Recenzja Samsung Galaxy Z Flip 6. Kiedy coś nowego to nic nowego

Mogłoby się wydawać, że Samsung w tym roku się postarał. Samsung Galaxy Z Flip 6 reklamowano istotnymi innowacjami sprzętowymi oraz podbiciem stawki w wyścigu o prym w dziedzinie mobilnego AI. Jeden z najdroższych smartfonów w portfolio producenta jednocześnie stanowi ten, wobec którego utrzymuje się największy entuzjazm. Czy słusznie? Tego dowiecie się z recenzji Samsunga Galaxy Z Flip 6.
Recenzja Samsung Galaxy Z Flip 6. Kiedy coś nowego to nic nowego

Zdaje się, że Samsung już nic nie musi – to on zawładnął wyobraźnią mas, które nie chcą iPhone’a, a do tego to on pojawia się w głowie, gdy myślimy o składanych urządzeniach. Może i już nie prowadzi w rankingu sprzedaży telefonów otwieranych jak książki ze względu na dominację Huawei’a w Chinach, ale nadal jest liderem sprzedaży smartfonów portmonetkowych, czy też z kategorii Flip. Z pewnością podobieństwo do telefonów z klapką oraz niższa cena pozwoliły tej kategorii na łatwiejsze oswojenie z nią potencjalnych nabywców.

Samsung kapitalizuje to dzięki smartfonom z serii Samsung Galaxy Z Flip. Jednocześnie wydaje się, że po tylu generacjach produkt dotknęła już “samsungoza”, czyli skłonność do powolnej ewolucji i niechęci do szukania innowacji. Rok temu udało się powiększyć ekran zewnętrzny i w teście Samsunga Galaxy Z Flip 5 Łukasz docenił go pomimo ceny i niewielkich zmian względem poprzedniej generacji. W tym roku przejmuję pałeczkę, by powiedzieć wam, co sądzę o Samsung Galaxy Z Flip 6. Czy warto go kupić? Przekonajmy się!

Specyfikacja Samsung Galaxy Z Flip 6 oraz zestaw w pudełku

SpecyfikacjaSamsung Galaxy Z Flip 6
WymiaryZłożony: 85,1 x 71,9 x 14,9 mm
Rozłożony: 165,1 x 71,9 x 6,9 mm
Masa187 g
Stopień ochrony IPIPX8
WykończenieSzkło Gorilla Victus 2 (przód/tył), FTG + folia (środek), Armor Aluminum (ramki + grzbiet)
EkranZewnętrzny: 3,4″ Super AMOLED, 60 Hz
Wewnętrzny: 7,6″ Dynamic AMOLED 2X, 1-120 Hz
Rozdzielczość ekranuZewnętrzny: 748 x 720 pikseli (305 ppi)
Wewnętrzny: 2640 x 1080 pikseli (426 ppi)
GłośnikiStereo
Układ obliczeniowyQualcomm Snapdragon 8 Gen 3 for Galaxy (4nm)
Procesor1 x 3,19 GHz Cortex X4 + 5 x 2,96 GHz Cortex-A720 + 2 x 2,27 GHz Cortex-A520
GrafikaAdreno 750 (1 GHz)
RAM12 GB
ROM256 GB, 512 GB UFS 4.0
Slot na kartę Micro SDBrak
SystemAndroid 14
NakładkaOne UI 6.1
Wi-Fi802.11 a/b/g/n/ac/6e trzypasmowe
Bluetooth5.3, A2DP, LE
NFCtak
LokalizacjaGPS, Glonass, BDS, Galileo
USBTypu C, 3.2, OTG
CzujnikiAkcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, barometr, kompas
SIMDual SIM z eSIM, Dual 5G
Czytnik linii papilarnychNa bocznej ramce
AkumulatorLi-ion, 4000 mAh
Prędkość ładowania przewodowegoDo 25W
Ładowanie bezprzewodoweTak, do 15W
Aparat główny50 Mpix f/1.8, OIS, 1µm, Dual Pixel AF
Aparat ultraszerokokątny12 Mpix f/2.2, 1/2,55″, 1,12µm, pole widzenia 123˚
Przedni aparat10 Mpix f/2.2, 1,22µm, 24 mm
Wideo4K/30/60 FPS; HDR 10+

W środku dość skromnego rozmiarami pudełka – dość skromny zestaw. Kabel i kluczyk do tacki na kartę SIM to wszystko, co Samsung zapewnił przy premierze tego modelu. Niby to nic nowego, ale za ponad 5000 zł mogliby się chociaż pokusić o podstawowe etui. Niestety, najwięksi producenci najczęściej mają w nosie takie głosy.

