Zdaję sobie sprawę, że Samsung Galaxy Buds3 Pro nie są obecnie dostępne w sprzedaży ze względu na problemy z utrzymaniem odpowiedniej jakości produkcji. To dość niefortunna sytuacja, ale jeszcze przed tymi kłopotami Samsung minimalizował ryzyko związane z premierą. W oficjalnym serwisie informacyjnym producenta informacje o premierze Buds3 Pro ograniczono do minimum jeszcze zanim Reddit zalała fala postów od rozczarowanych użytkowników. Także zanim producent zaczął się wycofywać z promocji Galaxy Buds3 Pro, do naszej redakcji dotarł testowy egzemplarz.
Samsung ewidentnie ma kryzys wizerunkowy do wygaszenia, a prasa nie była korzystna jeszcze przed premierą. Oskarżenia o podobieństwo do konkurencji także nie są czymś, do czego w ostatnich latach przyzwyczajał Samsung. W związku z tym powstaje z tego dziwna premiera. Czy jednak jakość Samsung Galaxy Buds3 Pro się obroni? Przekonajmy się!
Design i wykonanie Samsung Galaxy Buds3 Pro to odważny krok… wstecz
Do testów dotarł zestaw w kolorze białym. Nikogo zatem nie zaskoczy, że widoczne jest podobieństwo do AirPods Pro, a Samsung mocno zboczył ze swojej ścieżki, jaką obrał przy poprzednich modelach. W efekcie pchełkom urósł pałąk, a etui zmieniło wygląd na dość oczywiste rozwiązanie z klapką.
Samsunga wyróżnia teraz to, że górna część jest niemal całkowicie transparentna. Etui wykonano z błyszczącego i podatnego na rysowanie oraz brudzenie się plastiku. Choć na pierwszy rzut oka nie widać na nim śladów dłoni, dość szybko poczujecie, że daleko mu do oleofobowych rozwiązań. Na dola znajdziemy duży, niezbyt subtelny przycisk parowania i port USB-C. Całość nie przypomina ekskluzywnego rozwiązania z dopiskiem “Pro”, a raczej sporo tańsze projekty. W szarej wersji jest już nieco lepiej.
Równie dużej zmiany doczekały się same słuchawki. Producent oficjalnie tłumaczy to zwiększeniem wygody i dopasowania oraz lepszym wyprowadzeniem mikrofonów z urządzenia. O ile rozumiem, że czasem zmiany są potrzebne i Samsung z pewnością ma wytłumaczenie sprzętowe dla zastosowania takiej konstrukcji, tak pojawiają się pewne minusy. Wodoodporność w standardzie IP57 jest super, ale nie wiem, czy po informacjach z sieci jestem w stanie zaufać Samsungowi na tyle, by słuchawki mogły być zanurzane.
Nowy design to jedno, ale z pewnością nie zwiększył on wygody odkładania słuchawek. Nie rozumiem, dlaczego postawiono na ostro ścięte krawędzie pałąka. Po wyjęciu słuchawki z etui, aby z niej skorzystać, musimy ją obrócić o 180 stopni. Przy odkładaniu z kolei musimy precyzyjnie umieścić pałąki tak, by wpasowały się w ostrosłupowy otwór. W dodatku same magnesy wcale nie trzymają słuchawek zbyt mocno i jeśli zdarzy wam się otworzyć pokrywę, to wstrząśnięcie najpewniej sprawi, że słuchawki wypadną. W mających niemal rok Huawei FreeBuds 3 Pro taka przypadłość nie ma miejsca.
Jak wypada kwestia dopasowania? Całkiem dobrze, przynajmniej dla mnie. Pchełkowe części słuchawek dobrze osadzają się w uchu, a gumka trzyma całość pomimo nie tak dużej sprężystości. Samsung udostępnia końcówki w trzech rozmiarach i nowy mechanizm ich wyjmowania, który wymaga przekręcenia całości, by móc bezpiecznie wyjąć i zamknąć nowy komplet. W efekcie końcowa część jest wykonana z o wiele twardszego materiału. Nie sprawiało mi to problemów, ale zwykłe podważanie paznokciem nie przejdzie i może uszkodzić całość, a do tego nie będzie łatwo o kompatybilność z innymi rozwiązaniami.
