Chińczycy dumni ze swoich perowskitów. Czyżby nic stabilniejszego od ich dzieła nie było?

Jeśli myśleliście, że na temat perowskitów wiemy już wszystko, to właśnie w tym momencie po raz kolejny wkraczają chińscy naukowcy. Tym razem udowodnili oni, że można skonstruować perowskitowe ogniwa słoneczne z innym materiałem absorbującym i tym samym uzyskać zaskakującą stabilność urządzenia.
Przykładowe perowskitowe ogniwo słoneczne / źródło: Dennis Schroeder / National Renewable Energy Laboratory, Wikimedia Commons, domena publiczna

Przykładowe perowskitowe ogniwo słoneczne / źródło: Dennis Schroeder / National Renewable Energy Laboratory, Wikimedia Commons, domena publiczna

Od dobrych kilku lat możemy przeczytać bardzo dużo informacji na temat technologii perowskitowej, która rzekomo ma zastąpić obecnie dominujące krzemowe panele słoneczne. Perowskity mają wiele zalet: są tanie w produkcji, bywają elastyczne, można je dostosować do różnych powierzchni. Niestety są wciąż mało stabilne i łatwo rozpadają się pod wpływem chociażby czynników atmosferycznych.

Czytaj też: Recykling perowskitów prosty jak drut. Dobrze, że ktoś pomyślał o tym teraz

Naukowcy z Chińskiego Narodowego Centrum Nanonauki i Technologii pochwalili się w ostatnim czasie swoim najnowszym osiągnięciem. Opracowali oni perowskitowe ogniwa słoneczne z fazy Dion-Jacobsona. Urządzenie okazało się bardzo trwałe, a przy tym wydajne. Sprawność konwersji energii wyniosła 19,11 proc. – czytamy w artykule na łamach periodyku Nature Communications.

Nowa generacja perowskitów przed nami? W Chinach bazowali na fazie Dion-Jacobsona

Dwuwymiarowe perowskity fazy Dion-Jacobsona do tej pory nie wzbudzały tyle zainteresowania w świecie naukowym. Szkoda, ponieważ mogą być one obiecującym absorberem w ogniwach słonecznych z uwagi na ich wysoką stabilność w trudnych warunkach środowiskowych. Niestety do tej pory badano tylko perowskity DJ tylko w 3D, a wyniki nie były satysfakcjonujące. Chińscy uczeni przysiedli teraz nad ich dwuwymiarową wersją.

Czytaj też: Chiny zarządzają nową generacją ogniw słonecznych. Wada perowskitów już okiełznana?

W badaniach został przez nich wykorzystany materiał perowskitowy o wzorze (CDMA)(MA)n−1PbnI3n+1, gdzie CDMA odnosi się do związku o angielskiej nazwie 1,4-cyclohexanedimethanammonium. Jak przekonują badacze, związek cechuje się właściwościami, które ułatwiają transport ładunków elektrycznych i zapewniają stabilność strukturalną.

Struktura perowskitowego ogniwa z fazą Dion-Jacobsona z ukazaniem wszystkich osadzanych warstw metodą powlekania ostrzem / źródło: https://doi.org/10.1038/s41467-024-50018-4, CC-BY-4.0

Podczas badań eksperymentalnych stworzono prototypowe urządzenie fotowoltaiczne. Ogniwo powstało metodą powlekania ostrzem i było w formie skalowalnej. Testowane w standardowych warunkach oświetlenie uzyskało wspomnianą wydajność 19,11 proc., napięcie obwodu otwartego 1,16 V, gęstość prądu zwarciowego 20,41 mA/cm2 i współczynnik wypełnienia 80,56 proc. Referencyjne urządzenie o tym samym układzie warstw, ale z innym materiałem perowskitowym uzyskało jedynie 14,87 proc. sprawności konwersji energii.

Czytaj też: Chiny opracowały najwydajniejsze ogniwa perowskitowe. Czy ktoś ich jeszcze pokona w fotowoltaicznej wojnie?

Najważniejsza jednak nie jest wydajność tego ogniwa słonecznego, ale jego stabilność. Jak donoszą naukowcy, zaprezentowało ono niezwykłą odporność na wilgoć czy wysokie temperatury. „Po trzymaniu prototypu w warunkach wilgotności względnej na poziomie 90% oraz ciągłej temperatury 85°C przez odpowiednio ponad 4000 i 5000 godzin urządzenie wykazało 8 proc. degradację w teście stabilności wilgotnościowej i pomijalną utratę wydajności w pomiarze stabilności termicznej” – czytamy. „W szczególności stabilność operacyjna przy ciągłym obciążeniu światłem przez ponad 6000 godzin wykazuje pomijalną utratę wydajności.” Widzimy zatem czarno na białym, że technologia z fazą Dion-Jacobsona może mieć w przyszłości pewien potencjał aplikacyjny.