Armia USA przetestowała przeciwdronowy pocisk nowej generacji FE-1
Na wojnie drony są ogromnym problemem niezależnie od klasy i ogólnego zaawansowania. Nawet najmniejsze bezzałogowce latające są w stanie wyrządzić niewyobrażalne szkody zarówno pośrednio (np. zapewniając pogląd na wrogów dla oddziału artyleryjskiego), jak i bezpośrednio, zrzucając bomby, odpalając pociski, czy po prostu realizując misje kamikadze. Dlatego też cały świat ściga się aktualnie w rozwijaniu zarówno coraz to tańszych i bardziej zaawansowanych dronów, jak i sposobów na skuteczne przeciwdziałanie im.
Czytaj też: Ważna deklaracja ze strony USA. Czy taka reakcja na poczynania Chin i Rosji nie jest przesadą?
Lasery, broń palna, pociski czy zagłuszarki – sposobów kontrowania dronów jest sporo, a każdy z nich ma swoje wady i zalety. Przykładowo pociski to z jednej strony drogie, ale z drugiej skuteczne i stosunkowo łatwe do rozmieszczenia bronie do zwalczania dronów i dlatego firma BlueHalo stworzyła swojego FE-1 (Freedom Eagle-1). Ten przełomowy pocisk nie ma na celu zwalczania każdego rodzaju dronów. Koncentruje się na tych klasy 3 i większych, a więc ważących nie więcej niż 600 kilogramów i wznoszących się na pułap maksymalny prawie 5500 metrów.
Czytaj też: Okręt USS Nantucket wszedł na służbę. To przepis USA na przybrzeżną dominację
BlueHalo nie rozpoczęło oczywiście prac nad FE-1 “na ślepo”. W praktyce firma została wybrana w czerwcu przez Aviation & Missile Technology Consortium (AMTC) jako jeden z dwóch dostawców do dalszego rozwoju przeciwdronowego pocisku nowej generacji. Po tym wyborze BlueHalo przeprowadziło kilka rund rygorystycznych testów, a w tym pomyślne odpalenie dwustopniowego, stałopaliwowego silnika rakietowego FE-1. Testy te podkreśliły dojrzałość technologiczną pocisku i jego gotowość do szybkiego wdrożenia, znacznie redukując związane z tym ryzyka techniczne i harmonogramowe.
Pocisk FE-1 jest zaprojektowany po to, aby przewyższać obecne zdolności systemów przeciwdronowych Armii USA, zwiększając śmiertelność i zasięg przeciwko dronom klasy 3 i większym zagrożeniom powietrznym. Jest przykładem niskokosztowego, wysoce manewrowego efektora typu SHORAD (obrony powietrznej krótkiego zasięgu), który może skutecznie przeciwdziałać różnorodnym zagrożeniom. Ponadto modułowa architektura tego pocisku i oprogramowanie definiowane przez użytkownika, pozwalają na integrację go z innymi silnikami rakietowymi dla zwiększenia zasięgu i manewrowości zarówno przeciwko zagrożeniom poddźwiękowym, jak i naddźwiękowym. Jedną z wyróżniających cech FE-1 jest jego bezproblemowa integracja z istniejącą infrastrukturą i systemami Command and Control (C2), co zapewnia, że pocisk może być szybko wdrożony i używany w ramach bieżących operacyjnych struktur Armii USA.
Czytaj też: Armia USA chce połączyć najlepsze z dwóch światów. Potrzebuje nowego powietrznego niszczyciela
To wszystko sprawia, że FE-1 reprezentuje znaczący postęp w zdolnościach obrony powietrznej Armii USA, jako przeciwdronowy pocisk nowej generacji, który zwiększa śmiertelność, przeżywalność i skuteczność bojową oddziałów na froncie. Jego zmniejszone wymagania dotyczące rozmiaru, wagi i mocy czynią go bardziej efektywną i wszechstronną opcją w porównaniu do istniejących systemów, podczas gdy jego zwinność i przełomowa, bo nowoczesna technologia, stanowią znaczące wzmocnienie arsenału obrony powietrznej bezpieczeństwa narodowego.