Test CMF Phone 1 – władca klasy budżetowej

Najnowszy budżetowiec Nothing, CMF Phone 1, szturmem wdarł się na salony i zrobił niemałe zamieszanie. Okazało się bowiem, że można zrobić tani telefon nie tylko o przyzwoitych parametrach, ale i wyróżniający się nietypowym wzornictwem i rozwiązaniami. Czy CMF Phone 1 ma szansę przebić się w segmencie zdominowanym przez oferty operatorów? To inna sprawa, jednak z pewnością zasługuje na uwagę.
CMF Phone 1
CMF Phone 1

CMF Phone 1 – specyfikacja

ParametrWartość
ProcesorMediaTek Dimensity 7300, octa-core (4×2,5 GHz Cortex-A78, 4 x 2,0 GHz Cortex A55, 4 nm)
GPUMali-G615 MC2
Ekran6,67″, 1080 x 2400 px, 20:9, 395 ppi, AMOLED, 120 Hz, 700 nit standard, 2000 nit w szczycie
Pamięć RAM8 GB
Pamięć Flash128/256 GB UFS, microSDXC
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.8, 26 mm (szerokokątny), 1/1.95″, PDAF
– sensor głębi 2 Mpix
Aparat przedni– 16 Mpix, f/2, 24 mm, 1/3.1″
Audiomono, BT (SBC, AAC, aptX Adaptive, LDAC, LE Audio. LHDC V3/4/5), Hi-Res 24 bit/192 kHz
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6. Bluetooth 5.3, USB-C 2.0
LokalizacjaA-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS
AkumulatorLi-Ion 5000 mAh, szybkie ładowanie Power Delivery 33 W, ładowanie zwrotne 5W
Waga197 g
Rozmiary164 x 77 x 8,2 mm
CertyfikatyIP52
System operacyjnyNothing OS 2.6 / Android 14
Cena8/128 GB – 999 zł
8/256 GB – 1099 zł

CMF Phone 1 – konstrukcja i wzornictwo

Najnowsze dziecko Nothing dotarło do mnie w charakterystycznym dla producenta opakowaniu, które z daleka można rozpoznać dzięki charakterystycznemu krojowi pisma. Wewnątrz – absolutne minimum, czyli smartfon, kabel, dokumentacja i igła do wyjmowania tacki SIM. Nietypowa, bo pomarańczowa i ładna.

CMF Phone 1

Smartfon już na pierwszy rzut oka wyróżnia się wyglądem i to mimo tego, że testowy egzemplarz był w raczej typowym kolorze czarnym. Przedni panel jest typowy do bólu – szklana tafla, z dość szerokim czarnymi ramkami ekranu, powiększającymi się w dyskretną, ale zauważalną bródkę i centralnie wycięte w wyświetlaczu oko aparatu. Rozkład przycisków na boku jest typowy dla Nothing, czyli wybudzanie jest tam, gdzie zwykle, po prawej stronie, ale klawisze głośności znalazły swoje miejsce na lewej ramce, jak w iPhone. Na dole jest standardowo: slot na kartę nanoSIM, port USB-C i głośnik, podobnie na górze, gdzie jest tylko otwór dodatkowego mikrofonu redukcji hałasu.

Sama ramka natomiast wygląda nietypowo i nie bez powodu. Jest bowiem dwuczęściowa – cienki pasek zintegrowany jest z panelem przednim, a szeroka część jest integralnym elementem tylnego panelu. A z tyłu to się dopiero dzieje – podłużna wyspa aparatów jest wykonana z metalu i zintegrowana z plastikowymi pleckami, na których pyszną się cztery spore śruby i duży okrągły element, przypominający pokrętło. Pokrętło nie jest zresztą pokrętłem, tylko kolejną śrubą, tylko dającą się wykręcić bez użycia narzędzi.