Jakość wykonania to w dalszym ciągu wysoki poziom Samsunga

Czy ktokolwiek spodziewał się po tym producencie czegokolwiek innego? Od czasów Galaxy S6 dokonała się transformacja, w efekcie której wszystkie droższe smartfony Samsunga są wykonane bez zarzutu. Nie inaczej jest w przypadku Samsunga Galaxy Z Flip 6. W tym roku dokonano dwóch istotnych ulepszeń. Pierwszym z nich jest wzmocnienie ramki i grzbietu z aluminium. Telefon nie wypadł mi w trakcie testów, więc nie mogę potwierdzić jego wytrzymałości pod tym względem, ale ramka nie zebrała żadnych rys od chociażby odkładania urządzenia na podłodze.

Drugim ulepszeniem jest podbicie odporności na pył i wodę do IP48. Niewiele to zmienia, bo drobiny o rozmiarze powyżej 1 milimetra to większe ziarenka piasku. Te mniejsze nadal mogą przejść przez grzbiet i zablokować mechanizm, ale jest to progres, który być może będzie miał znaczenie. Pochwały należą się także za zastosowane szkło z tyłu – Gorilla Glass Victus 2 nie zebrało żadnych rys. Do tego w matowej, błękitnej wersji telefonu nie do dostrzeżenia są na nim odciski dłoni. Jednocześnie, w zależności od koloru, sytuacja może być zupełnie inna. Niezależnie od koloru zauważalnie brudzą się boczne ramki oraz okolice wysp aparatów.

Najmocniej brud zbiera jednak folia na wewnętrznym ekranie. Poza tym doznała ona uszkodzeń w postaci licznych zagłębień, widocznych szczególnie w lewym górnym rogu. To tam próbuję desperacko kliknąć jedną z opcji na ekranie, dosięgając do niej końcówką kciuka i w efekcie dociskając folię paznokciem. Jeśli z jakiegoś powodu nie chcecie ciągle rozkładać ekranu i zostawiacie urządzenie w pozycji otwartej, to musicie na nie uważać – takie sytuacje też generują rysy. Na szczęście w ramach gwarancji producent zapewnia jednorazową wymianę folii w pierwszym roku użytkowania.

Ekran zabezpieczają spore ramki z plastiku i choć te są mniejsze, niż w poprzednich generacjach, to odepchną od siebie estetów. Najważniejsze jest jednak to, że po zamknięciu niemal nie dostrzeżemy szczeliny. Jedyny prześwit występuje w miejscu, gdzie znajduje się punkt zgięcia. Konstrukcja Z Flipa 6 nie porusza się poza zamierzony przez producenta obszar poza jednym momentem – gdy telefon jest złożony, górną połową ekranu da się delikatnie poruszać na lewo i prawo.

Samsung Galaxy Z Flip 6 – połówka z ekranem

Reszta opisu wykonania tego urządzenia pewnie was nie zaskoczy. Smartfon posiada przyciski głośności po prawej stronie, podobnie jak umieszczony poniżej wyłącznik z czytnikiem linii papilarnej. Na dole znajdziemy port USB-C i nowy (moim zdaniem bardziej pasujący do stonowanego stylu) otwór dla głośnika. Tacka z opcją włożenia jednej karty Nano-SIM znajduje się u góry po lewej stronie. To najsłabszy jakościowo element urządzenia i radzę się z nią obchodzić delikatnie. Poza tym trudno przyczepić się do czegoś w Galaxy Z Flip 6.

O jakości obrazu na ekranach Samsunga Galaxy Z Flip 6

W tym roku nowością w ekranowym rozdaniu Samsunga nie jest rozmiar czy forma ekranów w Z Flip 6, a zaledwie podbicie jasności większego panelu. Oprócz nowej warstwy zwiększającej trwałość poprawiono warstwę przewodzącą, która ma być bardziej energooszczędna. O tym powiem później, ale teraz pozostaje się przyjrzeć możliwościom. Od razu zaznaczę, że spory wpływ na odbiór jakości ekranu ma folia ochronna. Tę można zdjąć i nadal korzystać z telefonu bez jego uszkodzenia (choć trzeba robić to delikatnie), natomiast nie jest to rekomendowana przez producenta postawa. Ja folii nie zdjąłem, choć zapewne poprawiłaby ona czytelność ekranu w okularach przeciwsłonecznych, bo przez nią na ekranie rozlewają się plamy.

Wyświetlacz z folią, która jest naklejona od nowości i zbiera odciski

Przechodząc już do właściwej oceny ekranów, zacznijmy od większego. Zagięcie powstałe w środku istotnie jest mniejsze niż w poprzedniku. Jednocześnie nadal wpływa na obraz i w zestawie z folią pogarsza kąty widzenia i zwiększa refleksyjność. Ta jest na wyższym poziomie niż przy zwykłych taflach szkła, a co dopiero przy Gorilla Glass Victus Armor z S24 Ultra. Jasność przy maksymalnej jasności i HDR-ze to okolice 2330 luksów. Z kolei na białym tle w jasnym motywie maksymalna jasność osiąga 800 luksów, a po włączeniu manualnie opcji zwiększonej jasności – 1300 nitów. Jeśli trzymacie smartfon prosto, to każdy tekst powinien być czytelny.

