Czyli to jednak prawda. Niepokojący widok na trwającej wojnie za naszą granicą

Rosja w trwającej wojnie rzeczywiście sięgnęła po pomoc z zewnątrz i wcale nie mowa tutaj o Iranie, który dozbraja Rosjan od dawna. Dziś mamy już pewność, że do siania zniszczenia przyczynia się również Korea Północna.
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe

Północnokoreański system na rosyjsko-ukraińskiej wojnie

Wszystko wskazuje na to, że rosyjskie siły rzekomo wdrożyły do użytku północnokoreański system pocisków przeciwpancernych dalekiego zasięgu Bulsae-4, który jest również znany jako M-2018. Informację tę potwierdziły nie tylko zdjęcia, ale też ukraińska publikacja obronna Militarniy, podając, że ukraińskie siły rozpoznania powietrznego zauważyły ten system na otwartym terenie. Nie jest to byle dodatek do rosyjskiego arsenału, bo Bulsae-4 to może nie na wskroś zaawansowany, ale i tak potężny niszczyciel pancernych celów na znacznych dystansach.

Czytaj też: USA przekroczyły granicę, więc Rosja zapowiada odwet. Powrót zimnej wojny jest bardziej niż pewny

Pojazd bojowy systemu Bulsae-4 składa się z ośmiokontenerowej wyrzutni pocisków na północnokoreańskim podwoziu opancerzonego transportera kołowego M-2010 6×6. Prawdopodobnie wykorzystuje elektrooptyczny system naprowadzania w połączeniu z naprowadzaniem komendowym za pomocą kabla światłowodowego. Co to oznacza? Ano to, że w scenariuszach, kiedy cel nie jest widoczny w linii wzroku, pocisk jest wystrzeliwany wzdłuż początkowej trajektorii lotu za pomocą naprowadzania inercyjnego i naprowadza się na cel dopiero w dalszych fazach lotu. Nie jest to jednak pocisk zdolny do robienia zwrotów o 180 stopni, bo zwyczajnie nie jest zdolny do gwałtownych zmian trajektorii lotu.

Czytaj też: Uderzył znienacka. Tego Rosjanie nie mogli się spodziewać

Wedle spekulacji pocisk jest wyposażony w kombinację naprowadzania laserowego i naprowadzania na podczerwień w celu zwiększenia precyzji, a jego głowica odłamkowo-burząca HEAT (High-Explosive Anti-Tank) ma za zadanie doszczętnie niszczyć wrogów. Zważywszy na domniemany zasięg do 10 kilometrów i zaawansowany system naprowadzania, pociski przeciwpancerne wystrzeliwane z Bulsae-4 przewyższają pociski pokroju rosyjskich Kornetów, amerykańskich Javelinów, czy izraelskich Spike-LR, ale z racji braku tandemowej głowicy, nie są skuteczne jak wspomniana trójka przeciwko opancerzonym celom z reaktywnym pancerzem.

Czytaj też: Chiny i Rosja powinny nastawić uszu. USA wyjawiły właśnie wieloletni sekret

Samo użycie północnokoreańskiego uzbrojenia przez rosyjskie siły podkreśla złożone i często nieprzejrzyste międzynarodowe relacje zbrojeniowe wpływające na wojnę w Ukrainie. To wdrożenie podkreśla jednak jednoznacznie ciągle rosnącą współpracę wojskową między Koreą Północną a Rosją, która jeśli zostanie utrzymana, zaowocuje zapewne większą ilością północnokoreańskiego sprzętu na rosyjsko-ukraińskim froncie.