CMF Phone 1

Po co to wszystko? Nothing najwyraźniej przypomniał sobie stare dobre czasy telefonów z wymiennymi obudowami. Cały tylny panel CMF Phone 1 można zdjąć i wymienić na taki w innym kolorze – producent dostarcza jasnozielony, pomarańczowy i niebieski, ale jeśli pomysł chwyci, spodziewam się, że na aliexpress pojawi się znacznie bogatszy wybór. Wymienne są nie tylko panele, nietypowa dolna śruba w kształcie pokrętła służy jako punkt mocowania do dodatkowych akcesoriów – można tam przykręcić nóżkę, pozwalającą na podparcie smartfonu w pozycji poziomej, zamocować zgrabny rzemyk do noszenia smartfonu na szyi lub (ale to już wymaga odkręcenia pozostałych śrub) zamontować zgrabny mikroportfel na karty płatnicze, co wbrew pozorom ma sporo sensu – CMF Phone 1 nie ma bowiem NFC i nie pozwala na użycie płatności zbliżeniowych.

CMF Phone 1

Co ciekawe, możliwości łatwego demontażu plecków nie oznacza łatwej i szybkiej wymiany baterii. Jej wymiana z pewnością jest prostsza niż w innych smartfonach, ale wciąż wymaga ingerencji serwisu. W zamian za to Nothing zdołał, mimo otwieranej konstrukcji, utrzymać podstawową pyło- i wodoszczelność, potwierdzoną certyfikatem IP52. Całkiem nieźle – to lepiej niż w niektórych klasycznych budżetowcach.

A jakość wykonania? Mimo plastikowego tyłu jest naprawdę dobra. Nic nie skrzypi, spasowanie jest doskonałe, a telefon przyjemnie leży w ręku. CMF Phone 1 dzielnie zniósł drobny, nadmorski piach i nie zawsze delikatne traktowanie. Okazał się niesamowicie odporny na zabrudzenia i kurz – to chyba jedyny smartfon, na który mogłem zwyczajnie dmuchnąć paszczą i robić zdjęcia bez ryzyka, że podczas obróbki spędzę długie minuty, usuwając niepożądane paprochy z kadru. Krótko mówiąc, nie mam żadnych zastrzeżeń, oby każdy budżetowy smartfon był tak dobrze zrobiony.

CMF Phone 1

Wyświetlacz

CMF Phone 1 otrzymał bardzo porządny wyświetlacz AMOLED LTPS o przekątnej 6,67″ i rozdzielczości 1080 × 2400 pikseli, co daje gęstość 395 ppi. Producent deklaruje typową jasność 500 nit, jednak jak podaje GSMArena, w praktyce dla ustawień ręcznych można osiągnąć ponad 700 nit, a jeśli jasność pozostawimy automatyce, to nawet 1250 nit. W HDR szczytowa jasność może zaś sięgnąć i 2000 nit – na małym fragmencie ekranu i tylko przez chwilę.

Co ciekawe, wyświetlacz jest jednostką 8-bit i nie ma oficjalnej certyfikacji HDR – w danych producenta znaleźć można jedynie informację o zgodności z UltraHDR+, czyli trybie wyświetlania zdjęć HDR. Display Checker jednak pokazuje zgodność z HDR10, HDR10+m HLG, WCG i brakuje właściwie tylko Dolby Vision.

W praktyce Netflix i Disney+ istotnie nie pozwalają na wyświetlanie filmów z użyciem HDR, ale YouTube nie ma z tym problemu, a i Max oraz Prime Video zdają się radzić sobie z HDR mimo braku błogosławieństwa. Jest to o tyle dziwne, że znacznie częściej mamy do czynienia z odwrotną sytuacją – HDR jest na papierze, ale nie chce działać w serwisach – jednak z pewnością nie będę na to narzekał.

Jakość wyświetlanych kolorów nie odgrywa w tym segmencie aż takiej roli jak we flagowcach, jednak CMF Phone 1 radzi sobie z tym bardzo dobrze. W ustawieniach znaleźć można dwa presety – Żywe i Standard, celujące odpowiednio w przestrzenie barwne DCI-P3 i sRGB, dla każdego można dodatkowo zmienić temperaturę barwową bieli, ale nie wydaje mi się, by było to niezbędne – kolory są bardzo dobre na ustawieniach domyślnych.