Jest jeszcze jeden aspekt konstrukcji, który tym razem muszę uznać za wadę. To sposób nawigacji, do jakiego zmusza nowa konstrukcja. W recenzji Huawei FreeBuds Pro 3 krytykowałem to, jak zdecydowano się podejść do nawigacji dotykowej, która wymagała użycia dwóch palców. Samsung robi to tylko nieco lepiej, bo o ile głośność zmienimy przesunięciem jednego palca w górę i w dół, tak przełączanie się między utworami czy zmiana trybu aktywnej redukcji hałasu wymagają uszczypnięcia dwoma palcami. To dość irytujące i nie tak wyobrażam sobie swobodę korzystania ze słuchawek bezprzewodowych. W poprzedniej generacji Buds Pro nie było to problemem.
Nowością jest także podświetlenie. Producent próbuje nadać mu nieco sensu przez to, że to rozwiązanie służy nam podczas znajdowania słuchawek, co przy przezroczystej pokrywce nawet ma jakiś sens. Oprócz tego podświetlenie zobaczymy po otworzeniu etui… i to w sumie tyle. Słuchawki nie świecą się w waszych uszach, a nawet gdyby to robiły, to nie miałoby to innego zastosowania niż czysty szpan. Jak dla mnie to tylko zbędne narzędzie do tracenia baterii.
Samsung Galaxy Wearable, czyli najlepiej ci będzie w ekosystemie Samsunga
Zaskakująco spokojnie i bez nowości jest za to w aplikacji Samsung Galaxy Wearable, która łączy urządzenia Samsunga ze smartfonami i robi to najlepiej, gdy korzystamy z niej na smartfonach Samsung. Oczywiście skorzystamy z niej na innych smartfonach z Androidem, ale jeśli mielibyście ochotę skorzystać z Galaxy Wearable na iOS, to tego nie zrobicie. Nie oznacza to, że nie sparujecie słuchawek poprzez Bluetooth, ale też nie zyskacie dostępu do funkcjonalności, jakie Samsung przygotował dla użytkowników.
Najlepiej będą mieli użytkownicy smartfonów Galaxy, którzy otrzymają specjalną animację parowania oraz widżet do kontroli stopnia aktywnej redukcji hałasu bez pobierania dodatkowych elementów, tak samo jak widżet na mniejszym ekranie składanego smartfonu. Przede wszystkim jednak, jako jedyni uzyskają dostęp do opcji dźwięku dostarczanego w wyższej jakości (24 bit, 96 KHz). Autorski Samsung Scalable Codec to odpowiedź na brak obsługi AptX Adaptive czy LDAC i efekty tej odpowiedzi usłyszymy wyłącznie na flagowych smartfonach Samsunga (z Bluetooth 5.3 i wyższym). Nie spodziewajcie się jednak, że będzie to jakość przewodowego połączenia – w dalszym ciągu dokonywana jest kompresja Bluetooth.
Aplikacja ma spodziewaną i niemal identyczną funkcjonalność do tego, co oferowała przy premierze poprzedniej generacji. Przełączymy się w niej między kilkoma trybami redukcji hałasu – zwykłą bądź adaptacyjną, a poza tym znajdziemy przepuszczanie dźwięku. Ustalimy też wyjątki, w których słuchawki mają przełączyć się między trybem wyciszenia, a nasłuchiwania – na przykład dla sygnałów alarmowych lub w sytuacji, gdy ktoś bezpośrednio się do nas zwraca. W ustawieniach dostępności włączymy aktywną redukcję hałasu tylko dla jednej słuchawki.
Gdy chodzi o kwestie związane z dźwiękiem, poza ustawieniem wyższej jakości dźwięku, możemy także skorzystać z działającego w obrębie całego systemu korektora z kilkoma predefiniowanymi ustawieniami, które wydatnie zmieniają to, jaki dźwięk do nas dociera. W bardziej zaawansowanych ustawieniach możemy ustalić balans stereo między słuchawkami.
