Właściciele fotowoltaiki obudzili się w nowej Polsce. Chaotyczna zmiana budzi spore obawy

1 lipca 2024 roku weszła w Polsce zmiana zasad rozliczania nadwyżek energii wygenerowanych przez prosumentów objętych system net-billingu. Bazą do rozliczeń właścicieli fotowoltaiki z operatorem nie będzie rynkowa miesięczna cena energii elektrycznej, a cena giełdowa w ujęciu godzinowym. Co to oznacza dla tysięcy Polaków produkujących energię z paneli słonecznych?
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Prosumentów w Polsce jest ponad milion. Produkcję i konsumpcję energii rozliczają oni na jeden z dwóch możliwych sposobów. Właścicieli instalacji zamontowanych jeszcze przed 1 kwietnia 2022 roku obowiązuje system opustów, a pozostałych – system net-billingu. Polega on na odrębnych rozliczaniu energii elektrycznych wprowadzonej do sieci i pobranej z tej sieci. Wszystko zachodzi z wykorzystaniem indywidualnych kont, tzw. „kont prosumenckich”, które prowadzą sprzedawcy energii – czytamy na stronie Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Czytaj też: Materiał, który łamie prawa fizyki. Wystarczyła jedna zmiana 

Trzeba w tym momencie nakreślić, że system net-billingu bazuje w dużej mierze na rynkowej miesięcznej cenie energii, którą wyznacza się dla danego miesiąca kalendarzowego. Tworzyło to ryzyko, kiedy w przypadku bardzo niskich cen miesięcznych prosument zarabiałby na produkcji energii bardzo niewiele lub wręcz prawie nic.

1 lipca 2024 roku weszła w Polsce zmiana w systemie net-billing

Zmiana rozliczeń w systemie net-billing obejmie tysiące właścicieli OZE w Polsce

Od 1 lipca 2024 roku weszła nowelizacji ustawy ustalającej zasady działania systemu. Od dzisiaj wartość energii wprowadzonej do sieci będzie ustalana według ceny giełdowej godzinowej na rynkach dnia następnego. Rozwiązanie to budzi wiele obaw, ponieważ jeszcze trudniej będzie przewidzieć potencjalne korzyści i zyski z instalacji paneli słonecznych.

Czytaj też: Ameryka bierze się za obcą technologię. Kosmetyczna zmiana dokona rewolucji w akumulatorach

Przede wszystkim system net-billingu ma motywować prosumentów do większej autokonsumpcji energii. Piotr Pająk z serwisu gramwzielone.pl tłumaczy, że w przypadku oddania wygenerowanej nadwyżki energii do sieci rozliczenie może być przeprowadzone po bardzo niskiej cenie. „Ceny energii na giełdzie spadają już bowiem w Polsce, gdy do sieci trafia dużo energii z fotowoltaiki. Wysyłanie nadwyżek w tym samym czasie przez prosumentów może oznaczać niższe wartości energii odkładane w ramach depozytu prosumenckiego” – mówi ekspert.

W ostatnich tygodniach prowadzone były prace nad ulepszeniem nowego systemu, który byłby bardziej przewidywalny dla prosumentów. Proponowana nowelizacja ma chociażby wprowadzić zmianę w postaci zwiększenia wartości depozytu prosumenckiego w systemie net-billingu poprzez zastosowania współczynnika korekcyjnego 1,23 i jego przyporządkowanie do konta w kolejnym miesiącu kalendarzowym – czytamy w infor.pl. Dzięki tej zmianie system rozliczeń miałby się stać bardziej opłacalny dzięki zmniejszeniu ceny rynkowej energii dla prosumenta a stawką z taryfy operatora.

Czytaj też: Zmiana taktyki dla aut elektrycznych. Kolejny producent idzie w akumulatory półprzewodnikowe

Tak czy owak powyższa i wiele innych poprawek nie zdołały być przegłosowane w parlamencie, ponieważ projekt jeszcze nie wpłynął do Sejmu. Be względu na to spora część prosumentów w Polsce od dzisiaj musi sobie radzić w nowej rzeczywistości rozliczeń. Miejmy nadzieję, że proponowane zmiany dla net-billingu wejdą w życie jak najprędzej.