Specyfikacja Huawei MateBook X Pro 2024
- obudowa o wymiarach 310 x 222 x 13,5 mm, masa 980 gramów,
- ekran OLED, 14,2 cala, rozdzielczość 3120 x 2080 pikseli, błyszczący, dotykowy,
- procesor Intel Core Ultra 9 185H,
- grafika Intel Arc,
- 32 GB pamięci RAM,
- dysk SSD NVMe PCIe 2 TB,
- akumulator 70 Wh,
- Wi-Fi ax, Bluetooth 5.3,
- 2x USB-C Thunderbolt 4, 1x USB-C,
- podświetlana klawiatura, touchpad z funkcją Multi-touch, czytnik linii papilarnych,
- kamera 1080p,
- 6 głośników, 4 mikrofony,
- oprogramowanie Huawei PC Manager, zgodność z Huawei Super Drvice,
- cena: 10 999 zł.
Huawei MateBook X Pro 2024 to jeden z najbardziej zjawiskowych laptopów na rynku
W testowym udziale przypadł mi wariant z niebieską obudową i… matko i córko! Z daleka wygląda to genialnie, bo kolor robi wrażenie, a konstrukcja jest ekstremalnie cieniutka. Katalogowo jest to 13,5mm. Sporo, ale wynika to z tego, że laptop faktycznie jest nieco grubszy od spodu, ale konstrukcja została na tyle sprytnie wyprofilowana, że z góry tego nie widzimy.
Po wzięciu nowego MateBooka X Pro do ręki czar nie pryska, a jego działanie rośnie. Obudowa jest matowa, delikatnie chropowata i sprawia wrażenie, jakby ktoś pozbawił ją akumulatora, bo laptop waży zaledwie 980 gramów. To prawdziwa waga piórkowa, ale ani przez chwilę nie czuć, że jest to sprzęt delikatny i podatny na uszkodzenia. Wręcz przeciwnie, jest bardzo sztywny i solidny, a to w przypadku laptopów z magnezową obudową nie zawsze jest takie oczywiste, bo często sprawiają wrażenie strasznie plastikowych.
Otwarcie klapy ułatwia spore wcięcie w miejscu touchpada, a po rozłożeniu laptopa trafimy na taką samą, matową powierzchnię. Z innego materiału jest zrobiona tylko klawiatura i touchpad.
Wypadałoby się w końcu do czegoś przyczepić i tym elementem będzie… matowa obudowa. Tak, piękna, znacznie wolniej zbiera odciski palców, ale jak już je zbierze, trudno jest ją doczyścić. To klasyczne coś za coś.
Czytaj też: Huawei MateBook 14 2024 – może trochę nudny, ale i tak go lubię
Porty – nowocześniej się nie dało
Ciekawy zabieg ze strony Huaweia, bo firma nie może się tłumaczyć tym, że grubość obudowy wynika z konieczności umieszczenia w niej odpowiednich portów. Te są najmniejsze z możliwych, bo do dyspozycji dostajemy wyłącznie portu USB-C. Na lewym boku są to dwa porty zgodne z Thunderbolt 4.
Na boku prawym znajdziemy zwykłe USB-C oraz dodatkowy przełącznik, który służy do blokowania kamery.
Haptyczny touchpad to duża zaleta nowego MateBooka X Pro. Ewolucja klawiatury nie do końca mi się podoba
Z MateBooków z serii X Pro korzystam od samego początku, a prywatnie cały czas mam wariant z 2021 roku. W kolejnych edycjach bardzo chwaliłem ich klawiatury, bo idealnie trafiały w mój gust. Nieco twarde, z niskim skokiem, bardzo mocno sprężynujące przyciski to coś, czego szukam w laptopach. Niektórzy powiedzą, że jestem dziwny, bo bardzo lubię klawiaturę nowego MacBooka Pro.