Wyświetlacz, jak na Samsunga przystało, oferuje wysoki poziom. Biele trafiają nieco w żółte odcienie, ale w ustawieniach znajdziemy opcje regulacji wyświetlania barw. Domyślnie telefon wyświetla całkiem cukierkowe barwy, choć ten efekt można nieco zmniejszyć. Wyświetlacz oferuje też dobrą pracę przy niskiej jasności, bez problemów z fioletowymi czcionkami czy zielonymi szarościami. Jednocześnie progres względem poprzedniej edycji nie jest na tyle znaczący, by duży ekran uzasadniał zakup.

To samo mogę powiedzieć o zewnętrznym ekranie. Ten zaoferuje maksymalnie 1950 luksów przy wyświetlaniu białego tła z aktywnym HDR-em, a na co dzień na jasnych tłach wynosi to 700 luksów. Jasność możemy regulować ręcznie, ale częstotliwości odświeżania nie zmienimy – ta wynosi 60 Hz. Najbardziej w oczy będą was kuć i tak spore ramy dookoła. Dobre kąty widzenia i dobra jasność oraz kolory sprawiają, że od biedy na ekranie dałoby się nawet coś obejrzeć. Tylko dlaczego i po co?

Kto ty jesteś? Ekran mały. Jaki cel twój? Niezbadany

Rozumiem, że Samsung Galaxy Z Flip 6 ze względu na swój kształt i możliwość zmieszczenia go do portmonetki lub damskiej kieszeni spodni ma swoich fanów. Tyle że tym fanom można by było dać coś lepszego, niż obecnie oferuje One UI. W tym miejscu pojawia się Good Lock, który potrafi korzystać z aplikacji na małym ekranie, a który pobierzecie ze sklepy Galaxy Store. Dzięki niemu nie musicie otwierać ekranu po kliknięciu powiadomienia… o ile wcześniej dodacie interesującą was aplikację do aktywnej listy.

Problem jest taki, że to doświadczenie nie należy do szczególnie udanych, także nie wydaje mi się, by było za czym tęsknić. Wiele aplikacji skaluje się pokracznie, inne zabierają nam dostęp do przycisków kontrolnych (jak np. Tidal) i stają się nieużywalne. Z drugiej strony alternatywą stają się widżety, które nie pozwalają nam na odpisanie na wiadomość, a czasem nawet nie dają suwaka do przesuwania przy odtwarzaniu utworu (brawo Spotify). Jasne, Samsung ma własne narzędzie do kontroli, ale w takim razie po co dogadywać się ze Spotify na tak beznadziejny widżet?

Są też jasne strony mniejszego ekranu. Bez otwierania urządzenia oddzwonimy do kogoś czy skontrolujemy procedury w inteligentnym domu. Przydatnym zastosowaniem może być wyświetlanie tłumaczenia symultanicznego opartego o Galaxy AI, ale czy naprawdę takim problemem jest pokazanie tego, co widzimy na naszym dużym ekranie lub podzielenie go na pół? Na pewno jest też dobrą opcją do przełączania muzyki, choć i tak po odpaleniu ekranu musicie kliknąć mały widżet, by uzyskać dostęp do usługi. Wyłączymy kilka ustawień niczym w pasku powiadomień, ale nie przejdziemy do ustawień.

Czytaj też: Test Samsung Galaxy S24 – powolnej ewolucji ciąg dalszy, ale z potencjalną rewolucją AI w tle

Ten komunikat to częsty widok

Jeśli Samsung miał zamysł, by ten ekran ograniczał spędzanie czasu przed głównym ekranem, powinien nadać mu konkretniejszy kształt. Możliwość odpisania na wiadomość nie sprawi, że nagle będziemy siedzieć przed ekranem, a jednak podpowiedzi proponowane przez system nijak mają się do niektórych konwersacji. Poza aktywną klawiaturą przydałyby się też widżety od zewnętrznych deweloperów. Jestem bliższy przekonaniu, że Samsung bardziej dba o to, by nie wypaść źle z błędami w takich rozwiązaniach, niż o faktyczny dobrostan, bo mały ekran wcale nie odciąga nas od korzystania z większego.

A jak wygląda One UI dla składanego smartfonu?

W przypadku Samsunga Galaxy Z Flip 6 nie mamy do czynienia z doświadczeniem całkowicie odmiennym niż to zarezerwowane dla każdego drogiego smartfonu producenta. W oprogramowaniu znajdziemy kilka rozwiązań, które utylizują mechanizm składanego telefonu.