Dodatkowe funkcjonalności słuchawek też nie powinny nikomu być obce. Włączymy odczytywanie powiadomień, a dzięki modelowi języka polskiego brzmi to całkiem dobrze. Ustawimy też akcje dla:
- Przesunięcia palcem po słuchawce do góry oraz do dołu;
- Przytrzymania słuchawki dwoma palcami;
- Gestów do odbierania/ zakończenia lub odrzucenia połączeń.
Trochę mniej opcji niż w poprzedniej generacji, gdyż zniknął dwuklik i trójklik.
Warto wspomnieć też o tym, że sprzęt znajdziemy poprzez SmartThings Find, gdzie włączymy alarmowy dźwięk dla każdej ze słuchawek oraz migotanie podświetlenia. To migotanie działa w jeden, określony sposób, ale przy otwarciu etui Galaxy Buds3 Pro możemy ustawić jeden z trzech trybów oświetlenia: mruganie, rozjaśnianie i przyciemnianie oraz ciągłe. Więcej opcji związanych z oświetleniem nie znalazłem, więc nie uczynicie z tego gadżetu pokroju gamingowych rozwiązań. Za to w opcjach Labs przy obniżeniu jakości dźwięku możecie też wybrać opcję obniżonych opóźnień.
Ogólnie Galaxy Wearable oferuje dobry, ale też i spodziewany przy tej klasie sprzętu zestaw funkcji. Odpowiedniki rozwiązań sprawdzających dopasowanie słuchawek do ucha czy tego, jakie korekcje dźwięku ustawić dla naszego słuchu, istnieją u większości modeli. Ponadto Samsung nie zaproponował niczego więcej niż to, co mogliśmy zobaczyć 2 lata temu. Przynajmniej w kwestii aplikacji.
Jak grają Samsung Galaxy Buds3 Pro?
Samsung nie schodzi poniżej pewnego poziomu, gdy chodzi o swoje słuchawki, choć seria Pro nie była tak doceniana, jak inne modele. Dzięki uprzejmości Samsunga miałem ze sobą Samsung Galaxy Buds2 Pro, więc mogę porównać zmiany na poszczególnych pasmach dźwięku. Jednak zanim przejdę do jakichkolwiek szczegółowych rozważań, jedno miejmy za sobą: Galaxy Buds3 Pro nie zrewolucjonizowały rynku, ale z pewnością nie są złym wyborem.
To z pewnością słuchawki, z których najlepiej korzysta się na smartfonach Galaxy. Korzystając z tego samego planu Max na Tidalu nie dostałem tego samego rezultatu na Honorze 200 Pro, co na Samsungu Galaxy Z Flip 6. Wydaje się, że własny kodek Samsunga jednak pozwala dostarczać więcej niuansów, słyszalnych zwłaszcza w dalszych partiach dźwięku. Dla mnie podnosi to poziom słuchawek z dobrych na bardzo dobre.
W porównaniu z Galaxy Buds2 Pro czuć jeszcze lepszą, choć też nie ogromnie lepszą, separację instrumentów oraz partii dźwięków. Tym razem Samsung nieco mocniej skupił się na dojściu do głosu niższych basów, ale nie oznacza to pokpienia środkowego pasma. Tam także usłyszymy ciepło wokali, choć ponownie przykryje to nieco linia melodyczna. Dość podobnie prezentują się też wyższe partie, lecz im wyżej, tym bliżej moim uszom do tego, co oferuje Galaxy Buds3 Pro. W tym przypadku różnice to kompletny niuans i nie byłoby to moją motywacją do kupienia nowego modelu.
Rozłóżmy zatem Galaxy Buds3 Pro na czynniki w porównaniu względem konkurencji i moich odczuć. Pod względem basu z pewnością nie ma tu ogromnej mocy. Są mocniejsze słuchawki typu TWS na rynku, chociażby Freebuds Pro 3 od Huawei czy Sony WF-1000XM5. Zaserwowany bas jest za to czysty, bez niedoskonałości na końcu przesyłu i z potencjałem na dosięgnięcie do głębokich partii. Wydaje się, że na to brakuje mocy, bo nie dostajemy też ciepła basowych instrumentów. Być może to kwestia strojenia, ale w żadnym ujęciu nie udało mi się przechylić szali na korzyść Galaxy Buds3 Pro w porównaniu do słuchawek Huawei.