W nowej odsłonie MateBooka X Pro Huawei bardzo zmiękczył przyciski. Mają wyższy skok, wciskają się bardziej miękko i klawiatura zrobiła się troszkę mułowata. Mam wrażenie, że podczas długiego pisania coś mnie spowalnia i zdecydowanie nie jestem fanem tego kierunku ewolucji. To nie jest zła czy niewygodna klawiatura, zwyczajnie przesiadając się z poprzednich generacji nie jest to coś, co do mnie trafia.
Trafia do mnie za to touchpad, ze świetnie działającą haptyką. Kiedy laptop jest wyłączony, płytka jest sztywna, ale po włączeniu wciśnięcie sygnalizuje wibracją i ma się wrażenie, że faktycznie coś wciskamy. Dodatkowo przesuwając palcem wzdłuż krawędzi touchpada możemy np. regulować jakość ekranu lub poziom głośności.
Czytaj też: Test Huawei MateBook X Pro 2023. Nadal świetny, ale może przyszedł czas na coś nowego?
Ekran OLED to największa nowość nowego MateBooka X Pro
MateBooki X Pro zawsze miały bardzo dobre ekrany, ale tym razem idziemy jeszcze dalej i dostajemy jeden z najlepszych wyświetlaczy, jakie można znaleźć w laptopach. Przekątna 14,2 cala, rozdzielczość 3120 x 2080, czyli bardzo wygodne proporcje 3:2, 120 Hz odświeżanie obrazu oraz panel OLED. Błyszczący oraz dotykowy.
Huawei deklaruje jasność na poziomie 1000 nitów, ale w HDR, więc jest to wartość, z uzyskaniem której na co dzień będziemy mieć problem. Deklarowana jest też niska średnia wartość delta E na poziomie mniejszym niż 1.
Ekran faktycznie jest jasny, a kolory robią wrażenie. W sumie jak to w OLEDzie, ale oko okiem, potrafi wprowadzać w błąd, więc zrobiłem podstawowe pomiary wyświetlacza.
Jasność na całej powierzchni panelu przekracza 600 nitów, dzięki czemu praca w bardzo jasnym otoczeniu nie sprawia najmniejszego problemu. W pełnym słońcu na przeszkodzie stanie błyszcząca powłoka ekranu, ale jeśli chcielibyście popracować w ogródku czy na balkonie, droga otwarta. Wyświetlacz nowego MateBooka X Pro ma 99,6% pokrycia palety DCI-P3, 100% dla sRGB oraz 95% dla AdobeRGB. Średnia wartość delta E bez kalibracji to 1.8, czyli nieco więcej niż deklaruje producent, ale nadal jest to świetny wynik. Krzywa gamma z wynikiem 2.2 mieści się w normie i zdecydowanie, nie tylko na oko, jest to jeden z lepszych ekranów, jakie znajdziemy w laptopach.
Czytaj też: Test MacBook Air 13,6 z procesorem M3 – szybciej, wydajniej i długo bez ładowarki
Huawei MateBook X Pro to wydajny sprzęt, ale jak to w Windowsie, to zależy
Testowany egzemplarz to najmocniejsza konfiguracja z Intelem Core Ultra 9 185H, 32 GB pamięci RAM, dyskiem SSD o pojemności 2 TB i zintegrowaną grafiką Intel Arc. Płacąc 11 tys. złotych za laptopa z takimi podzespołami chciałoby się go wykorzystać do czegoś więcej niż praca biurowa i tutaj zaczynają się schody.
Brak dedykowanego układu graficznego powoduje, że dłuższa praca z edycją zdjęć dociska MateBooka X Pro do granic możliwości. Już po godzinie pojawiają się pierwsze poważniejsze oznaki zmęczenia i interfejs w Adobe Lightroom czasem każe na siebie chwilę poczekać. W tym czasie wentylatory pracują jak szalone i trzeba przyznać, że obudowa grzeje się w miejscach, których nie dotykamy. Czyli w pasie nad klawiaturą. Wzrost temperatury jest duży (powyżej 40 stopni Celsjusza), ale można go kompletnie nie zauważyć. Za to duży plus.
