Lekcja z historii przeciwko ukraińskim dronom. Rosja zaczęła stawiać wieże przeciwlotnicze Flakturm
W ramach ruchu nawiązującym do taktyk z II wojny światowej, Rosja zaczęła stawiać i wykorzystywać wieże przeciwlotnicze do zwalczania rosnącego zagrożenia ze strony ukraińskich dronów. Te fortyfikacje, przypominające słynne Flakturm, czyli wieże wykorzystywane przez nazistowskie Niemcy, stanowią najnowszy wysiłek Rosji w celu ochrony swojej przestrzeni powietrznej. Jeśli jednak myślicie, że to prymitywne konstrukcje, które Rosjanie stawiają naprędce przy froncie, to grubo się mylicie, bo są to instalacje, dbające zwłaszcza o bezpieczeństwo stolicy, czyli Moskwy.
Czytaj też: Rosja pokazała nową artylerię. Nie potrzebuje żołnierzy, a i tak sieje zniszczenie na lewo i prawo
Wieże tego typu nie są nowe. To w gruncie rzeczy schrony w kształcie wieży, które były budowane w czasie II wojny światowej zwłaszcza w Berlinie, Hamburgu i Wiedniu. Pełniły wtedy podwójną rolę, bo zarówno chroniły żołnierzy oraz miejscowych, jak i służyły jako platformy dla artylerii przeciwlotniczej w postaci np. 128-mm dział FlaK 40. Były obsługiwane przez Luftwaffe w ramach obrony przed nalotami alianckimi, ale jako że słyszycie o nich zapewne po raz pierwszy, to wiecie już, że nie są najlepszymi strukturami obronnymi w całej historii. Zwyczajnie nie przetrwały próby czasu na służbie i choć podczas II wojny światowej były często ostatnim bastionem miast, to dziś niektóre z nich można zwiedzać. Pozostaje więc najważniejsze pytanie – co Rosja widzi w tych wieżach, że postanowiła do nich powrócić?
W ostatnim czasie do sieci trafiły nagrania, przedstawiające skromne, bo nieufortyfikowane wieże przeciwlotnicze o wysokości góra kilkunastu metrów, które są używane do przechwytywania dronów zmierzających w kierunku Moskwy. Te wieże ewidentnie nie mają służyć za bunkry i są wyposażone w nowoczesne systemy przeciwlotnicze Pantsir-S1, które są strategicznie rozmieszczone na podwyższonych platformach, co zwiększa pole widzenia radarów, umożliwiając wcześniejsze wykrywanie i na dodatek angażowanie nisko latających celów. Jeśli wierzyć Rosjanom, wiele z ukraińskich dronów zostało zniszczonych podczas lotu na Moskwę, więc skuteczność Pantsir-S1 na wysokich wieżach najwyraźniej jest wysoka.
Czytaj też: Rosja sięga do czasów II Wojny Światowej. Czy powrót samolotu Jak-3 ma jakikolwiek sens?
Adaptacja przez Rosję strategii z okresu II wojny światowej do współczesnych działań wojennych odzwierciedla połączenie historycznych lekcji z nowoczesną technologią. Wprowadzenie tych obronnych struktur w stylu wież flak jest znaczącym krokiem w trwających wysiłkach Rosji na rzecz zabezpieczenia swojej przestrzeni powietrznej przed coraz bardziej wyrafinowanymi zagrożeniami ze strony ukraińskich sił. Zwłaszcza że znajdują się na w pełni bezpiecznym terenie, gdzie lądowe siły Ukrainy nie mogą dotrzeć, aby zagrozić bezpieczeństwu takim wieżom. Dodatkowo sam atak na takie fortyfikacje z wykorzystaniem dronów może być wręcz niemożliwy, jeśli skuteczność systemów przeciwlotniczych jest tak wysoka. Gdyby tylko Ukraina mogła zbombardować je np. bombowcami piątej generacji, którym Pantsir-S1 w ogóle by nie zagrażał, sprawa skuteczności tych wieży miałaby się zupełnie inaczej.
Czytaj też: Wjadą na pole bitwy i nie oszczędzą nawet czołgów. Rosja pokazała wyjątkowych niszczycieli
Samo zastosowanie tych wież przeciwlotniczych w regionie Moskwy sygnalizuje szersze podejście strategiczne Rosji co do ochrony kluczowej infrastruktury i obszarów miejskich przed atakami dronów. Aktualnie państwo stara się stworzyć bardziej odporną i solidną sieć obronną, która będzie w stanie powstrzymać nowoczesne zagrożenia powietrzne.