Każdą aplikację możemy obsługiwać czymś na wzór touchpada. Na dolnej połowie ekranu pojawia się wtedy wirtualny gładzik, a na górnej zobaczymy kursor. Nie mogę jednak rozpatrywać tego inaczej niż bajer, bo jedna połówka ekranu to zdecydowanie za mało na takie zabawy. Podobnie patrzę na tryb imitujący trzymanie małej, ręcznej kamery – po zgięciu ekranu w pół i włączeniu nagrywania zyskujemy slider, którego umieszczenie przypomina lokalizację suwaka na fizycznej kamerze.

Najistotniejsze wydaje się jednak funkcjonowanie FlexCam. To dzięki niemu jakość selfie jest znacznie lepsza, a do tego o wiele łatwiej zrobić sobie jakościowe zdjęcie ze względu na podgląd. Niewielką nowością jest asysta kadru – ten w razie czego może się rozszerzyć lub zwęzić, w zależności od tego, co dzieje się w kadrze. Działa to dobrze, choć nie zawsze szybko. Oprócz tego mniejszy ekran może służyć jako podgląd dla fotografowanej osoby.

Youtube ma dodatkowy tryb, który raczej się nie przydaje

W zasadzie to więcej zabawy tutaj nie ma. Smartfon prawidłowo rozpoznaje, że zgięliśmy ekran, ale co z tego, skoro rozwiązań wykorzystujących ten potencjał brakuje. Jedynym przykładem jest Youtube, który oferuje przyciski na jednej połowie ekranu… dla użytkowników Youtube Premium. Wybierając ten smartfon, wybieracie formę bardziej aniżeli funkcjonalność.

A samo One UI? Doładowane AI, ale to niewiele zmienia

Samsung dał swoim składanym smartfonom to samo traktowanie, które otrzymały flagowce z pierwszej połowy roku. Producent obiecuje wsparcie aktualizacjami bezpieczeństwa przez 7 lat oraz 7 dużych aktualizacji systemu Android. Rezultat godny powinszowania i zabezpieczający urządzenia na wypadek polityki Unii Europejskiej, która chce zagwarantować u producentów długowieczność smartfonów. Samsung Galaxy Z Flip 6 startuje z Androidem 14.

Galaxy AI doczekało się kilku małych nowości

Główną gwiazdą One AI w wersji 6.1 jest Galaxy AI, które rozpościera się na aplikacje oraz funkcje znajdujące się w obrębie ekosystemu Samsunga. Z jednej strony poszerza ono portfolio rozwiązań, które już znamy, z drugiej – dodaje nowe rozwiązania w aplikacjach.

Nie uważam się za eksperta od AI. Jednocześnie sprawdziłem działanie funkcji Galaxy AI z dużą dokładnością zarówno kilka miesięcy temu, jak i teraz. I choć widzę korzyści, zauważam też ograniczenia. Największym z nich jest (mam nadzieję, że tymczasowa) niewydolność polskiego modelu językowego. Plusem jest to, że pakiety językowe działają na urządzeniu, ale do telefonu trzeba mówić bardzo dokładnie i powoli, by tłumacz rozmowy telefonicznej zadziałał co najwyżej przeciętnie. Formanty, formy przypuszczające, zmiany rodzajów – te rzeczy przerastają telefon, a wymowa niektórych nazw własnych z polskim akcentem sprawia, że powstałe zdania mogą szybko stracić sens. Wierzę, że Samsung będzie to rozwijał, bo na razie jako jedyny producent odważył się na integrację, dzięki której możemy otrzymywać chociażby transkrypcję nagranej rozmowy w języku polskim.

Nowością w Galaxy AI są przede wszystkim funkcje pozwalające generować grafiki z naszych rysunków lub naszych zdjęć, a także dokładać do tych zdjęć dodatkowe elementy. Od razu uprzedzam, że wybijanie zębów i rysowanie siniaków nie przejdzie, a przy selfie możemy co najwyżej dorysować kapelusz lub kotka na ramieniu. Są to rzeczy, które potrafią sensownie zadziałać i zaskoczyć jakością, ale i potrafią odbiegać od oczekiwanego rezultatu. Powracają funkcje rozszerzania kadru i usuwania obiektów i choć nie powiedziałbym, że działają lepiej, tak trzeba przyznać, że potrafią działać w zadowalający sposób.

Część funkcji może działać tylko na urządzeniu

Póki Galaxy AI jest darmowe (a według wstępnych założeń takie nie będzie w 2026 roku), mogę je potraktować jako zbiór ciekawych narzędzi i eksperymentalnych funkcji. Jak zawsze w takich eksperymentach – raz coś nie wychodzi, a raz się przydaje. Ważne, że Samsung nie stoi w miejscu i ułatwiono dostęp do kilku rozwiązań. Nie musimy używać klawiatury Samsunga w aplikacji Notes, by wykorzystać funkcje AI w notatkach. Możemy też przekładać nagrania głosowe na notatki.

