Ford wkroczył w świat elektrycznych rowerów z przytupem. Bronco i Mustang już w dwukołowym wydaniu
Firmie Ford tak naprawdę nie jest obcy rynek elektrycznych rowerów, bo już starała się wejść na niego, prezentując w 2011 i 2015 roku swoje koncepcyjne e-bike. Teraz jednak podejście firmy jest zupełnie inne i podkreśla to współpraca z gigantem N+, który ułatwił Fordowi wejście w świat elektrycznych rowerów, łączących zarówno wysokie możliwości terenowe, jak i klasyczny charakter. Tak przynajmniej twierdzi sama firma w swoim ogłoszeniu i tak wynika z opisanej specyfikacji obu e-bike, które dołączą do modeli firm takich jak Porsche, McLaren, BMW, General Motors czy Audi na rynku elektrycznych jednośladów.
Czytaj też: Sprawdzam baterię City Lion do roweru elektrycznego. O ile zwiększy się zasięg?
Dwa nowe rowery elektryczne, które są inspirowane samochodem sportowym Mustang i terenowym SUV-em Bronco, mają zachwycać nie tylko specyfikacją, ale też unikalnym designem. Mają jednak kilka cech wspólnych, bo w obu przypadkach Ford postawił na 720-Wh akumulator w dolnej rurze o zasięgu do 96,5 km i 750-watowy silnik w tylnej piaście, który działa w czterech trybach mocy, z czego te najwyższe dzierżą nazwy “Track” dla Mustanga i “Baja” dla Bronco, co podkreśla motoryzacyjne korzenie tych e-bike. W obu przypadkach mowa jednak o tej samej maksymalnej prędkości, bo rzędu 45 km/h, a rowerzyści mogą monitorować swoją prędkość, stan akumulatora i inne istotne dane na kolorowym wyświetlaczu LCD, który jest bezpośrednio zintegrowany z kierownicą.
Czytaj też: DirtySixer pokazał swoje specjalne elektryczne rowery. Wielu rowerzystów za nie podziękuje
Oba rowery są też wyposażone w tę samą 9-biegową przerzutkę Shimano Cues U4000, amortyzator powietrzny z przodu, tylny amortyzator o skoku 190×50 mm, 27,5-calowe aluminiowe obręcze oraz hamulce hydrauliczne Tektro z czterema tłoczkami i tarczami o średnicy 203 mm. Wisienką na torcie jest reflektor o mocy 180 lumenów oraz zintegrowane tylne światło. Czym więc różni się rower Bronco od Mustanga? Tak naprawdę ramą ze stopu aluminium 6061, siodełkiem i oponami, bo Mustang doczekał się modelu o wyglądzie eMTB, siodełka wyścigowego oraz opon Pirelli Angel Urban GT, a Bronco nie tylko wydłużonego siodełka w stylu motocyklowym i bardziej skomplikowanej ramie, ale też opon Pirelli Scorpion Enduro M Hardwall, co podkreśla jego terenowe zdolności.
Czytaj też: Legenda świata rowerów wreszcie weszła w nową erę jednośladów
Jak możecie się domyślać, ceny obu rowerów elektrycznych Forda są pozycjonowane w segmencie premium, bo Mustang w metalicznym szarym kolorze kosztuje 4000 dolarów, a jednym z dziesięciu innych dodatkowe 390 dolarów. Z kolei Bronco to już wydatek 4500 dolarów z tak samo wycenioną inną opcją kolorystyczną, jak w przypadku Mustanga. O ile same rowery wyglądają intrygująco, tak nie za często możemy spotkać się z takim naciskiem na różne kolory za niemałą opłatą, ale najpewniej Ford uznał, że tak jak sprzedaje swoje samochody w różnych kolorach, tak może też podejść do e-bike, mając już świetnie zorganizowaną w tym celu infrastrukturę.