Plus przysłał do mnie trzy urządzenia, które są dostępne w ofercie abonamentowej z niskimi ratami. Są to: motorola moto g34 5G, Samsung Galaxy A25 5G oraz Infinix Note 40 Pro. O tym, jak prezentują się te smartfony i dla kogo mogą być przeznaczone – dowiecie się później. Najpierw zajrzyjmy w głąb oferty, w ramach której Plus oferuje współdzielenie abonamentów. Dzięki temu nie dość, że sprawicie sobie tańszą ofertę, to jeszcze podzielicie się nią z waszą rodziną.
Abonamenty 2 w 1 oraz 3 w 1. Jak Plus przekonuje do siebie niższymi cenami
W ofercie Plusa znajdziemy, jak u każdego operatora, abonamenty komórkowe dla pojedynczego klienta. Cena za taki abonament jest uzależniona od wielkości miesięcznego pakietu danych, bo poza nim otrzymujemy nielimitowane rozmowy, SMSy i MMSy, a także dostęp do sieci 5G Ultra, która w 2023 roku oferowała najszybszy internet 5G w Polsce. Najwięcej aktywacji ofert w kraju odbywa się pojedynczo, ale przecież mamy partnerów, dalszą lub bliższą rodzinę, czy nawet dobrych znajomych. Dzielimy się subskrypcjami czy opłacamy przestrzeń w chmurze. Dlaczego zatem nie podzielić się abonamentem?
Plus oferuje abonamenty zarówno dla dwóch, jak i trzech osób, które oferują współdzielony pakiet internetu, który odnawia się co miesiąc. Oferta jest przedstawiona dla osób zmieniających operatora, bowiem stali klienci mają już od pewnego czasu możliwość dodawania numerów do abonamentu za 29 zł miesięcznie przy wyborze telefonu. Dostępne są trzy oferty:
- Pakiet 2 w 1 ze 100 GB internetu za 59 zł miesięcznie z rabatami dla osób posiadających inne usługi od Plusa;
- Pakiet 2 w 1 z 240 GB internetu za 69 zł miesięcznie z rabatami;
- Pakiet 3 w 1 z 750 GB internetu za 99 zł miesięcznie z rabatami.
O co chodzi z pierwszą, najtańszą ofertą w abonamencie? Możecie do niej przystąpić, jeśli posiadacie lub dokupicie jeszcze jeden abonament komórkowy za minimum 39 złotych miesięcznie (a więc lepiej wejść już w ofertę 3 w1) albo Telewizję Polsat Box za minimum 20 zł miesięcznie lub internet za minimum 19 zł miesięcznie. Pozostałe oferty są już dostępne dla wszystkich nowych klientów.
Na stronie Plusa widnieje informacja, że od 25. miesiąca stawka za każdą z ofert będzie wyższa. To prawda, ale co najważniejsze – umowy zawiera się na okres 24 miesięcy, a następnie przechodzi ona w tryb umowy na czas nieokreślony. Nie jesteśmy zmuszeni do kontynuowania jej po dwóch latach, gdy zmieni się stawka, a zamiast tego możemy wybrać nową ofertę operatora, która pozwoli przedłużyć kontrakt na atrakcyjnych warunkach.
Wspólny pakiet internetu to dobra propozycja szczególnie, jeśli jeden abonament miałby być dla dziecka, a drugi dla babci czy dziadka, którzy spędza mniej czasu w internecie. W najtańszym pakiecie 2 w 1 otrzymujemy 100 GB do współdzielenia, ale już za 10 zł więcej miesięcznie możemy skorzystać z 240 GB, co w zupełności wystarczy większości osób. W przypadku oferty 3 w 1 do podzielenia mamy 750 GB, co może być dobrym rozwiązaniem w miejscach bez dostępu do światłowodu. Taka ilość powinna wystarczyć do obejrzenia sezonu ulubionego programu czy też pokaźnego grona filmów.
A skoro przy filmach jesteśmy, warto wspomnieć, że do ofert Abonament 2 w 1 i Abonament 3 w 1 dobierzemy też pakiet All in Streaming. O sposobie Plusa na tańsze serwisy streamingowe pisałem już w osobnym tekście, ale w największym skrócie: Plus oferuje jeden pakiet, dzięki któremu dostaniemy jednocześnie dostęp do Disney+, Max oraz Polsat Box Go. Biorąc pod uwagę, że przez pierwsze 6 miesięcy za takie rozwiązanie nie musielibyśmy dopłacać, a potem całość kosztowałaby 49,99 zł miesięcznie z rabatami, mowa o atrakcyjnym pakiecie.
