Artykuł prezentujący wnioski na ten temat trafił na łamy Science Advances. Jak podkreślają jego autorzy, tym, co od razu rzuciło się w oczy w przypadku bożonarodzeniowych wydarzeń sprzed prawie dwóch lat był ogromny rozmiar zorzy. Rozciągała się na długości około 4000 kilometrów, ale nie był to koniec jej zadziwiających cech.
Czytaj też: Nadchodzą nowe zorze polarne. Sonda Solar Orbiter odkrywa tajemnice wiatru słonecznego
Równie zastanawiająca okazała się bowiem jej jednolitość. Dotyczyło to zarówno kolorów, jak i kształtów. O ile typowa zorza polarna stanowi efektowny pokaz dynamicznie zmieniających się świateł, tak tutaj było zupełnie inaczej. Badacze wiedzą już, skąd wzięły się te różnice.
Zazwyczaj do wystąpienia takich świetlnych pokazów przyczyniają się interakcje elektronów emitowanych przez Słońce z ziemską atmosferą. Cząstki te zostają rozpędzone w kierunku biegunów, co wyjaśnia, dlaczego to właśnie na skrajnej północy bądź południu istnieje największa szansa na obserwację zorzy.
Zorza polarna zaobserwowana w okolicach Bożego Narodzenia z 2022 roku miała bardzo nietypowe cechy. Zajmowała też zaskakująco rozległy obszar
Czy tak samo było w tym przypadku? Żeby się tego dowiedzieć członkowie zespołu badawczego wykorzystali dane z satelitów pozostających na orbicie pod koniec 2022 roku. Okazało się, że kiedy pojawiła się zorza, to wiatr słoneczny praktycznie nie występował. W podobnym czasie na powierzchni Słońca powstała dziura koronalna, z której emitowane były ogromne ilości wysokoenergetycznych elektronów.
Takie cząstki mogły swobodnie opadać nad biegunem północnym, a powstały w ten sposób stały strumień warunkował spokojną naturę tamtejszej zorzy. Astronomowie określają to zjawisko mianem deszczu polarnego. Jego obserwacja jest historyczna, gdyż do tej pory widziano go jedynie z kosmosu. Nigdy przedtem taka sztuka nie udała się z powierzchni naszej planety.
Czytaj też: Polak odkrył gwiazdę, która zachowuje się naprawdę dziwnie. To może być siedlisko kosmitów
W toku tego astronomicznego śledztwa pojawiła się też inna zaskakująca informacja. Elektrony pochodzące z dziury koronalne na powierzchni Słońca mogłyby pokryć obszar o długości około 7500 kilometrów. Pozwala to zrozumieć, dlaczego zorza z końca 2022 roku była tak rozległa.