Elektryczny samochód ładuje się szybciej od smartfona. To może być gwóźdź do trumny klasycznych aut

Być może największym ograniczeniem stojącym elektrycznym samochodom na drodze do upragnionej przez ich projektantów popularyzacji były problemy z ładowaniem ich akumulatorów. Ostatnie lata stały jednak pod znakiem stałej i dynamicznej poprawy, której zwieńczeniem mogą być najnowsze osiągnięcia Amerykanów z Forge Nano.
Elektryczny samochód ładuje się szybciej od smartfona. To może być gwóźdź do trumny klasycznych aut

Ci, jak przekonują, opracowali rozwiązanie, które pozwoli na ładowanie baterii stosowanych w elektrykach w czasie krótszym niż potrzebny w przypadku smartfonów. Oznacza to zaledwie 10-minutowe ładowanie. Technologia Atomic Armor może doprowadzić do gigantycznego przełomu, na który czekało wiele osób na całym świecie. 

Czytaj też: Początek końca spalinówek? Baterie Samsunga dla elektryków to opad szczęki pod względem zasięgu

Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o baterie litowo-jonowe z serii Gen. 1.1 Supercell. Wysoka wydajność, o której mówią ich twórcy, to jedna z cech wzbudzających zainteresowanie ze strony klientów. Cylindryczne ogniwa mają być odpowiedzią na obecne potrzeby branży elektrycznych samochodów. 

Najważniejszym aspektem ich funkcjonowania jest wysoka gęstość energii oraz rekordowo krótki czas ładowania. Poza pojazdami osobowymi takie akumulatory powinny znaleźć zastosowanie w wielu innych dziedzinach. Mówi się o zasilaniu elektrycznych ciężarówek, pojazdów terenowych, motocykli, a nawet samolotów. Oznacza to potencjalną rewolucję nie tylko na ziemi, ale i w powietrzu. 

Elektryczny samochód wyposażony w akumulatory od Forge Nano może zostać w pełni naładowany w ciągu zaledwie 10 minut

Czas ładowania to jedno, ale dzięki wysokiej gęstości energii te amerykańskie ogniwa zapewniają powiększony zasięg jazdy. A było to przecież kolejnym problemem, który w oczach wielu potencjalnych użytkowników zniechęcał do korzystania z elektrycznych samochodów. Przy pełnym naładowaniu wymagającym zaledwie dziesięciu minut oraz braku negatywnego wpływu tego procesu na żywotność akumulatora, technologia od Forge Nano wypada iście genialnie.

Przeprowadzone testy, których wyniki zostały potwierdzone certyfikatami, gwarantują wysoki poziom bezpieczeństwa. Oznacza to relatywnie niskie ryzyko wystąpienia pożarów, które tak głośnym echem za każdym razem obijają się w mediach. Według samych zainteresowanych kluczem do sukcesu w zakresie imponującego tempa ładowania jest cienka powłoka znana jako Atomic Armor. 

Czytaj też: Zakręcone jak tornado, zostawiają akumulatory w tyle. Te struktury mogą przechowywać ogromne ilości energii 

Nakłada się ją na anodę i katodę, dzięki czemu elementy o wysokiej zawartości krzemu mogą ukazać cały swój potencjał, działając nawet przy wyższych napięciach. Na tym rzekome zalety się nie kończą, ponieważ w grę wchodzi produkcja takich akumulatorów przy koszcie o 20% niższym w przeliczeniu na kilowatogodzinę, aniżeli spotykany w przypadku konkurencyjnych rozwiązań. Komercyjna produkcja tych nowatorskich baterii ma ruszyć już w 2026 roku. Czyżby zmierzch spalinówek miał nadejść szybciej, niż się spodziewaliśmy? Niewkluczone.