CMF Phone 1

Nothing w CMF Phone 1 deklaruje odświeżanie dynamiczne do 120 Hz. W praktyce, ten element został potraktowany po macoszemu – ekran może pracować jedynie z częstotliwościami 60 Hz i 120 Hz, a cała „dynamika” to przełączanie się między nimi w zależności od wyświetlanej zawartości. Choć bardzo uproszczony, system jednak działa poprawnie i nie daje powodu do narzekania. Dotyk jest odczytywany z częstotliwością 240 Hz, jasność regulowana jest z użyciem techniki PWM z częstotliwością 960 Hz, wystarczająco dużą, by całkowicie wyeliminować efekt migotania dla oka – jak się ktoś uprze, można go utrwalić na zdjęciu.

W CMF Phone 1 nie zabrakło trybu nocnego z ograniczoną składową niebieską oraz dostępnego w ustawieniach cyfrowej równowagi trybu nocnego monochromatycznego, znacznie moim zdaniem wygodniejszego. Nie ma natomiast Always-On Display, co jest decyzją dziwną, wziąwszy pod uwagę, że nie ma żadnych przeszkód sprzętowych do jego implementacji, a inne smartfony Nothing go mają.

CMF Phone 1

System

CMF Phone 1 zadebiutował z Androidem 14 z nakładką Nothing OS 2.6. Po premierze smartfon dostał już dwie aktualizacje, a w chwili, gdy to piszę, instaluje się kolejna, tym razem naprawdę duża (723 MB). Po jej instalacji aktualizacje zabezpieczeń datowane są na 1 sierpnia, a aktualizacja systemowa Google Play na 1 lipca 2024 roku – czyli jest znakomicie, gdyż w tym momencie nawet Pixel 8 nie dostał jeszcze sierpniowych poprawek.

System jest niemal identyczny z Nothing Phone (2a). Odmienna jest domyślna tapeta, lecz identyczna szata graficzna ikon, pikselowy krój pisma i monochromatyczny UX z charakterystycznymi widgetami. Domyślny zestaw ikon także i tu nie podmienia wszystkich ikon aplikacji i aby osiągnąć spójność wizualną, niezbędne jest zainstalowanie ze Sklepu Play odpowiedniej paczki.

Z oprogramowania wyleciał z hukiem cały moduł odpowiedzialny za interface Glyph – przy czym przyczyna jest oczywista, CMF Phone 1 nie ma żadnych świecących pasków LED z tyłu obudowy, więc i tak nie ma czym sterować. Brak ustawień związanych z NFC też jest oczywisty – smartfon nie został wyposażony w tę formę komunikacji. W przeciwieństwie do Glyph brak ten jest jednak znacznie bardziej uciążliwy, uniemożliwia bowiem płatności zbliżeniowe. Nie ma też ustawień AoD – Nothing arbitralnie i w zupełnie dla mnie niezrozumiały sposób zadecydował, że ich budżetowiec nie będzie miał zawsze aktywnego wyświetlacza. Sztuczność tego ograniczenia jest tym bardziej widoczna, że w ustawieniach cyfrowej równowagi można znaleźć ustawienia dotyczące właśnie wyłączenia AoD na czas aktywności trybu nocnego.

Zaktualizowany CMF Phone 1 z Nothing OS 2.6 pracuje bardzo dobrze – nic się nie zacina, system i aplikacje działają płynnie, choć zaraz po wyjęciu z pudełka sporadycznie zdarzało się jedno i drugie.

Łączność

CMF Phone 1 wyposażony został w łączność 5G i LTE z agregacją pasm. Telefon obsługuje dwie fizyczne karty nano SIM, nie ma możliwości użycia eSIM. Karta Orange Flex miała automatycznie aktywne VoLTE, a ręcznie można było aktywować także VoWiFi. W ustawieniach programisty można znaleźć także włącznik VoNR, jednak o ile mi wiadomo, Orange w tej chwili nie umożliwia skorzystania z tej formy połączeń głosowych.

CMF Phone 1

Jakość połączeń głosowych była bardzo dobra. Zasięg 5G 3,6 GHz mam „tuż za rogiem” i w sprzyjających okolicznościach nawet mogę z niego skorzystać na balkonie, wyciągając koło 420 Mbps. W domu niestety jest dużo słabiej, w pasmie 2,1 GHz prędkość 5G zwykle nie przekracza 100 Mbps w dzień.

