Ukraina mogła dać początek czemuś wyjątkowemu. Tanie ulepszenie obrony powietrznej już na oku USA
Zagrożenia lotnicze stają się coraz większe i większe, a to sprawia, że konieczne staje się opracowywanie przede wszystkim skutecznych, ale też tanich rozwiązań przeciwlotniczych. Zwłaszcza w dobie coraz częściej wykorzystywanych tanich dronów bojowych, zmieniających to, jak wygląda dziś pole bitwy, a nawet tereny daleko za linią frontu, które teoretycznie nie powinny być zagrożone. Stąd dążenie do opracowania m.in. tanich laserów przeciwlotniczych, ale zanim cokolwiek zostanie zestrzelone, trzeba to coś wykryć i w tej właśnie kwestii Ukraina zaskoczyła USA skutecznością swojego unikalnego systemu wykrywania zagrożeń lotniczych.
Czytaj też: NORAD alarmuje. Bombowce chińskie i rosyjskie zauważone w pobliżu USA po raz pierwszy w historii!
Wiemy, że innowacyjna i niskokosztowa sieć akustycznego wykrywania dronów na Ukrainie budzi duże zainteresowanie amerykańskiego wojska i nawet sojuszniczych państw. Ta sieć, składająca się z prawie 10000 akustycznych sensorów, okazała się bardzo skuteczna w wykrywaniu i śledzeniu nadlatujących rosyjskich dronów kamikadze, oferując intrygujący model, którego amerykańska armia chce teraz skopiować na własny użytek. Wielką rolę tego systemu podkreślił generał porucznik Stephen Gainey, dowódca U.S. Army Space and Missile Defense Command, akcentując znaczenie integracji podobnej niskokosztowej sieci akustycznej do amerykańskich systemów obrony powietrznej podczas dyskusji w Hudson Institute. Zwłaszcza po tym, jak ukraińska sieć wykazała swoją skuteczność w wykrywaniu dronów, co umożliwia szybkie reagowanie na zbliżające się zagrożenia.
Czytaj też: USA chce mieć broń z Izraela. Trudno się dziwić. Strzelanie z niej kosztuje tyle, co nic
To wszystko jest o tyle ciekawe, że pierwotnie sieć została opracowana przez dwóch ukraińskich inżynierów, którzy użyli telefonów komórkowych i mikrofonów przymocowanych do sześciostopowych masztów, aby stworzyć akustyczne sensory. Nie byli jednak pierwszymi, którzy wpadli na pomysł wykorzystania dźwięku do wykrywania zagrożeń, bo tak się składa, że już podczas II wojny światowej wykorzystywano czujniki akustyczne do wykrywania nadlatujących samolotów. Dziś ta ukraińska sieć wypałuje głównie głośny dźwięk generowany przez silniki tłokowe dronów kamikadze, takich jak Shahed-136, dostarczając dokładnych informacji na temat ich pozycji zapewne albo na zasadzie wskazywania ogólnego rejonu, albo poprzez dokładną triangulację, kiedy dron jest słyszalny przez większą liczbę mikrofonów.
W tego typu sieci rozproszonych mikrofonów najlepsze jest to, że koszt każdego czujnika wynosi od 400 do 500 dolarów, więc choć po przemnożeniu tego przez tysiące czujników, robi się spora sumka, to i tak jest ona niewielka w stosunku do zaawansowanych radarów wojskowych. Dlatego zresztą sukces Ukrainy z tą siecią akustyczną doprowadził do jej oceny w bazie lotniczej Ramstein w Niemczech i demonstracji w Rumunii, które potwierdziły skuteczność systemu. Akustyczne sensory okazały się zdolne do zapewniania wczesnych ostrzeżeń i dokładnego śledzenia nadlatujących dronów.
Czytaj też: Chiny i Rosja powinny nastawić uszu. USA wyjawiły właśnie wieloletni sekret
Chociaż na razie nie ma konkretnych planów na rozwój lub rozmieszczenie sieci akustycznych przez USA oraz żadne inne państwa, to rosnące zainteresowanie ich sukcesem na Ukrainie sugeruje, że takie systemy mogą zostać przyjęte w niedalekiej przyszłości. Integracja tych sensorów z tradycyjnymi systemami obrony powietrznej mogłaby znacznie poprawić ogólną skuteczność tradycyjnych przeciwlotniczych systemów.