To jest niestety już kolejny rok z rzędu spory problem MateBooków X Pro. To bardzo wydajny sprzęt, który sprawdzi się w większości zastosowań, ale jeśli chcemy ten piękny ekran OLED wykorzystać do bardziej skomplikowanej pracy z multimediami to może się okazać, że pomimo bardzo mocnych podzespołów brak mocniejszego układu graficznego będzie wąskim gardłem stojącym na przeszkodzie.
O ile przy bardziej zaawansowanej pracy z grafiką brak mocniejszej grafiki będzie problemem, tak dostępny tu Intel Arc pozwala całkiem wygodnie pograć w gry. W GTA V i Wiedźminie 3 nawet na wysokich detalach możemy liczyć na ponad 50 klatek na sekundę. W Cyberpunku 2077 wygląda to nieco gorzej i jeśli chcemy mieć przynajmniej 30 klatek na sekundę, to średnie ustawienia graficzne to wszystko, na co możemy sobie pozwolić. Mimo wszystko jest lepiej, niż się spodziewałem. W końcu to laptop biurowo-lifestyle’owy.
Może niekoniecznie w grach, bo laptop wtedy dosyć mocno hałasuje, ale już podczas oglądania filmów przydaje się zestaw sześciu, bardzo przyzwoicie grających głośników. Nie jest to jeszcze poziom MacBooka Pro, ale Huawei idzie w dobrym kierunku.
Czas pracy typowy dla laptopa z Windowsem
Czy nowy MateBook X Pro pozwala na pełny dzień pracy z dala od ładowarki? Tak. To znaczy – to zależy. W przypadku pracy biurowej z ekranem przygaszonym do 60% akumulator o pojemności zwiększonej do 70 Wh wystarcza na ok 8,5 godziny pracy. Podczas oglądania filmów da się przekroczyć 12 godzin. Zwiększając w trakcie pracy jasność do 100%, czas działania spada do nieco ponad 5 godzin. To bardzo przyzwoite wyniki. Przy maksymalnym obciążeniu podzespołów, np. podczas grania w gry, ładowarki będziemy musieli szukać po godzinie.
Czas ładowania akumulatora do pełna to 1,5 godziny.
Czytaj też: HP Elitebook 1040 G10 – kompaktowy laptop biznesowy o sporej mocy
Czas leci, a Huawei MateBook X Pro to nadal jeden z najlepszych laptopów na rynku
Flagowy laptop Huawei dostał w tym roku sporo istotnych zmian. Ekstremalnie lekka obudowa i ekran OLED to, szczególnie patrząc na to, co zmieniało się w poprzednich latach, duże usprawnienia. Do tego nadal dostajemy topowy procesor, dużo pamięci RAM i w tym roku nawet 2 TB przestrzeni dyskowej.
Niezmiennie jest to sprzęt solidny, wygodny, długo działający na pojedynczym ładowaniu i przede wszystkim niezawodny. Czy coś można tu zmienić? Według mnie warto byłoby pomyśleć, nawet w formie osobnego wariantu wyposażenia, nad uzbrojeniem go w mocniejszy układ graficzny. W obecnej konfiguracji sprawdzi się on u osób pracujących z grafiką okazyjnie, albo edytujących na raz nie więcej niż nie 100-200 zdjęć czy też filmy do mediów społecznościowych. Nie widzę jednak zaprzęgania nowego MateBooka X Pro do pełnoetatowej, wielogodzinnej pracy z multimediami, bo nie jest to sprzęt do tego stworzony. A szkoda, bo ekran aż się prosi…
Cenowo mam wrażenie, że Huawei sięga już sufitu, bo i tak jest drogo, w testowanej konfiguracji mówimy o 10 999 zł i jeśli wzrosłaby w kolejnej generacji do 12-14 tys. zł to byłaby już gruba przesada.