CMF Phone 1 ma moduł Wi-Fi 6, ale ten zdaje się działać z zaciągniętym hamulcem. Połączenie zestawiane było w paśmie 5 GHz prędkością 480 Mbps, a rzeczywisty transfer maksymalnie sięgał 350 Mbps. Jak na 2024 rok to słaby wynik, nawet w tej kategorii cenowej.

Nic złego natomiast nie stało się w Bluetooth i systemy lokalizacji. Łączność BT z akcesoriami działała, jak należy, satelity wykrywane były przez Locus Map szybko i sprawnie, a rejestrowane ślady nie budziły zastrzeżeń.

CMF Phone 1

Wydajność

CMF Phone 1 wyposażony został w SoC MediaTek Dimensity 7300. Towarzyszy mu 8 GB pamięci operacyjnej i 128 lub 256 GB pamięci flash – do testów dostałem ten drugi wariant.

Zastosowany SoC to układ o średniej wydajności, lecz dzięki 8 GB RAM płynność działania smartfonu nie budziła żadnych zastrzeżeń – po aktualizacjach, gdyż zaraz po wyjęciu z pudełka nie wszystko było idealnie. Nothing OS 2.6 jest wizualnie bardzo bogaty, lecz w rzeczywistości to bardzo lekka nakładka, a pod spodem działa niemal czysty Android. Smartfon w codziennych zastosowaniach działa nie gorzej niż Nothing Phone (2a), podobnie wypada w testach syntetycznych CPU i NPU, a nieco słabiej radzi sobie GPU.

  • Geekbench 6 Single Core: 1044 pkt
  • Geekbench 6 Multi Core: 2941 pkt
  • Geekbench 6 Compute OpenCL: 2510 pkt
  • Geekbench 6 Compute Vulcan: 2495 pkt
  • Geekbench ML CPU: 513 pkt
  • Geekbench ML GPU: 321 pkt
  • Geekbench ML NNAPI: 1530 pkt
  • Wild Life Stress Test: 4138 pkt
  • Wild Life Extreme Stress Test: 852/849 pkt, stabilność 99,6%
  • Steel Nomad Light Stress Test: 348/339 pkt, stabilność 97,4
  • PCMark Work 3.0: 12953 pkt

Wyniki CMF Phone 1 są przeciętne, ale tylko jeśli chodzi o przekrojowe porównanie – w swojej półce cenowej wypada bowiem bardzo dobrze. Układy Dimensity dobrze radzą sobie z zadaniami AI, co widać w teście NNAPI, choć w praktyce znaczenie tego jest marginalne – niewiele aplikacji korzysta z oferowanej akceleracji.

Testy obciążeniowe CMF Phone 1 przeszedł śpiewająco. Throttling jest właściwie nieobecny, różnice to bardziej kwestia błędów pomiarowych i działania programów w tle. Obudowa podczas testów pozostaje chłodna.

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 354,60 MB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 723,12 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 24,40 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 12,85 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 4,29 GB/s

Nothing nie podaje, w jakim standardzie pracuje pamięć flash w CMF Phone 1 – prawdopodobnie jest to popularny UFS 3.1. Wyniki testów szału nie robią, ale wziąwszy pod uwagę cenę smartfonu – jest całkiem nieźle. Z pewnością nie jest to wąskie gardło urządzenia.

CMF Phone 1

Dźwięk

CMF Phone 1 posiada pojedynczy głośnik na dolnej ramce smartfonu. Nie ma mowy choćby o prowizorycznej stereofonii z użyciem głośnika do rozmów. Gra to tak, jak może grać tani głośnik – jest dość głośny, umiarkowanie wyraźny, bez śladu basu i z ubogimi wysokimi tonami. Słuchanie na nim czegokolwiek innego niż okazyjnych filmików na YT odpada, muzyka może prowadzić do rozpaczy.

Zupełnie odmiennie wypada CMF Phone 1, gdy podłączy się słuchawki Bluetoot. W systemie nie ma co prawda kodeka bezstratnego, ale znalazły się aż dwa najpopularniejsze kodeki Hi-Res Audio – LDAC, oferujący rozdzielczość 24 bity i próbkowanie 96 kHz przy bitrate ~900 kbps, oraz LHDC w wersjach 3, 4 i 5.0, który w ostatniej wersji oferuje rozdzielczość 24 bity, ale próbkowanie może sięgnąć aż 196 kHz przy bitrate ~1000 kbps. Działanie LDAC sprawdziłem z Huawei FreeBuds 6i, a Nothing Ear posłużyły do sprawdzenia LHDC 5.0 i nie mam tu żadnych zastrzeżeń do działania CMF Phone 1.

