Jeśli jesteście ciekawi, książka „GameOverDrive” jest dla was
Miałem okazję obserwować jako szary gracz pierwsze polskie wydania zagranicznych gier, pierwsze próby tłumaczeń, słynne „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. Czytałem stale Top Secret, Secret Service, Gamblera. Mgliście pamiętam przymiarki do polskich erpegów „Two Worlds” i pierwsze nieudane próby zrobienia Wiedźmina, jeszcze nie przez CD Projekt.
No właśnie, mgliście pamiętam. A działo się wtedy naprawdę dużo, historii wielkich i takich sobie. A przecież na początku było tak:
Pierwsza strona pierwszego polskiego magazynu poświęconego wyłącznie grom komputerowym wita swoich czytelników słowami: „Sami wiecie, jak wygląda rynek oprogramowania w Polsce. M.in. żadna firma zachodnia nie myśli poważnie o inwestowaniu nas”. Był to październik 1990, niecałe półtora roku po obradach Okrągłego Stołu i niecały rok po upadku Muru Berlińskiego. Ukraina nie była jeszcze suwerennym państwem, na mapie Europy znajdowała się za to Czechosłowacja i Jugosławia. Patrząc na ówczesną geopolitykę, trudno się dziwić, że zagraniczni producenci gier (nazywanych wtedy nad Wisłą znamiennie i zamiennie „oprogramowaniem”) nie zaprzątali sobie głowy Europą – z polskiej perspektywy Środkową, z globalnej Wschodnią, żeby nie powiedzieć: Dzikim Wschodem.
„GameOverDrive” to książka pisana przez człowieka z wewnątrz, znającego branżę i właściwych ludzi
Autor, Paweł Olszewski, był redaktorem naczelnym jednego ze znaczących pism poświęconych grom i miał okazję obserwować bieg wydarzeń z perspektywy niedostępnej dla zwykłych graczy. Wydarzenia, branżowe opowieści, anegdoty, powiązania, twarde dane – to wszystko już wkrótce znajdzie się książce i będzie czekać na moment, gdy zechcemy zajrzeć za kulisy i zrozumieć jak znaleźliśmy się w chwili, gdy CD Projekt jest jednym z najważniejszych studiów GameDev na świecie, a potężny Tencent wykłada górę kasy, by przejąć Techland.
Nie wiem jak wy, ale ja z przyjemnością sięgnę po „GameOverDrive” i dowiem się, jak to wszystko się wydarzyło.
Zobacz także: Zakazane słuchawki Samsunga. Recenzja Samsung Galaxy Buds3 Pro (chip.pl)