Na początku sierpnia doszło do wybuchu ogromnego wybuchu pożaru w południowokoreańskim Incheon. Przyczyną był samozapłon elektryka na podziemnym parkingu w dzielnicy mieszkaniowej. Płomienie rozprzestrzeniły się na cały teren parkingu, w wyniku czego uszkodzone zostało 140 pojazdów, a 23 osoby musiały być hospitalizowane – donosi The Korea Times.
Czytaj też: Ponad 10 000 pożarów w ciągu roku i to tylko w jednym kraju. Akumulatory w ogniu krytyki
Pożar zaczął się najprawdopodobniej w elektryku marki Mercedes-Benz. Trwał on aż osiem godzin i niezwykle trudne było jego ugaszenie z uwagi na kompletnie inną specyfikę budowy samochodów elektrycznych. Nawet po chwilowym zgaszeniu go, może on samoistnie znów się zapalić. Żywioł przyczynił się także do przerw w dostawie prądu. Jak informuje agencja, co najmniej 121 osób z 46 gospodarstw domowych musiały przenieść się tymczasowo do specjalnych ośrodków opieki społecznej. W akcji gaszenia pożaru brało udział 170 strażaków.
Pożar elektryków w Korei Południowej budzi obawy co do bezpieczeństwa tych pojazdów
Po tym incydencie pojawiła się obawa, że konsumenci będą coraz bardziej sceptycznie traktować ewentualną opcję zakupu elektryka. W samej tylko Korei Południowej liczba pożarów spowodowanych przez pojazdy elektryczne wzrosła z trzech w 2018 roku do 72 w 2023 roku. Politycy z rządzącej państwem Partii Władzy Ludowej zaproponowali, aby wprowadzić wymóg zwiększenia zabezpieczeń przeciwpożarowych w pobliżu ładowarek elektrycznych na parkingach.
Czytaj też: Akumulator litowy, który gasi się sam. Oto jak wyeliminować zagrożenie pożarowe
Agencja Reutersa cytuje za gazetą Chosun Ilbo, że pojawiły się również plany wprowadzenia prawnego wymogu, aby producenci elektryków ujawniali oficjalnie markę akumulatorów litowo-jonowych stosowanych w pojazdach. W ten sposób można byłoby wyeliminować te najbardziej wadliwe modele z rynku. Jak do tej pory producenci elektryków są wyjątkowo skąpi w podawaniu specyfikacji akumulatorów – podaje agencja.
Czytaj też: Pożar baterii zablokował autostradę w Stanach, ale to nie jest to co myślisz
Tak czy owak, w tym momencie nawet nie zostało potwierdzone, który dokładnie model Mercedesa uległ samozapłonowi w podziemnym parkingu, ponieważ koncern postanowił nie ujawniać tej informacji. Pełna jawność w takich sytuacjach dałaby kupującym elektryki większy wybór co do tego, który model jest bezpieczny, a który nie – przyznał Park Moon-woo, autor raportu nt. reakcji na pożary elektryków w parkingach podziemnych.