CMF Phone 1

Czas pracy

CMF Phone 1 należy do urządzeń bardzo oszczędnych. Bateria 5000 mAh jest w stanie zapewnić do 3 dni spokojnego działania przy użyciu miksu 5G i Wi-Fi, a SoT rzędu 8 godzin jest do zrobienia bez większych problemów. W typowym użytkowaniu nie da się go raczej zarżnąć w jeden dzień.

Ładowanie z kolei szału nie robi – maksimum 33 waty oznacza, że w pół godziny można pustą baterię doładować do ~50%, a pełne ładowanie zajmie około 80 minut. Nawet w tym segmencie cenowym można znaleźć urządzenia ładujące się dużo szybciej. W ustawieniach można znaleźć ustawienia optymalizujące proces ładowania i ograniczyć poziom maksymalnego ładowania w celu przedłużenia żywotności ogniwa.

CMF Phone 1

Biometria

CMF Phone 1 ma standardowy zestaw zabezpieczeń biometrycznych. Czyli mamy optyczny czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran oraz system rozpoznawania twarzy. Skaner papilarny działa szybko i skutecznie (choć chyba trochę wolniej niż w Nothing Phone (2a)). Tradycyjnie położony jest zbyt blisko dolnej ramki ekranu, by korzystanie z niego było w pełni komfortowe.

Jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy, to jest to prosty skan 2D i oferuje niski poziom zabezpieczenia. Skanowanie działa szybko, ale całkowicie zawodzi w ciemności – w ustawieniach nie znalazłem możliwości włączenia doświetlania twarzy za pomocą ekranu, a przy ciemnym motywie światła okazało się zbyt mało.

CMF Phone 1 szczęśliwie przeszedł próbę odblokowania za pomocą zdjęcia wyświetlonego na ekranie drugiego smartfonu. Mimo wszystko odradzam stosowanie rozpoznawania twarzy jako zabezpieczania telefonu, jeśli przechowujemy na nim istotne dane. System nie pozwala na szczęście na biometryczną autoryzację aplikacji bankowych inną niż odcisk palca.

CMF Phone 1

Fotografia

CMF Phone 1 wyposażony został w jeden główny aparat fotograficzny, wsparty czujnikiem głębi. Nie jest to z pewnością jednostka godna flagowców, ale też nie ma większych powodów do narzekania: za zdjęcia odpowiada sensor 50 Mpix Sony IMX882 o wielkości 1/95″, współpracujący z wyposażonym w AF obiektywem 26 mm o jasności f/1.8, a przodu matryca GalaxyCore GC16B3 16 Mpix, o wielkości 1/3.1″, współpracująca z obiektywem 24 mm f/2.

Jakość fotografii wykonanych w dzień jest zaskakująco dobra jak na telefon za tysiąc złotych. Kolory są oddane poprawnie, bez nadmiernego nasycenia, szczegółowość zdjęć też jest na dobrym poziomie, a poziom szumów niski i rośnie tylko, gdy zaczyna brakować światła. Wyostrzanie jest umiarkowane, więc w bezpośrednim porównaniu powiększone kadry mogą wydawać się mniej ostre niż w niektórych urządzeniach konkurencji, ale dzięki temu realizowane poprzez crop zbliżenie ×2 także wygląda naturalnie i bez artefaktów.

CMF Phone 1

Dynamika zdjęć jest na bardzo dobrym poziomie, stosowany podczas fotografowania inteligentny HDR daje naturalnie wyglądający efekt. Sugeruję włączenie w ustawieniach aplikacji opcji Ultra HDR – nie zmieni ona nic w wyglądzie zdjęć oglądanych na zwykłych wyświetlaczach, ale w plikach znajdą się metadane pozwalające na wyświetlanie zdjęć na ekranach HDR z wykorzystaniem tego trybu.

