Bez niego nie ma aut elektrycznych, ale wydobycie kosztowało krocie. Do dzisiaj

Świat potrzebuje litu, ale niestety podaż nie nadąża za popytem. Zasobów tego pierwiastka wcale nie ma wiele na Ziemi, a w dodatku jego sposoby wydobycia budzą wątpliwości natury środowiskowej. Badacze z Uniwersytetu Stanforda, zdaje się, znaleźli idealne rozwiązanie. Opracowali technologię produkcji litu, która oszczędza zasoby natury i jednocześnie jest tania.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Lit – słowo, które przez przedstawicieli branży akumulatorów czy elektryków jest (w przenośni) szarpane deklinacją. Odmieniany przez wszystkie przypadki lit jest obecnie jednym z najbardziej potrzebnych do transformacji energetycznej surowców. Niestety w przeciwieństwie do wielu innych rud metali czy paliw kopalnych nie ma go wcale tak dużo na Ziemi.

Czytaj też: Ten kraj na południe od Polski ma potężne złoża litu. Czekają 20 lat na ich wydobycie

Tradycyjne formy wydobycia litu sprowadzały się przed laty do jego eksploatacji z zasobów skalnych. Wiązało się to z zastosowaniem wielu środków chemicznych do wydobycia cennego pierwiastka ze skał. Takie metody stosuje dzisiaj Australia. Zupełnie inaczej wygląda produkcja litu w Ameryce Południowej. Argentyna czy Chile eksploatują tamtejsze solanki znajdujące się wysoko w Andach – poprzez ewaporację zbiorników z roztworami soli otrzymują niemal gotowy produkt.

Kopalnia litu w boliwijskiej salinie Uyuni na zdjęciu satelitarnym CBERS4 MUX / źródło: Oton Barros (DSR/OBT/INPE), Wikimedia Commons, CC-BY-SA-2.0

Niemniej ani jedna, ani druga metoda nie jest korzystna. Pierwsza przede wszystkim jest kosztowna, a druga – niszczycielska dla lokalnego środowiska. W związku naukowcy z Uniwersytetu Stanforda w USA postanowili opracować zupełnie nowy sposób na produkcję litu. O ich technologii możemy dowiedzieć się z artykułu na łamach czasopisma naukowego Matter.

Czytaj też: Zdumiewające odkrycie w znanych minerałach. To tutaj ukryły się nowe złoża litu

Jak produkować lit, by był tani, a metoda nie niszczyła środowiska? W USA już poznali odpowiedź

Nowa metoda wykorzystuje energię elektryczną do transportowania litu przez stałą membranę elektrolityczną z roztworu o niskim stężeniu litu do tego z większym stężeniem pierwiastka – czytamy w komunikacie prasowym amerykańskiej uczelni. Przeprowadzając taki transport systematycznie zwiększa się stężenie litu w jednym z roztworów. Rozwiązanie to zużywa mniej niż 10 proc. energii elektrycznej wymaganej do obsługi solanek, a selektywność litu ma na poziomie prawie 100 proc. Metodę nazwano w skrócie RCE – redox-couple electrodialysis (elektrodializa par redoks).

Schemat graficzny działania RCE / źródło: https://doi.org/10.1016/j.matt.2024.07.014, graficzny abstrakt

Naukowcy nie tylko opisali zakres działania samej metody, ale również poczynili szacunki, ile będzie ona kosztowała w praktyce. Technologia „przecedzania” wody przez membranę elektrolityczną pozwoli na produkcję tony czystego wodorotlenku litu w cenie od 3,5 do 4,4 tys. dolarów. W przypadku technologii solankowej koszty produkcji tony tego samego surowca wynoszą około 9,1 tys. dolarów.

Czytaj też: Złoża litu rozoramy teraz w całości. Sprytna metoda pozwoli zaoszczędzić wiele czasu i pieniędzy

Widzimy zatem jak na dłoni, że uczeni z USA opracowali sposób produkcji litu, który jest tańszy o około 60 proc.! Cena litu powstałego w wyniku RCE wynosi jedynie jedną czwartą obecnej ceny rynkowej (naukowcy przyjęli ostatnie dane podające kwotę 15 tys. dolarów za tonę). Tak czy owak jeszcze wiele pracy przez badaczami. Póki co jeszcze nie przetestowali działania membrany na wodzie morskiej i nie wiadomo, czy w takim środowisku technologia dawałaby rady. Twórcy RCE są jednak optymistycznie nastawieni. „W miarę kontynuowania badań sądzimy, że nasza metoda wkrótce będzie mogła zostać przeniesiona z laboratoriów do zastosowań przemysłowych na dużą skalę” – przyznał Rong Xu, pierwszy autor artykułu w Matter.