Skoro nie ma za dużo basu, to nie zagłusza on reszty pasm, prawda? Zdarzają się momenty, kiedy dochodzi do sklejki, zwłaszcza średniego i wyższego pasma. Wysokie wokale stają się jednością. Moim polskim narzekaniem będzie to, że nie zawsze precyzyjnie złapane są sybilanty, a jeśli kochacie świszczące polskie słowa, to tutaj nie uświadczycie ich kąśliwości, tak jakby górny filtr był ustawiony dość selektywnie na takie wyskoki. Słuchacze Łony i Webbera usłyszą, że nieco z jego artykulacji umyka.
A jak to jest ze środkiem i wyższymi partiami? Z pewnością na taki odbiór Samsung nastawił słuchawki Galaxy Buds3 Pro. Wszystko, co jest popem, EDM, indie rockiem czy rapem przejdzie przez wasze uszy w przyjemnej formie, bez narzucania nowej jakości odbioru względem odtwarzania z samochodu czy radia. Wokalistów usłyszycie, choć nie zawsze tak wyraziście, jak można by tego oczekiwać po słuchawkach za tysiąc złotych.
Na samej górze pasm Galaxy Buds3 Pro prezentują się najlepiej, choć też nie jest to mistrzowski poziom, zwłaszcza, że słuchawki jakby unikały sytuacji, w których może dojść do przesteru, ustawiając filtr górnoprzepustowy. Z pewnością soprany i mezosoprany dostają tu pewną przestrzeń do wykazania się, ale piski, trzaski i wszystko, co mogłoby dodawać smaczku utworom metalowym czy rockowym, znika w tle. Z pewnością nie jest to najbardziej doniosły zestaw do słuchania wysokich chóralnych partii, ale tak na co dzień po prostu się spisze.
Ogólne wrażenie jest… dobre. Nie będziecie czuli się oszukani, wydając na słuchawki Samsunga pełną kwotę, choć spodziewałem się większych fajerwerków po rozwiązaniu z podwójnymi wzmacniaczem i dwudrożnymi głośnikami.
Jakość rozmów i ANC to zupełnie inny poziom
Jeśli jest coś, co Samsungowi szczególnie się udało, to wszystkie rzeczy związane z nowymi mikrofonami. Producent zapewnia, że w działaniu nowych algorytmów odszumiania spore zasługi ma głębokie uczenie. Jeśli sztuczna inteligencja jest w stanie tak mocno poprawić jakość rozmów, to chcę jej w każdych małych słuchawkach.
Przede wszystkim zmiany odczują… wasi rozmówcy. Przeskok między Buds2 Pro a Buds3 Pro jest generacyjny. Wynurzamy się spod wody i przechodzimy do świata klarownych i czystych rozmów, z niewielką domieszką cyfrowego odszumiania. Po latach naprawdę marnych i średnich rozwiązań w końcu mogę rozmawiać na przystanku przy ruchliwej drodze bez obaw, że nie zostanę usłyszany. Mikrofony radzą sobie też wtedy, gdy podniesiemy mocniej głos, choć oczywiście nie jest to poziom dużych rozwiązań. Jednak to, jak Samsung pracował nad oprogramowaniem przez ostatnie miesiące, jest godne odnotowania.
Czytaj też: Recenzja Samsung Galaxy Z Flip 6. Kiedy coś nowego to nic nowego
W przypadku innych rozwiązań opartych o mikrofony także jest bardzo dobrze, choć nie będę aż tak entuzjastyczny. Aktywna redukcja hałasów działa w trybie domyślnym oraz adaptacyjnym i brakuje opcji wyregulowania czułości manualnie. Przydałoby się to o tyle, że adaptacyjna redukcja hałasu ma swoje humorki. Wszystko zależy od tego, co aktualnie usłyszy i zdarzają się sytuacje, że wsiadając do tramwaju zostajemy przytłumieni zbyt intensywną pracą, w efekcie czego uszy szukają kontaktu z powietrzem. Z kolei już w trakcie takiej jazdy tramwajem redukcja mogłaby być mocniejsza, by ewidentnie usunąć hałas.