Zdjęcia domyślnie wykonywane są w trybie 12,5 Mpix, ale aparat pozwala także włączyć rozdzielczość 50 Mpix – nie ma wtedy oczywiście możliwości wykonania zbliżenia w aplikacji. Czy warto to robić? Moim zdaniem nie – porównując zdjęcia wykonywane w obu rozdzielczościach, najbardziej rzuca się w oczy większy rozmiar plików, gdyż ich szczegółowość jest na właściwie identycznym poziomie, a po przeskalowaniu do tej samej rozdzielczości nie da się rozróżnić, które zdjęcie jest które.

Krótkie, letnie noce, które nad morzem są jeszcze krótsze, nie sprzyjały robieniu dużej liczby zdjęć z użyciem trybu nocnego – większość powstała mniej lub więcej po zmierzchu. CMF Phone 1 nie ma w aplikacji wydzielonego trybu nocnego, zamiast tego pojawia się ikona informująca o automatycznej aktywacji i pozwalająca na wymuszone wyłączenie.

Efekty działania trybu nocnego są przyzwoite, ale nic ponadto. Zdjęcia mają prawidłową kolorystykę, ale bardzo umiarkowaną szczegółowość i ostrość, wynikającą częściowo także z braku sprzętowej stabilizacji obrazu. Część zrobionych przeze mnie zdjęć była wyraźnie poruszona, mimo prób trzymania smartfonu możliwie stabilnie. Na plus przemawia brak wyraźnych artefaktów mimo sporej ziarnistości obrazu.

Tryb portretowy radzi sobie należycie. Detekcja głębi jest poprawna zarówno przy aparacie przednim, jak i tylnym. Odcięcie obiektów jest poprawne, nie zauważyłem poważniejszych błędów i artefaktów z wyjątkiem nieprawidłowego rozmywania końcówek rośliny.

Czujnik głębi okazał się nie tylko atrapą (a bywały takie przypadki, oj bywały), jego zasłonięcie powoduje, że tło nie będzie rozmyte. Niestety, aplikacja nie sygnalizuje zasłonięcia czujnika, choć potrafi poinformować o zabrudzonym obiektywie. Sam efekt bokeh wygląda dość dobrze, choć do naturalności mu wciąż daleko. Siłę rozmycia można regulować podczas fotografowania.

CMF Phone 1 mimo przynależności do klasy budżetowej otrzymał pełnoprawny tryb Pro z możliwością wykonywania zdjęć RAW. Ręczną ekspozycję można wydłużyć nawet do 32 sekund – mając dostęp zaś do statywu, trybu RAW i długiej ekspozycji można zaś pokusić się o robienie zdjęć zwykle niekojarzonych ze smartfonami.

Obrobiony RAW niestety nie będzie bardziej szczegółowy, niż JPEG prosto ze smartfonu – nie pozwala na to zarówno matryca (RAW powstaje już po łączeniu pikseli i ma 12 Mpix), jak i raczej przeciętna nawet jak na smartfon optyka. Niemniej, jak widać, RAW potrafi uratować choćby kolorystykę zdjęć, które bez obróbki byłyby zupełnie nieciekawe, a w połączeniu z manualną ekspozycją pozwoli na dużo więcej.

CMF Phone 1

Podsumowanie

CMF Phone 1 może i jest smartfonem z niższej półki, ale zdecydowanie wyrastającym ponad przeciętność. Gdyby nie brak NFC (który byłby dla mnie bolesny, gdybym nie płacił zwykle zegarkiem) i zablokowanie AoD mógłby spokojnie rywalizować w klasie średniej – i miałby tam całkiem spore szanse. Nieortodoksyjny wygląd i pokerowe zagranie ze wymiennymi obudowami i akcesoriami (nawet przy testowym telefonie kusiło mnie, by wymienić czarną obudowę na pomarańczową) ma szansę wprowadzić powiew świeżości do skostniałej branży.

A przy tym CMF Phone 1 jest całkiem solidny, nieźle radzi sobie z fotografią i choć głośnik jest bardzo słaby, to doskonale radzi sobie nawet ze słuchawkami z wyższej półki. W tej cenie nie sądzę, żeby łatwo było znaleźć lepszy smartfon i z pełną świadomością daję mu swoją rekomendację.