Do tego wszystkiego możecie dobrać smartfony, które wcale nie muszą kosztować sporo, by oferować dobrą wydajność i ciekawe rozwiązania. Oto kilka z takich urządzeń, co do których podzielę się przemyśleniami z korzystania.
Tania, a sprytna – Motorola moto g34 5G
Jeśli obserwujecie rynek najtańszych smartfonów, to możecie się przyzwyczaić do pewnego rodzaju nudy. Motorola moto g34 5G z tą nudą zrywa, bowiem choć wygląda niepozornie i jest jednym z tańszych smartfonów, to ma w sobie coś więcej. Być może nie zobaczymy tego po obudowie – ta po prostu została wykonana z solidnego, nieuginającego się tworzywa, które wizualnie nie gromadzi zabrudzeń, a do tego łatwo je wyczyścić. Producent zapewnia też, że taka obudowa zabezpiecza przez zachlapaniami. Dla mnie ważne było to, że przy 179 gramach i ekranie 6,5 cala smartfon nie przytłacza rozmiarem, nawet po założeniu dołączonego do zestawu etui.
Jako, że to tani model, to producent szukał cięć, ale tylko po to, by móc przy atrakcyjnej cenie zmieścić nieszablonowe rozwiązania. Kompromisem z pewnością jest ekran – jeśli jesteście fanami żywych barw i wysokich rozdzielczości, mam dla was inną propozycję. Nie oznacza to, że ekran w moto g34 jest nieczytelny, a raczej że zdarzają się lepsze. Jego plusem jest niewątpliwie odświeżanie do 120 Hz, które zwiększa płynność w niektórych grach oraz przy codziennym przewijaniu aplikacji. Z pewnością mniejsza rozdzielczość lepiej wpływa też na baterię – ta ma 5000 mAh, a w zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy 18W, więc całość naładujemy w około 2 godziny.
To, co najciekawsze, w Motoroli g34 5G dzieje się we wnętrzu. Motorola zadbała o funkcje w oprogramowaniu, których nie znajdziemy w innych tanich smartfonach. Od wielu lat producent implementuje Moto Gesty. Dzięki nim podwójne potrząśnięcie telefonem włącza latarkę, a podwójne przekręcenie nadgarstkiem uruchomi aplikację aparatu. Nowsze gesty pozwalają na podwójne puknięcie tyłu obudowy, by wykonać jedną z przypisanych przez nas akcji. Oprócz tego na ekranie znajdziemy opcje związane z gestami wykorzystującymi przeciąganie trzema palcami, a do tego odłożenie urządzenia ekranem do dołu może włączyć tryb “nie przeszkadzać”. Jako, że trochę telefonów Motoroli już recenzowałem, przyzwyczaiłem się do tych rozwiązań i zawsze trochę mi ich brakuje u konkurencji.
Myślicie, że to wszystko? Otóż nie. Motorola zaskoczyła mnie też narzędziem Smart Connect. Dzięki niemu telefon połączymy z komputerem w sposób, który umożliwi na wykorzystanie aparatu jako kamerki, przeniesienie i obsługę ekranu telefonu z poziomu komputera, ale przede wszystkim – szybki transfer plików i korzystanie na komputerze z aplikacji, które na komputerach nie są dostępne. To wszystko jest możliwe oraz działa płynnie dzięki układowi Snapdragon 695 5G – bardzo wydajnej jednostce jak na swoją cenę. Z kolei naszą wydajność pracy zwiększymy dzięki Moto Unplugged, który pozwala odciąć nas od powiadomień i ograniczyć korzystanie ze smartfonu do kilku aplikacji.
Fotograficznie smartfon prezentuje się… cóż, adekwatnie do ceny. Główna matryca to 50 megapikseli z jasną przesłoną f/1.8, a drugie oczko odpowiada za zbliżenia makro, dzięki czemu fotografowanie monet czy kwiatów będzie łatwiejsze. Z przodu znajdziemy 16-megapikselowy aparat. Motorola nie zapomniała też o tych, którzy chcą się bawić robieniem zdjęć i nagrywaniem filmów i udostępnia chociażby opcję koloru spotowego, gdzie reszta kadru poza wybranym przez nas kolorem staje się czarno-biała. Zdjęcia możecie zobaczyć sami.
