Przedstawiciele NASA poinformowali właśnie o podpisaniu umowy z gigantem sektora wydobywczego, firmą BP. Mówimy tutaj o szeroko zakrojonej współpracy, która z jednej strony w przyszłości ma doprowadzić do rozpoczęcia odwiertów w poszukiwaniu cennych surowców na Księżycu i na Marsie, a jednocześnie ma umożliwić rozwój sektora energetycznego na powierzchni Ziemi.
Nie od dzisiaj wszak mówi się o planach wydobycia olbrzymich ilości surowców, które znajdują się w przestrzeni kosmicznej. Od lat naukowcy wskazują, że Księżyc to nie tylko jedyny naturalny satelita Ziemi i miejsce do prowadzenia fantastycznych badań nad ewolucją naszego układu planetarnego, ale także miejsce, na którym znajdują się olbrzymie zasoby cennych surowców, które mogłyby zrewolucjonizować technologię i energetykę zarówno na miejscu, jak i na Ziemi.
Czytaj także: Kosmiczne górnictwo – kiedy stanie się faktem?
Można powiedzieć, że połączenie doświadczenia NASA w eksploracji innych ciał Układu Słonecznego z doświadczeniem BP w zakresie prowadzenia odwiertów w trudnych warunkach może mieć przynieść obu organizacjom naprawdę spore korzyści.
Jak się dobrze zastanowić to połączenie mocy obu zespołów naukowców nie musi skupiać się wcale jedynie na przygotowaniu misji wydobywczych na Księżycu. Wiedza ekspertów NASA przefiltrowana przez naukowców z BP może bowiem doprowadzić do udoskonalenia technologii wydobywczych także na powierzchni Ziemi. Jakby nie patrzeć, wydobycie surowców np. z dna oceanicznego niemal wcale nie różni się pod względem trudności od wydobycia surowców spod powierzchni Księżyca.
Według podpisanej umowy, specjaliści z BP będą mieli za zadanie testować nowych technologii wydobycia, które będą przeznaczone do pracy na Marsie, zanim jeszcze opuszczą one Ziemię.
W ten sposób będzie można zminimalizować ryzyko niepowodzenia kosztownej misji, w ramach której prędzej czy później sprzęt wydobywczy zostanie wysłany na powierzchnię Czerwonej Planety. Dobrze by było, aby na tym etapie sprzęt był już naprawdę niezawodny.
Specjaliści z BP oraz z NASA będą wykorzystywali zaawansowane metody modelowania komputerowego do testowania na Ziemi sprzętu w warunkach podobnych do tych, które znajdują się na powierzchni Księżyca czy Marsa.
Czytaj także: NEA to tak naprawdę “mini Psyche”. Kosmiczne górnictwo coraz bliżej?
Można tutaj zapytać o to, czy jest to przedsięwzięcie opłacalne. Wystarczy tutaj przywołać najnowsze odkrycie NASA, według którego głęboko pod powierzchnią Marsa znajduje się olbrzymi zbiornik ciekłej wody, która na Marsie przecież byłaby cenniejsza od złota i diamentów i umożliwiłaby założenie stałej kolonii na Czerwonej Planecie. Problem w tym, że woda ta znajduje się na tyle głęboko pod powierzchnią, że obecnie nawet na Ziemi nie ma technologii pozwalającej na dostanie się do niej. Zanim jednak człowiek stanie na powierzchni Marsa minie jeszcze kilka dekad. W tym czasie eksperci z NASA i BP mogą wymyślić jakieś rozwiązanie, które pozwoli dostać się do tej wody, a następnie wydobyć ją na powierzchnię planety.
Znacznie wcześniej, astronauci będą próbowali zabrać się za wydobywanie lodu wodnego z wiecznie zacienionych kraterów na biegunach Księżyca. Także tutaj przyda się zaawansowany sprzęt wydobywczy. Jakby nie patrzeć, woda z takiego lodu może posłużyć za zapasy wody dla mieszkańców przyszłych baz księżycowych, ale także za surowiec do produkcji paliwa rakietowego.