Tak wygląda pulpit – znajomo?

Co do reszty systemu, to One UI nie powinno was niczym zaskoczyć. Samsung stawia na balans między swoim stylem, a zgodą na personalizację. Zdecydowanie jest tu co edytować – od Always-On Display, przez ekran blokady, kończąc na pulpicie, gdzie może i nie wgramy własnego pakietu ikon, ale zmienimy inne elementy. Dodatkowo, jeśli nie mamy pomysłu na dobór tapety, nakierować mogą nas warianty przygotowywane przez AI. Personalizację rozszerza sklep z motywami – bezpłatnymi lub płatnymi, które mogą zawierać autorskie ikony. W systemie znajdziemy też narzędzie dopasowujące kolory w systemie do tapety.

Samsung Galaxy to nie tylko nazwa, to ekosystem

Samsung stawia też na zestaw aplikacji, które w dalszym ciągu są jednymi z najlepszych zainstalowanych fabrycznie w świecie Androida. Jako jeden z nielicznych producentów ma używalną przeglądarkę, która nie jest bramą do wysyłania powiadomień. Producent konsekwentnie buduje też własny ekosystem z aplikacją SmartThings dla inteligentnego domu i Find do lokalizowania rzeczy oraz Health i Wearable do łączenia się ze swoimi akcesoriami. Producent robi wszystko, by obecni w jego systemie czuli się wygodnie.

Jednocześnie odnoszę wrażenie, że to samo mogłem napisać dwa lub trzy lata temu. Samsungowi niespieszno do rewolucji czy gwałtownych zmian, poszukiwania nowych nisz do zagospodarowania aplikacjami czy rewolucjonizowania korzystania z urządzenia. Niby posiada od ponad roku widżety na ekranie blokady, ale nic nowego tam nie przybywa. Niby oferuje procedury i tryby z poziomu ustawień (coś w stylu automatyzacji inteligentnego domu, ale poza tym automatyzujemy zachowania telefonu), ale ani nie promuje tych rozwiązań, ani ich nie rozbudował. Być może nie ma tu miejsca na rozwój, a promowanie AI jest znacznie bardziej opłacalne.

To, co chcę powiedzieć, i odnieść to wyłącznie do samego urządzenia, to poczucie wszechobecnej nudy w systemie, jeśli wyjmiemy z niego elementy AI. To nie tylko problem Samsunga, a nuda sama w sobie może być dobra, bo oznacza też powtarzalność, która przecież ułatwia przesiadkę na nowy smartfon. Mogę was zapewnić, że One UI nie sprawiało mi znacznych problemów podczas korzystania. Nie doświadczyłem przycięć animacji czy przydługiego czekania na jakąkolwiek funkcję. Jedyne, co irytuje mnie od lat, to skrótowce, które Samsung pcha do opisywania ustawień.

Samsung Galaxy Z Flip 6 – powiadomienia i panel kontrolny

Gwoli ścisłości: z 256 GB pamięci dla użytkownika pozostają około 222 gigabajty. Smartfon odblokujemy za pomocą odcisku palca oraz naszej twarzy. Obydwa rozwiązania są szybkie (choć nie rekordowo szybkie), ale tylko wtedy, gdy nauczycie się pozycjonować wasz palec i kamerę w odpowiednich miejscach. Waszą twarzą odblokujecie obydwa ekrany bez potrzeby dodawania skanu z kilku kamer.

Głośnik i wibracje w Samsungu Galaxy Z Flip 6

Samsung od dawna nie zamierza rewolucjonizować swoich telefonów w tym, jak te wibrują lub odtwarzają dźwięk. Producent od lat stawia na podobnej jakości silnik haptyczny oraz głośniki stereo i tu znajdziemy podobny system. Na szczęście to jedne z lepszych rozwiązań na rynku.

Samsung dobrze brzmi przy niskich i wysokich partiach. Nie są to głośniki najdonośniejsze, ale na tyle głośne, by nie odczuwać dyskomfortu, gdy telefon znajduje się kilka metrów od nas. Klarowność dźwięku jest spora, co zdecydowanie ułatwia słuchanie podcastów. Dodatkowe ustawienia pozwalają na ustawienie efektów Dolby Atmos z jednym z kilku ustawień oraz na skorzystanie z korektora razem z kilkoma predefiniowanymi trybami. Ustawienia te działają zarówno dla głośników, jak i połączonych słuchawek.