Wariant dostępny w Plusie oferuje 128 GB pamięci na pliki, a dodatkowo zwiększymy tę pojemność poprzez dołożenie karty Micro SD. To telefon wyjątkowy o tyle, że Motorola zdecydowała się zachować takie funkcje jak radio FM oraz gniazdo słuchawkowe. To naprawdę ciekawy zestaw jak na obecne czasy i dzięki niezauważalnym dla części kompromisom udało się tu dostarczyć sporo dobrego.
Dla kogo jest Motorola moto g34 5G? To dobry telefon dla osób podróżujących – dzięki eSIM oraz radiu FM zawsze znajdą dostęp do informacji czy też muzyki. Myślę też, że wszyscy mniej wymagający użytkownicy docenią sprawnie działający, prosty w obsłudze smartfon.
Smartfon obietnicą na przyszłość – Samsung Galaxy A25 5G
Samsung to znany producent smartfonów, który po latach objął odpowiednią troską także tańsze urządzenia. Podczas mojego krótkiego (a na pewno krótszego niż okres recenzencki) spotkania z Samsungiem Galaxy A25 5G dostałem już jedną aktualizację. Ktoś może powiedzieć, że to przypadek, ale widać też, jak bardzo Samsung chce zadbać o jego długowieczność. Producent zapowiedział, że dostarczy do 4 generacji systemu do urządzenia oraz, że przez 5 lat będzie wysyłał poprawki zwiększające bezpieczeństwo systemu. To zabezpieczenie przed potencjalnymi cyberatakami i lukami oprogramowania.
Tylko, czy będzie na co je dostarczać? O to też bym się nie martwił. Minęły czasy, gdy tańsze smartfony Samsunga straszyły uginającym się pod palcem plastikiem i nieudanym spasowaniem elementów. Galaxy A25 5G, nawet pomimo upadku na podłogę, nie zebrał śladów wynikających z korzystania oraz rys. Jest on też wyraźnie cięższy od Motoroli, która też jest węższa, ale wyższa. 197 gramów nie przytłacza, ale z pewnością dodatkowe 2 mm szerokości i 0,3 mm grubości w przypadku Samsunga predysponują go dla osób z większymi dłońmi.
Samsung wynagradza potencjalną nieporęczność jakością ekranu – Super AMOLED o rozdzielczości Full HD (2340×1080 pikseli) to rewelacyjny ekran jak na tę cenę. Przede wszystkim oferuje bardzo nasycone barwy, dobre kąty widzenia oraz kontrast i choć znałem technologię Super AMOLED z innych urządzeń, tak nie spodziewałem się tak dobrej implementacji w tym modelu. Do tego producent zadbał o wysoką jasność maksymalną, przez co czytanie wiadomości w słońcu nie było żadnym problemem. W połączeniu z głośnikami stereo o rozsądnej głośności i klarowności, z telefonu powstał całkiem miły zestaw do obejrzenia wideo w wolnej chwili, gdy jest się z dala od telewizora.
Prostota obsługi to kolejna zaleta Samsunga Galaxy A25 5G. Nakładka One UI jest wygodna i znajoma nawet dla tych, którzy pamiętają czasy TouchWiz, a do tego Samsung rozrzucił w systemie przydatne instrukcje. Jak na swoją cenę telefon zaskoczył mnie niedużą ilością przycięć. Exynos 1280 w zupełności wystarczy, żeby poruszać się płynnie po systemie i włączać aplikacje, czekając na nie tylko chwilę, a i czasem odpalimy na nim co bardziej wymagające gry bez przycięć. W porównaniu do Motoroli dostajemy też 2 GB pamięci operacyjnej więcej, przez co częściej wracamy do odpalonych aplikacji.
W zasadzie Galaxy A25 5G to taki bezpieczny wybór. Nie zaskakuje też jakością zdjęć, choć z pewnością sporym plusem jest obecność optycznej stabilizacji przy głównym obiektywie, co pomaga w robieniu zdjęć nocą. Smartfon otrzymamy ze 128 GB pamięci oraz opcją rozszerzenia o slot Micro SD. Pamiętajcie jedynie, że w pudełku nie znajdziecie ładowarki lub też etui. Mamy za to aparat ultraszerokokątny, który nie jest częstym dodatkiem do tańszych urządzeń.
Dla kogo jest Samsung Galaxy A25 5G? Ludzie, którzy po prostu muszą zmienić telefon po latach, odnajdą się tu jak w domu. Poza tymi osobami Galaxy A25 5G trafi w gusta tych, którym zależy na jak najlepszym ekranie w niskim budżecie.
