Jest! W końcu jest wyjaśnienie tajemniczego „sygnału Wow!” sprzed 47 lat

W 1977 roku radioteleskop Big Ear nasłuchujący kosmosu w poszukiwaniu sygnałów, które mogłyby zostać nadane w przestrzeń kosmiczną przez zaawansowaną obcą cywilizację, zarejestrował jeden bardzo nietypowy sygnał. Astronom-wolontariusz Jerry Ehman, który jako pierwszy zauważył ów sygnał na wydruku, zakreślił go na czerwono i oznaczył komentarzem „Wow!”. Nie wiedział wtedy zapewne, że Sygnał „Wow!” stanie się określeniem tego konkretnego sygnału, który przez kolejne dekady będzie rozbudzał wyobraźnię miłośników science-fiction i wszystkich, których frapuje pytanie o to, czy jesteśmy sami w przestrzeni kosmicznej. Co więcej, Jerry Ehman zapewne nie spodziewał się, że przez niemal pół wieku nie będzie wiadomo, czym tak naprawdę ten sygnał był.
Jest! W końcu jest wyjaśnienie tajemniczego „sygnału Wow!” sprzed 47 lat

Tuż po odkryciu nietypowego sygnału, astronomowie skierowali w ten sam region nieba liczne inne teleskopy w nadziei odkrycia kolejnych. Wysiłki jednak spełzły na niczym, sygnał „Wow!” nigdy już się w tym miejscu nie pojawił. Mało tego, takiego silnego i takiego wyraźnego, krótkiego i wąskiego sygnału nigdy później nie udało się zarejestrować za pomocą żadnego innego teleskopu. Sam ten fakt sprawia, że do dzisiaj wiele osób przekonanych jest, że w 1977 roku do Ziemi dotarł nietypowy sygnał wysłany faktycznie przez obcą cywilizację.

Na przestrzeni lat naukowcy starali się wyjaśnić ten nietypowy sygnał. Zaledwie kilka lat temu badacze ogłosili, że jego źródłem najprawdopodobniej były komety, które przeleciały przez pole widzenia radioteleskopu. Komety z natury rzeczy bogate są w wodę, a sygnał został wyemitowany na częstotliwości wodoru, 1420 MHz. Z czasem jednak i tę teorię uznano za mało prawdopodobną.

Mamy kolejną teorię wyjaśniającą sygnał „Wow!”

Tutaj od razu należy zastrzec: po raz kolejny, według badaczy źródłem sygnału nie jest obca cywilizacja. Nowe wyjaśnienie tajemniczego sygnału przedstawili w swoim artykule naukowym badacze analizujący dane zebrane przez teleskop Arecibo i dotyczące pobliskich czerwonych karłów.

Czytaj więcej: Naukowcy wskazali obiekt, z którego mógł dotrzeć sygnał Wow! Kto lub co za nim stało?

W otoczeniu, a właściwie w tle jednej z gwiazd tego typu naukowcy dostrzegli bardzo słabe sygnały, które poza intensywnością bardzo przypominają strukturą sygnał z 1977 roku.

Zespół badaczy kierowany przez prof. Abela Mendeza z Uniwersytetu w Portoryko skupił się na sygnałach dostrzeżonych w tle Gwiazdy Teegardena. Już na pierwszy rzut oka sygnał wyglądał tak, jakby pochodził z międzygwiezdnego obłoku chłodnego wodoru. Tutaj robi się niezwykle ciekawie, bowiem taki obłok także emituje promieniowanie na częstotliwości 1420 MHz, dokładnie takiej, na jakiej zarejestrowano sygnał Wow!. Powstało jednak pytanie o to, co obłok wodoru mógł zrobić, aby wyemitować taki sygnał w wąskim przedziale częstotliwości.

Naukowcy zwrócili uwagę na fakt, że na przestrzeni lat podejrzewano, że za sygnałem Wow! stoją magnetary. Problem w tym, że magnetary raczej nie byłyby w stanie emitować sygnałów w tak wąskim przedziale częstotliwości.

Teraz jednak badacze wpadli na inny pomysł. Gdyby gwiazda neutronowa wyemitowała wiązkę promieniowania w kierunku obłoku wodoru (HII), to już promieniowanie z tego obłoku wyglądałoby dokładnie tak, jak widział je radioteleskop Big Ear w 1977 roku.

Czytaj także: Dziwny sygnał z kosmosu. Nie wiadomo, co jest jego źródłem

Jeżeli faktycznie tak było, Sygnał Wow! mógł być pierwszym wykrytym w przestrzeni kosmicznej maserem wodorowym. Choć nie jest to obca cywilizacja, to wciąż byłoby to wyjątkowe wykrycie, bowiem sygnały tego typu udało się wykryć w przestrzeni kosmicznej zaledwie kilka razy i nigdy na częstotliwości 1420 MHz.

Mamy jeszcze tylko jeden problem. Teorii wyjaśniających pochodzenie tego nietypowego sygnału było na przestrzeni pół wieku już wiele. Można zatem założyć, że ci, którzy liczą wciąż na potwierdzenie, iż był to sygnał od odległej cywilizacji uznają po prostu, iż jest to kolejna błędna teoria, która za jakiś czas zostanie zastąpiona inną i lepszą. Tak zresztą faktycznie może być.