Starlink Mini – internet zabierzesz ze sobą w plecaku

Starlink Mini to nowy, kompaktowy terminal odbiorczy współpracujący z satelitarną siecią dostępu do Internetu Starlink. W jednym urządzeniu połączona jest antena, sprzęt odbiorczy oraz router Wi-Fi, którym rozprowadzimy sygnał do innych urządzeń.
Starlink Mini – internet zabierzesz ze sobą w plecaku

Mały, zgrabny, energooszczędny – taki jest Starlink Mini

Zestaw Starlink Mini składa się z anteny (wielkości mniej więcej laptopa), podstawki, zasilacza sieciowego i niezbędnego okablowania. Urządzenie wymaga około 25 W mocy, a w szczególnych przypadkach do 60 W, zasilane jest prądem stałym o napięciu 12-48 V i przy użyciu odpowiedniego adaptera można je także zasilać z USB-C PD o mocy minimum 100 W – a zatem w terenie bez sieci zasilającej można skorzystać z powerbanku lub składanej baterii słonecznej o odpowiedniej mocy.

Kto może skorzystać ze Starlinka Mini? W tej chwili tylko rezydenci USA – początkowo przenośny terminal traktowany był jako dodatkowo płatny dodatek do istniejących abonamentów, ale SpaceX zdecydowało się na uwolnienie przenośnej wersji usługi. Za urządzenie trzeba zapłacić 599 dolarów, a przewidziane do niego są dwa abonamenty. Mobilny plan regionalny wyceniony został na 150 dolarów miesięcznie i nie ma limitu danych. Pakiet Mini Roam z kolei kosztuje 50 dolarów miesięcznie i pozwala przesłać do 50 GB danych z pomocą sieci Starlink.

Brak limitów przy planie regionalnym ma ograniczenia dotyczące przemieszczania się – prędkość ruchu terminala nie może przekraczać 10 mil na godzinę, choć można dokupić dodatkowy transfer do użycia w ruchu. Plan Mini Roam z kolei nie ma limitu prędkości, a jedynie dotyczące użycia wyłącznie na lądzie.

Na razie nie w Polsce. Na razie.

Mobilne usługi dostępne są w tej chwili tylko dla mieszkańców USA. SpaceX jednak dość sprawnie udostępnia swoją sieć mieszkańcom kolejnych rejonów i zapewne w przyszłości (miejmy nadzieję, że niedalekiej), trafi także do krajów europejskich, także do Polski. Chociaż nie ma u nas aż tak wielkich obszarów bez zasięgu, jak w USA, to z pewnością znalazłoby się wielu chętnych na turystyczną wersję Starlinka.