Program FLRAA Armii USA wkracza w kolejną fazę rozwoju. Pionowzlot V-280 coraz bliżej służby
Śmigłowiec UH-60 Black Hawk to wszechstronny śmigłowiec wojskowy o średnim udźwigu, który jest produkowany przez firmę Sikorsky. Jest wykorzystywany do przewozu żołnierzy, sprzętu i zaopatrzenia na polu walki, może pomieścić od 11 do 20 osób w zależności od konfiguracji, a do tego może pełnić rolę sprzętu do obserwacji, dowodzenia i kontroli na polu walki ze wspieraniem działań lądowych na czele. Trudno się więc dziwić, że zwłaszcza po rezygnacji ze śmigłowców nowej generacji (FARA), Armia USA chce znacznie zmodernizować swoją flotę UH-60 Black Hawk. Zrealizuje to zgodnie z oczekiwaniem, czyli poprzez integrację nowej generacji silników T901, czego proces ma rozpocząć się już w 2025 roku. Inicjatywa ta jest elementem programu Improved Turbine Engine Program (ITEP), którego celem jest zwiększenie wydajności, zasięgu i żywotności Black Hawków. Jest osiągalne przez fakt, że opracowany przez GE Aerospace silnik T901 ma zapewnić wzrost mocy o 50% oraz poprawę efektywności paliwowej o 25% w porównaniu z poprzednimi modelami.
Czytaj też: O tej broni marzy każde wojsko. Armia USA stworzyła FE-1 do zwalczania nowego zagrożenia
Jednak Black Hawki wiecznie służyć nie będą i choć ich bezpośredni następcy w ramach programu FARA stali się już historią, to nie wszystko jest jeszcze stracone. Program Future Long Range Assault Aircraft (FLRAA) Armii USA wszedł bowiem w kolejną kluczową fazę swojego rozwoju, co oznacza znaczący kamień milowy w dążeniu do modernizacji zdolności lotniczych amerykańskiej armii. Ta faza, wraz z kolejnymi fazami produkcji niskoseryjnej, może łącznie kosztować około 7 miliardów dolarów, ale wszelkie koszty maj by tego warte. Wskazany w programie pionowzlot V-280 firmy Bell Textron obiecuje bowiem dostarczyć w ręce amerykańskich żołnierzy zaawansowane zdolności szturmowe i ewakuacji medycznej (MEDEVAC), znacznie poprawiając prędkość, zasięg i wytrzymałość. Samolot ma odznaczać się zasięgiem około 4520 km bez tankowania i być bardzo zręczny w operacjach szybkiego rozmieszczania wojsk w obszarach wysokiego ryzyka.
Czytaj też: Ważna deklaracja ze strony USA. Czy taka reakcja na poczynania Chin i Rosji nie jest przesadą?
Zatwierdzenie FLRAA Milestone B Acquisition Decision Memorandum zostało ogłoszone w piątek, czyli po udanym przeglądzie wstępnego projektu w kwietniu i gruntownej ocenie przez Army Systems Acquisition Review Council (ASARC) w czerwcu. Objęło to m.in. ocenę projektu pod kątem wykonalności technologicznej, prognoz zagrożeń oraz związanych z nimi ryzyk w zakresie inżynierii, produkcji, utrzymania i kosztów. Z szacowaną wartością około 70 miliardów dolarów przez cały okres istnienia, a w tym potencjalnymi zagranicznymi sprzedażami wojskowymi, program FLRAA ma finalnie, począwszy od około 2030 roku, zastąpić około 2000 śmigłowców użytkowych Black Hawk. Nie będzie to trwało roku, dwóch, a nawet kilku, bo najpewniej plan ten rozciągnie się na dekady, zważywszy na aktualne plany aktualizacji Black Hawków. Zwłaszcza że FLRAA nie będzie bezpośrednim zamiennikiem, a zamiast tego będzie pełnił różne operacyjne role, które obecnie realizuje Black Hawk.
Czytaj też: Okręt USS Nantucket wszedł na służbę. To przepis USA na przybrzeżną dominację
Wiemy, że Armia USA planuje dostarczyć pierwsze egzemplarze owocu programu FLRAA w ręce żołnierzy do 2031 roku budżetowego, ale wcześniej, bo między 2027 a 2028 rokiem fiskalnym, mają mieć miejsce ograniczone testy. Pierwszy prototyp FLRAA ma z kolei polecieć już w 2026 roku, a produkcja niskoseryjna ma rozpocząć się w 2028 roku.