Sama aktywna redukcja hałasu jest dobra, ale nie tak dobra, jak w innych słuchawkach. Sony moim zdaniem odjechało konkurencji i Samsung swoim sprzętem ich nie dogoni. Robi za to dobrą robotę i na krótszych trasach z pewnością takie usunięcie szumów wystarcza. Na dłuższe podróże wybrałbym coś innego, także przez komfort, który był większy w obcowaniu z innymi słuchawkami.
To, co Samsungowi się za to udało, to funkcje przepuszczania dźwięków otoczenia. Tu także dochodzi do ciągłego dopasowywania głośności, ale te decyzje w przypadku Galaxy Buds3 Pro są już znacznie bardziej trafione. Przede wszystkim słuchawki dobrze rozpoznają rozmowy i niemal błyskawicznie wykrywają, gdy zaczynamy ruszać szczęką. Nieco wolniej wygląda to przy słuchaniu rozmów, ale jeśli w sklepie osoba sprzedająca mówi do nas wyraźnie, to słuchawki wyłączą aktywną redukcję hałasu na tyle szybko, by po jednym lub dwóch słowach wejść do rozmowy.
Czas pracy na baterii Galaxy Buds3 Pro i ładowanie
Dochodząc do tego momentu recenzji wiem już, że mottem Samsunga było “solidnie, ale bez rekordów”. Samsung Galaxy Buds3 Pro pracują przez rozsądny czas – około 6-6,5 godziny bez aktywnej redukcji hałasu (wahania zależą od głośności) oraz około 5 godzin, gdy ta redukcja jest włączona. Nie jest to wynik zły, ale mógłby być trochę lepszy. Etui pozwoli wam naładować je czterokrotnie od zera do 100%.
Lepiej mogłoby być także pod względem prędkości ładowania. Samsung cały czas w tym zakresie pozostaje konserwatywny nie tylko w swoich smartfonach. Słuchawki potrzebują około godziny, by napełnić się od zera do pełna. Jasne, 5 minut da nam możliwość słuchania przez ponad pół godziny, ale by mieć poczucie spokoju przez dłuższy czas, lepiej odłożyć słuchawki na co najmniej kwadrans. Samo etui ładuje się dość wolno – potrzeba około 1,5 godziny, by je napełnić przewodowo. Dłuższe ładowanie bezprzewodowo mocno nagrzewa całość, więc nie przeszedłem tego procesu od 0 do 100% – wiem jednak, że trwałby dłużej, według obliczeń co najmniej 3 godziny.
Samsung Galaxy Buds3 Pro to nie takie złe słuchawki, ale to trochę za mało
Za 1029 złotych, bo na tyle Samsung wycenił swoje słuchawki w momencie premiery, oczekiwałbym chociaż jednego aspektu, który byłby szokująco dobry. Jakość rozmów jest istotna, ale nie jest to dla mnie element definiujący słuchawki bezprzewodowe typu TWS. Samsung Galaxy Buds3 Pro to słuchawki dobre niemal pod każdym względem. Najgorzej wypada tu design i to nie tylko ze względu na odtwórczość, ale dziwne decyzje projektowe. Poza tym nie ma tu oszałamiającego dźwięku czy redukcji hałasu, ani też czasu pracy na jednym ładowaniu. Po prostu jest dobrze.
Pytanie: czy po prostu dobrze to wystarczająco na takie słuchawki? Jeśli macie flagowy smartfon Samsunga i nie zdążyliście się przesiąść z poprzednich generacji słuchawek, to nie widzę większego powodu, nawet jeśli producent kusi sztuczną inteligencją. Jeżeli jednak macie flagowy smartfon Samsunga i nie mieliście słuchawek tego producenta, to może to być dobry pierwszy wybór. Jednocześnie, jeżeli nie macie parcia na rozbudowę ekosystemu Samsunga, to wydaje się, że są ciekawsze muzycznie modele na rynku. Producent próbuje odgryźć się innym graczom, ale to jeszcze nie jest ten moment.