Czytaj też: Galaxy AI dla starszych flagowców. Samsung i tak wykręcił dobry wynik serii Galaxy S24

Wibracje w oprogramowaniu Samsunga należy uznać za dopracowane. Docierają pod nasze palce precyzyjnie i mają sporą moc, ale i mogą być znacznie subtelniejsze, jeśli mamy na to ochotę. W ustawieniach znajdziemy sporo wyłączników, więc jeśli nie chcemy odczuwać wibracji przy chociażby korzystaniu z gestów – możemy to wyłączyć. Ustalimy też osobną moc wibracji dla połączeń, powiadomień, systemu czy multimediów.

Czy komora parowa poprawiła wydajność Z Flip 6?

W tym roku Samsung Galaxy Z Flip 6 pod względem wydajności znacznie zbliżył się do tego, co oferują modele z serii S24, a nawet S24 Ultra, przynajmniej w teorii. Oto dostajemy układ Snapdragon 8 Gen 3, 12 GB RAM-u zamiast 8 GB u poprzednika oraz komorę parową i nowy system odprowadzania ciepła na grzbiecie. Czy to przekłada się na lepszą codzienną pracę?

Z pewnością taki zestaw nie rozwiązuje wszystkich problemów cieplnych. Samsung Galaxy Z Flip 6 potrafi się solidnie rozgrzać w okolicy dolnego rogu górnej części. Ciepło rozchodzi się też znacząco po bokach, ale co najważniejsze – Samsung Galaxy Z Flip 6 nie staje się zbyt gorący, by nie dało się z niego korzystać. Smartfon też dość szybko stygnie, więc jeśli nawet złapie zadyszkę podczas rozgrywki w np. Genshin Impact, to wraca do gry po chwili. Nie jest to niestety smartfon długodystansowy i nawet narzędzie gier nie sprawi, by ten wytrzymywał długie sesje. 40% stabilności w stressteście w 3D Mark pokazuje to dobitnie.

Game Booster w nakładce One UI

Jednocześnie na co dzień Samsung Galaxy Z Flip 6 zachowuje się jak na flagowca przystało. Smartfon nie ma przestojów w pracy, nie doświadczyłem w nim przycięć animacji, a utrzymywanie aplikacji jako aktywne procesy trwa tu długo. Niemal wszystko uruchamia się błyskawicznie i tak naprawdę jedynym problemem jest to, że czasem musimy zobaczyć krótką animację z logiem aplikacji.

Łączność w Samsungu Galaxy Z Flip 6 nie sprawia problemów

Samsung Galaxy Z Flip 6 ma niemal wszystko, czego się po nim spodziewacie. Pamiętajcie, że do telefonu wsadzicie tylko jedną kartę Nano SIM. Do wykorzystania potencjału Dual SIM niezbędny będzie eSIM. Na szczęście coraz więcej operatorów oferuje coraz lepsze, długofalowe oferty. Oczywiście nie ma mowy o rozszerzeniu pamięci. Sama jakość połączeń, jak i zasięg, są na znakomitym poziomie – niejednokrotnie lepszym od innych urządzeń, które miałem przy sobie. Świetnie działa też Wi-Fi, choć myślę, że smartfon mógłby się nieco mniej nagrzewać przy korzystaniu z niego. Samo utrzymanie zasięgu i szybkość są jednak na wzorowym poziomie. To samo mogę powiedzieć o połączeniach, a gdyby miało zabraknąć zasięgu, na podorędziu jest Wi-Fi Calling oraz VoLTE.

Samsung Galaxy Z Flip 6 oferuje jedną kartę SIM i slot eSIM

Czytaj też: Samsung Galaxy S24 Ultra – najlepszy z Samsungów

Samsung Galaxy Z Flip 6 prawidłowo łączy się za pośrednictwem Bluetooth i robi to szybko. Nie ma też problemów ze wskazywaniem poprawnego kierunku przemieszczania się pieszo, gdy korzystamy z rozwiązań lokalizacyjnych. Zasadniczo trudno napisać tu coś więcej, bo nie było żadnego problemu z tym, jak działa Z Flip 6.

Nowe aparaty w Samsung Galaxy Z Flip 6. Jak wypadają zdjęcia i filmy?

Podmiana głównego aparatu na 50 Mpix z większą matrycą oraz dołożenie większej matrycy dla 12-megapikselowego aparatu ultraszerokokątnego powinno przełożyć się na wyższą jakość i odbiór nie powinien odbiegać od tego, jaki gwarantują smartfony z serii S24. Czy tak będzie?

Drugi ekran może służyć za podgląd

Z pewnością nikogo nie zaskoczy już aplikacja aparatu. Samsung oferuje podgląd dostępny na dwóch ekranach oraz robienie zdjęć wyłącznie przy użyciu mniejszego ekranu, z mniejszą ilością funkcji. Są jednak te najbardziej potrzebne. W ustawieniach wyłączymy tzw. sztuczną inteligencję dobierającą warunki do scenerii czy też stabilizację wideo lub automatyczne dopasowywanie klatek na sekundę. Co ciekawe, możemy zmniejszyć stopień przetwarzania zdjęć przez oprogramowanie, by szybciej uzyskiwać gotowe zdjęcia. Poza trybem zaawansowanym możemy też pobrać Expert RAW z opcjami dla astrofotografii, wirtualnym filtrem ND i zapisywaniem zdjęć w formacie .RAW przy 50 Mpix. Jednocześnie sama aplikacja w podstawowej wersji nie należy do najżwawszych i po zrobieniu zdjęć musimy chwilę poczekać.

