Jak rezygnacja z chińskich surowców wpłynie na europejską transformację energetyczną?

Uniezależnianie się od Chin z pewnością nie jest łatwe. Kraj ten posiada nie tylko ogromne możliwości z zakresu produkcji przemysłowej, ale dodatkowo na jego terenie znajdują się rozległe zasoby różnego rodzaju złóż. Czy odcięcie się od tak wielkiego rynku będzie miało realne przełożenie na przebieg transformacji energetycznej w europejskim wydaniu?
Jak rezygnacja z chińskich surowców wpłynie na europejską transformację energetyczną?

Tego typu działania, polegające na malejącej zależności Zachodu od Państwa Środka, postępują już od kilku lat. W efekcie władze Unii Europejskiej naciskają lokalnych graczy na rozwój własnych łańcuchów dostaw. Miałoby to również dotyczyć spełniania zapotrzebowania na surowce naturalne. Analizą konsekwencji takiego podejścia zajęła się niedawno firma konsultingowa Wood Mackenzie.

Czytaj też: Chiny odkryły potężne złoża gazu ziemnego. Szykuje się kłótnia z sąsiadami

Zdaniem przedstawicieli WoodMac nie da się uniknąć spowolnienia transformacji energetycznej na Starym Kontynencie, jeśli dojdzie do porzucenia chińskich surowców mineralnych. Skala problemu jest duża, a za przykład najlepiej posłużą dostawy miedzi, w których kluczową rolę odgrywają właśnie Chiny. Co gorsza, zapotrzebowanie na ten pierwiastek może wzrosnąć o 75% do 2050 roku. 

Kiedy weźmiemy pod uwagę wszystkie pierwiastki zaliczane do tzw. metali ziem rzadkich, okaże się, że Państwo Środka odpowiada za około 90% tych zasobów. Z jednej strony Zachód chce tworzyć własne łańcuchy, z drugiej natomiast Chiny zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo jest od nich zależny. Z tego względu groźba odcięcia od dostaw jest bardzo skuteczna i może stanowić kuszące narzędzie do wywierania nacisków na Europę czy Stany Zjednoczone.

Przedstawiciele firmy konsultingowej WoodMac twierdzą, że rezygnacja Zachodu z chińskich dostaw surowców mineralnych doprowadzi do spowolnienia transformacji energetycznej

Zdaniem analityków z WoodMac kroki podejmowane w celu rezygnacji z chińskich surowców mogą mieć nieprzewidziane konsekwencje. Stałoby się tak na skutek braku wzięcia pod uwagę złożoności oraz obecnej wydajności istniejących łańcuchów związanych z rynkiem wydobycia i przetwórstwa miedzi. Cały proces składa się z czterech głównych etapów: wydobycia, wytopu i rafinacji, półfabrykatów oraz produkcji gotowych wyrobów.

Co ciekawe, miedź jest wydobywana przede wszystkim w Afryce oraz Ameryce Północnej i Południowej. Dopiero jej przetwórstwo odbywa się w Chinach. Kraj ten odpowiada według ekspertów za 97% światowych mocy przerobowych i rafinacyjnych w odniesieniu do miedzi. Pokazuje to, jak zależna reszta świata jest od Państwa Środka. Możemy sobie wyobrazić, jak wielkim wyzwaniem będzie dla Zachodu stworzenie własnych rozwiązań dostarczających miedzi i innych pierwiastków.

Czytaj też: Tego akumulatora nie wymontujesz z elektryka tak łatwo. Chiny tworzą dziwną technologię

Obecne przepisy panujące w Unii Europejskiej zakładają, że do 2030 roku maksymalnie 65% zapotrzebowania na krytyczne zasoby może być pokrywane przez jeden kraj pochodzący spoza wspólnoty. Ma to rzecz jasna zabezpieczyć Europę przed nadmierną zależnością od takowych, skutkującą potencjalnymi naciskami politycznymi. Ale czy takie działania są realne, szczególnie w odniesieniu do zmonopolizowanych rynków, jak ma to miejsce w przypadku Chin i tamtejszej miedzi?