Infinix Note 40 Pro, czyli pełny wypas na średniej półce
W zupełnej kontrze do tego, co przy okazji zestawów sprzedażowych robi Samsung, Infinix na start wyposażył nas w bardzo konkretny zestaw akcesoriów. Sklepowe pudełko to tak naprawdę dwa pudełka. W tym, gdzie gości smartfon, znajdziemy ładowarkę o mocy 70W oraz kabel, ale także słuchawki (na moje grające dość podstawowo, ale jednak dzięki USB-C są unikatowe i do rozmów się nadadzą) i etui. W dodatku nie jest ono byle jakie, bo poza przyjemną w dotyku ekoskórą, zawiera magnesy. Dzięki nim z Infinixem Note 40 Pro zadziałają wszystkie rozwiązania tworzone w standardzie MagSafe. W drugim pudełku producent dołączył bardzo lekką i smukłą ładowarkę bezprzewodową o mocy 15W.
Tak bogate opakowanie uprzyjemnia korzystanie ze smartfonu, który i tak samą obecnością ładowania bezprzewodowego wyróżniałby się w swoim przedziale cenowym. Na tym jednak zalety Note 40 Pro się nie kończą. Po zdjęciu z telefonu przyjemnego etui dotkniemy równie przyjemnego tyłu obudowy. Zaoblone boki i grubość 7,8 milimetra nadają urządzeniu zgrabności, przez co obudowę z niemal 6,8-calowy ekranem trzyma się w dłoni pewnie. Nie można odmówić Infinixowi Note 40 Pro wyglądu i tego, że dzięki niemu sprawia wrażenie droższego urządzenia.
Czytaj także: Test Infinix Note 40 Pro – styl, elegancja i głośniki JBL w przystępnej cenie
To wrażenie trwa także wtedy, gdy korzystamy z ekranu AMOLED o rozdzielczości 2436×1080 pikseli. Szczegółowość czcionek jest więc wzięta za pewnik, ale panel oferuje także mocno nasycone barwy, a ich odcień zmienimy w ustawieniach. Do tego wysoka jasność, deklarowana na poziomie 1300 nitów (na swoim mierniku zaobserwowałem około 1100 luksów) przyczynia się do tego, że nawet w słońcu środka lata da się miło przeczytać i odpisać na wiadomość. Nie będzie to najwydajniejszy smartfon do gier, bo choć MediaTek Helio G99 Ultimate ma moc na codzienne korzystanie, tak smartfon jest mniej wydajny od konkurencji. Nie ma też 5G, choć i tak nie odczułem dyskomfortu, gdy korzystałem z sieci komórkowej Plusa. Prędkości rzędu 120 Mbps pobierania i 20 Mbps wysyłania to w dalszym ciągu więcej niż potrzeba na co dzień.
Infinix Note 40 Pro korzysta z własnej nakładki XOS opartej o Androida 14. Choć ta na pierwszy rzut oka może wyglądać na pełną nie do końca potrzebnych rozwiązań, tak jest łatwa do opanowania, bo korzysta z tych samych wzorców, co inne rozwiązania ze świata Androida. Jeśli poszukamy po nieoczywistych nazwach, odkryjemy, że producent nie zapomniał o radiu FM, ale i zaimplementował też moduł podczerwieni, by smartfon zastąpił nam pilota. Do tego producent zaimplementował ciekawe narzędzia w systemie, jak chociażby schowek na pliki, dzięki któremu łatwiej przenosić rzeczy między aplikacjami.
Fotograficznie Infinix Note 40 Pro oferuje sporo ustawień oraz dodatkowych trybów. Zrobimy nim zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości matrycy – 108 Mpix, ale też zabawimy się w domalowywanie nieba w kilku wariantach pogodowych i efekt działa w ciągu dnia całkiem dobrze. Zdjęcia oferują nasycone barwy i dobrą szczegółowość oraz rozmycie drugiego planu. Optyczna stabilizacja pomaga w nagraniu nieroztrzęsionego wideo, a sprawny autofokus pomaga utrzymać ostrość na najważniejszych obiektach filmu.
Dla kogo jest Infinix Note 40 Pro? Dla tych, którzy chcą zarówno naładować swój smartfon w 40 minut, jak i mieć swobodę połączenia go bezprzewodowo. To smartfon, który prezentuje się estetycznie i ma wiele ukrytych funkcji, więc zapewne ucieszą się z niego fani eksplorowania możliwości oprogramowania.