Nie miejcie jednak złudzeń, że Samsung Galaxy Z Flip 6 to fotograficzny mistrz, który miałby zastąpić profesjonalny aparat w zdjęciach za dnia. To po prostu solidny fotograficznie smartfon, któremu udaje się utrzymać porównywalną kolorystykę między obiektywami oraz tę samą specyfikę zdjęć. Rzadko zdarza się, by te były rozmazane, a optyczna stabilizacja w tym przypadku pozwala zachować ostrość przy niewielkim poruszeniu urządzeniem. Fotografie balansują między wyostrzaniem, a przyjemną dla oka miękkością. Szczegółowość jest wysoka, choć i tak lepiej jest skorzystać z podwójnego przybliżenia – ogólna jakość niemal nie spada, za to zwiększa się ilość detali w dalszych częściach planu.

Smartfon dobrze radzi sobie z autofokusem i przyjemnie dla oka odcina tło, gdy fotografujemy wyraźny pierwszy plan. Jest jednak jeden problem, który daje o sobie znać w ciągu dnia. Nie trzeba się mocno starać, by soczewki zostały zalane wpadającym spod kąta światłem, przez co na zdjęciach widać łunę światła nieco pogarszającą jakość. Życzyłbym sobie też nieco wyrazistszego HDR-u, który potrafiłby wyciągnąć więcej detali z cieni. Zdarzają się kadry, gdzie ciemniejsze obiekty w jasny dzień łapią lekki szum, ale to sytuacja rzadka. Ostatecznie główny obiektyw za dnia oferuje poziom zbliżony do podstawowych flagowców Samsunga i jeśli lubicie nieco chłodną temperaturę barwną w zdjęciach, to Z Flip 6 was nie zawiedzie, przynajmniej przy głównym aparacie.

Ultraszerokokątny aparat nie dostarczy zaskakująco pozytywnych wrażeń, ale też nie rozczaruje. Samsung Galaxy Z Flip 6 trzyma poziom, choć zdjęcia są ciemniejsze niż te z głównego aparatu. Środek kadru utrzymuje dobry poziom ostrości, a na brzegach kadru, dość spodziewanie, dochodzi do znacznej utraty jakości. Jednocześnie kąt widzenia jest całkiem szeroki, więc to dość spodziewane. Kolorystyka jest całkiem intensywna i nasycona, kadrom nie doskwiera też nadmiernie efekt rybiego oka. Oczywiście na zdjęciach widać też większą ilość szumów, ale potrzeba do tego przybliżyć sobie zdjęcie, więc rezultat oceniam na dobry.

A jak wygląda sytuacja nocą? Samsung nie zmusza nas do długiego naświetlania w trybie automatycznym, choć zrobienie zdjęcia w trybie nocnym gwarantuje w 99% przypadków lepszy efekt. Nie oczekujcie magii – tu szumów, niezależnie od obiektywu, jest już za dużo. Tryb nocny przede wszystkim pomaga ultraszerokiemu kątowi, który desperacko go potrzebuje. Zdjęcia z głównego obiektywu aż tak nie zmieniają swojego oblicza, ale z pewnością stają się jaśniejsze i nieco bardziej szczegółowe. Nie jest to gigantyczna odmiana, a do tego kolorystyka niektórych kadrów w dalszym ciągu pozostaje nieco zbyt zielonawa.

Zdjęcia zrobione nocą przede wszystkim wyglądają podobnie do tego, co widzi ludzkie oko. Zdarzyło się jednak kilkukrotnie, że telefon zbyt mocno podbijał temperaturę barwową, co skutkowało zbyt pomarańczowymi kadrami. Poziom detali mogę ocenić na zadowalający, nawet przy dwukrotnym przybliżeniu. Jednocześnie wszystko powyżej 2x zoomu nie ma zbyt wiele powabu. Z Flip 6 nie wyczaruje wam też światła tam, gdzie niemal go nie ma, jak potrafią niektóre smartfony Huawei. To solidne rozwiązanie, którego głównym zamysłem było, by zdjęcia nie wyglądały nienaturalnie przez poprawki.

