Za całym przedsięwzięciem stoi Alison Sweenedy z Uniwersytetu w Yale. Artykuł na ten temat ukazał się w PRX Energy. Jego autorzy podkreślają, że rozwiązania ewolucyjne wykształcone przez wspomniane zwierzęta spotykane w zachodnim Pacyfiku mogłyby zostać wykorzystane na potrzeby projektowania paneli słonecznych czy biorafinerii.
Czytaj też: Ile jeszcze fotowoltaiki zainstalujemy w Polsce, by być eko? Pewnych gruntów mamy pod korek
Przydacznie olbrzymie wyróżniają się też ze względu na rozmiary, ponieważ są uznawane za największe małże na świecie. Mogą osiągać nawet 1,5 metra długości i ważyć ponad trzysta kilogramów. Ale nawet bardziej intrygujące okazują się ich możliwości z zakresu wykorzystania światła słonecznego na potrzeby prowadzenia fotosyntezy.
Te morskie organizmy posiadają szereg receptorów fotosyntetycznych pokrytych cienką warstwą. Zadaniem tej ostatniej jest rozpraszanie światła, a w ostatecznym rozrachunku mowa o najbardziej wydajnym systemie zarządzania energią słoneczną znanym nauce. Innymi słowy, ich sprawność w zakresie konwersji tego promieniowania okazuje się rekordowa.
Do określania tej wydajności członkowie zespołu badawczego zastosowali modelowanie oparte na geometrii, ruchu i rozpraszaniu światła. Sami zainteresowani przyznają, że świat przyrody może dostarczać wiele inspiracji inżynierom zajmującym się projektowaniem układów fotowoltaicznych. I nie tylko, ponieważ potencjalnych zastosowań jest nawet więcej.
Przydacznia olbrzymia to gatunek małża żyjący w symbiozie z jednokomórkowym, fotosyntetycznym glonem
Warto zauważyć, że owe małże same w sobie nie prowadzą fotosyntezy. Pomagają im w tym jednokomórkowe glony żyjące na powierzchni skóry przydaczni olbrzymich. To właśnie te glony odpowiadają za pochłanianie światła słonecznego, uprzednio rozpraszanego przez warstwę komórek zwanych irydocytami. Nie tylko kwestia rozpraszania jest ważna – badania wykazały, że istotny pozostaje również układ tych glonów.
Czytaj też: Ujemne ceny energii. Zaskakujący problem z zyskującą popularność technologią
Promieniowanie emitowane przez naszą gwiazdę najpierw jest filtrowane i rozpraszane, by później trafić do kolejnego etapu “obróbki”. Określając tzw. wydajność kwantową autorzy stwierdzili, że w przypadku tych pacyficznych małż wynosi ona aż 42 procent. Na tym analizy się nie skończyły, ponieważ w pewnym momencie okazało się, że te zwierzęta są w stanie rozciągać się, przesuwając kolumny glonów. W efekcie wydajność wzrosła do 67 procent.
O tym, jak imponujący jest to rezultat, najlepiej świadczy fakt, iż w przypadku naturalnych systemów spotykanych w lasach tropikalnych opisywany wskaźnik wynosi 14 procent. Różnica na korzyść przydaczni olbrzymich jest gigantyczna. Teraz przyjdzie pora na wykorzystanie zebranych informacji w praktyce, tak, aby projektować jeszcze wydajniejsze układy wykorzystywane przez ludzi. Czekamy na rezultaty tych starań.