowość. W przypadku teleobiektywu sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana – na szerokim końcu pracuje naprawdę nieźle, ale wraz ze wzrostem ogniskowej i spadkiem jasności optyki pojawia się coraz większe zaszumienie, a efektem jego redukcji jest także spadek szczegółowości.
Sony ewidentnie chciało osiągnąć zbyt wiele – mała (fizycznie) matryca i ciemny obiektyw mają oczywiste skutki w postaci znacznego spadku jakości zdjęć na długim końcu. Mimo to przy odpowiednio dużej ilości światła można osiągnąć dobre rezultaty, ale im światła mniej, tym efekt bardziej dyskusyjny. Widać też, że w gorszych warunkach długa ogniskowa bywa zbyt wielkim wyzwaniem dla układu stabilizacji i na części zdjęć widać nieostrość spowodowaną poruszeniem.
Jak na smartfon, Sony Xperia 1 VI całkiem dobrze pracuje pod światło – owszem, widać spadek kontrastu, ale dość niewielki. Flary i ghosting oczywiście się pojawiają – w przypadku obiektywu ultraszerokokątnego i szerokokątnego są jednak nieźle kontrolowane. Gorzej wypada teleobiektyw, którego skomplikowana peryskopowa konstrukcja z wieloma ruchomymi elementami okazała się znacznie bardziej podatna na te artefakty, ale i tu jest całkiem nieźle.
Sony Xperia 1 VI jako pierwsza z Xperii otrzymała pełnoprawny tryb nocny, aktywujący się automatycznie w momencie, gdy brakuje światła. Sony nie próbuje zamienić nocy w dzień i to jest ta dobra cecha trybu nocnego Xperii 1 VI, ale poza tym sukces jest, powiedzmy, umiarkowany. Póki światła jest w miarę dużo, to sobie radzi dobrze – nawet teleobiektyw jakoś pracuje.
Jednak gdy światła jest mało… cóż, teleobiektywu lepiej w ogóle wtedy nie używać, zwłaszcza na długim końcu. Zdjęcia ultraszerokokątne i szerokokątne zrobione w takich warunkach wyglądają jeszcze w miarę, choć stopień zaszumienia w ciemnych partiach i artefakty okazały się przykrym zaskoczeniem, szczególnie w porównaniu ze znacznie tańszym Pixelem 8, który potrafił w tych warunkach osiągnąć efekty o klasę lepsze i równie naturalne.
Nie jestem fanem smartfonowych trybów portretowych. Trzeba jednak przyznać, że Xperia 1 VI radzi sobie naprawdę nieźle – co prawda w aplikacji trybu portretowego w ogóle nie znajdziemy (nazywa się „bokeh”), ale działa właśnie tak, jak tego można by oczekiwać. Da się go użyć z aparatem przednim, obiektywem szerokokątnym i z teleobiektywem.
Symulowany bokeh jest całkiem naturalny, w przypadku zdjęć z teleobiektywu raczej uzupełnia naturalny efekt, niż go zastępuje. Odcięcie jest wiarygodne, oprogramowanie radzi sobie z włosami i zwierzęcym futerkiem, a wygląd symulowanych krążków pozaogniskowych uwzględnia, jak się zdaje, zmiany w pracy obiektywu przy brzegu kadru. Wciąż wolę pracę aparatu i prawdziwej portretówki, ale Xperia 1 VI wyróżnia się tu nawet pośród flagowców.
Sony Xperia 1 VI po raz pierwszy otrzymała także możliwość wykonywania zdjęć makro. Wykorzystywany jest do tego teleobiektyw, który jest w stanie po ustawieniu na ogniskową 120 mm ogniskować się (ręcznie) w odległości około 4 cm od aparatu. Efekty pracy widać powyżej – są znakomite. Xperia ma także automatyczny tryb zbliżenia, który załącza się automatycznie, gdy obiekt jest zbyt blisko, by łapał go AF głównego aparatu, ale ani poziom powiększenia, ani jakość zdjęć nie zbliżają się do tego, co widać powyżej.
Xperia 1 VI ma też tryb 48 Mpix, działający oczywiście tylko dla głównego aparatu. Zwykle jego użycie nie ma uzasadnienia jakościowego, ale nie tym razem – zdjęcia wyglądają naprawdę dobrze, są szczegółowe i naturalne. Oczywiście musi być do tego odpowiednio dużo światła, gdy go brakuje lepiej poprzestać na standardowym trybie.
Xperia 1 VI potrafi też wykonywać zdjęcia RAW. W przypadku głównego aparatu wstępnie przetworzone przez łączenie pikseli (pliki mają 12 Mpix rozdzielczości), ale to tyle. W przypadku teleobiektywu nie widzę większego sensu ich użycia, sens ma moim zdaniem korzystanie tylko z plików z głównego aparatu, a i to raczej tylko wtedy, gdy wiemy, że wymagana będzie korekcja balansu bieli.
Jeśli chodzi o możliwości wideo, Xperia 1 VI jest zdolna do rejestracji obrazu z rozdzielczością 4K aż do 120 fps, z użyciem HDR lub bez i to dla wszystkich ogniskowych. Co prawda nie działa wtedy stabilizacja, która dostępna staje się dla 60 fps i niższych prędkości. Po obniżeniu klatkażu do 30 fps dostępna jest również stabilizacja wysokiej jakości, która jest w stanie sensownie działać także podczas intensywnego ruchu kamery. Jako że niezbyt znam się na filmowaniu, zachęcam jednak do sprawdzenia recenzji video w innych miejscach.
Podsumowanie
Sony kontynuuje ewolucję swojego flagowca. Xperia 1 VI jest smartfonem udanym, ale mimo innowacji w konstrukcji aparatu fotograficznego nie sposób nie odnieść wrażenia, że producent coraz bardziej nie nadąża za resztą świata. Xperia 1 VI jest do bólu poprawna, to świetnie wykonany telefon, z bardzo dobrym ekranem, rewelacyjnym dźwiękiem i dużą wydajnością. Nie grzeje się jak dawniejsze odsłony (kosztem wydajności – throttling jest naprawdę wyraźny), bardzo długo pracuje na baterii, aparat ma świetny AF, nauczył się trybu nocnego i doskonałego makro, a jakość zdjęć jest zachęcająca. Zalet jest wiele, wad mało. A jednak…
A jednak jestem pewien, że Xperia 1 VI znów skusi tylko swoich zagorzałych fanów. Brak tu „efektu wow”, który powodowałby, że zobaczę go w salonie sprzedaży, krzyknę „zamknij się i bierz pieniądze” i wyłożę kasę na stół. Może Sony zbyt uwierzyło w swój projekt i ewolucja jest zbyt wolna? Xperia 1 VI jest bardzo dobrym smartfonem, ale w tej obudowie khaki ma powabu tyle, co Volkswagen Polo postawiony obok nowiutkiej Carrery 911. A szkoda.
Zobacz też: Test realme GT 6 – świetny smartfon, tylko dlaczego realme w niego nie wierzy? (chip.pl)