O dziwo nie mam ciepłych słów wobec aparatu selfie umieszczonego w największym ekranie. Te zdjęcia po prostu są mocno przeciętne, jakby Samsung chciał nas odwrócić od pomysłu robienia ich w ten sposób. Względem tych z głównego obiektywu są sztucznie wyostrzone, mają oczywiście mniej detali i gorzej radzą sobie z rozpiętością tonalną, ale przede wszystkim są mniej przyjemne dla oka. Z kolei odcięcie w trybach portretowych radzi sobie z większością włosów, choć pojedyncze kosmyki je zgubią i to niezależnie od tego, czy wybierzemy przedni czy też tylny aparat.

Samsung utrzymuje wysoki poziom jakości rejestrowanego wideo. Od szybkiego autofokusa, przez dobrą, lecz nienachalną stabilizację, kończąc na niskim poziomie zaszumienia – wideo nagrane głównym aparatem Z Flip 6 z pewnością zyska sobie wielu fanów wysoką jakością. Nawet nocą poziom szumów nie jest ogromny. Za dnia korekty ekspozycji przychodzą w wyważony sposób. Na materiałach da się zauważyć wysoki stopień szczegółowości oraz dość naturalne barwy. Wszystko, czego spodziewam się po mobilnym wideo, przynajmniej dopóki nie zaczniemy dodawać cyfrowego zoomu – wtedy jakość mocno spada.

Tak czy inaczej, Samsung Galaxy Z Flip reprezentuje sobą dobry poziom. Nie jest to smartfon, który w tych pieniądzach robi najlepsze zdjęcia, ale nie przynosi Samsungowi wstydu. Zdjęcia są po prostu dobre jak na składane urządzenie.

Większy akumulator, ale czy to smartfon na długie wieczory?

Powiększenia względem poprzednich odsłon doczekały się akumulatory, których łączna pojemność wynosi teraz 4000 mAh. To o 300 mAh więcej niż w poprzedniku, ale nie spodziewajcie się magicznego skoku w czasie pracy na jednym ładowaniu. Czy telefon poradzi sobie przez cały dzień intensywnego korzystania? Jeśli na robieniu zdjęć, nagrywaniu wideo oraz jego oglądaniu przeplatanym z odpisywaniem na wiadomości chcecie spędzić więcej niż 5 godzin, to będziecie szukać ładowarki. Nie udało mi się osiągnąć więcej niż 5,5 godziny czasu z włączonym ekranem, nawet gdy korzystałem tylko z Wi-Fi.

Bezprzewodowe ładowanie w Z Flip 6

Samsung nadal korzysta z wiktoriańskiego ładowania o mocy 25W, które ma być kompatybilne z Power Delivery. Jako, że producent nie udostępnia własnej ładowarki, mogę się tylko podzielić czasem ładowania na własnych ładowarkach, a ten wynosił minimalnie godzinę i 45 minut, by napełnić akumulator. Przy braku kompatybilności sytuacja się pogarsza i nieraz smartfon ładował się 3 godziny. Na szczęście możemy ładować urządzenie bezprzewodowo, a w dodatku podzielimy się w ten sam sposób energią z innymi akcesoriami. Zaskakuje mnie jedynie, że Samsung nie wdrożył standardu Qi 2.

Samsung Galaxy Z Flip 6 dobrze sobie poradzi

Podczas pisania tej recenzji łapałem się na tym, że kilkukrotnie pisałem “Galaxy S” zamiast “Galaxy Z”. Samsung w tym roku chciał dogonić serię S24 i wydaje się, że to niemal się udało. Co prawda z tyłu nadal goszczą dwa aparaty zamiast trzech, ale ich jakość nie jest tak rozbieżna względem tego, do czego przyzwyczaił nas podstawowy model serii Galaxy S. Wydaje się, że o to właśnie chodzi Samsungowi – o normalizację składanego urządzenia. Jednocześnie po teście wiem, że ta forma telefonu nie jest dla mnie. Doceniam jej lekkość i poręczność, ale póki trapią ją ograniczenia fotograficzne czy te związane z czasem pracy na ładowaniu, nie poczuję się w 100% komfortowo.

Samsung Galaxy Z Flip 6 to nadal “fajowy” smartfon

Pomijając jednak moje osobiste obawy, muszę zauważyć, że Samsung Galaxy Z Flip 6 poprawił kilka błędów poprzednika. Czy to najlepszy składany smartfon? Tu pewnie sporo będzie zależało od preferencji. Dość wyraźnie czuję, że nie wykorzystano potencjału mniejszego ekranu (który też jest mniejszy niż u takiej Motoroli), ale widzę też wysoką jakość wykonania, mniejsze zgięcie między połowami ekranu niż rok temu, dobre zdjęcia, nie aż tak zły czas pracy na jednym ładowaniu i wysoką wydajność. Dużo przemawia za tym, by, jeśli korzystaliście z Z Flipa 3 lub starszego modelu, w końcu się przesiąść. Samsung Galaxy Z Flip 6 robi, co do niego należy i jeszcze trochę, przez co to po prostu dobry wybór.