Widzimy je po raz pierwszy. Mamy zdjęcia nowego drona od Northrop Grumman, który odmieni lotnictwo USA

Dziś wiele mówi się na temat tego, jak będzie wyglądać lotnictwo w przyszłości i wiele wskazuje na to, że już za kilka lat najbardziej zaawansowane siły powietrzne będą robić użytek nie tylko z nowoczesnych maszyn załogowych, ale też coraz bardziej zaawansowanych dronów o wyjątkowych możliwościach.
Myśliwiec F-35
Myśliwiec F-35

Dron, który dronem nie jest? Lojalny Skrzydłowy tej firmy zaskakuje obecnością kokpitu

Wreszcie możemy po raz pierwszy rzucić okiem na zdjęcia Modelu 437, a więc zaawansowanego drona stealth od firmy Northrop Grumman, który to może pełnić rolę “lojalnego skrzydłowego”, jako że powstaje najpewniej w ramach programu CCA (Collaborative Combat Aircraft) dla Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Został opracowany przez Scaled Composites, a więc spółkę zależną wspomnianej firmy, która przedstawiała swoją koncepcję na tego typu drona już w 2021 roku i rzeczywiście uważnie odwzorowała pierwotny plan w finalnej wersji. Pozostaje więc pytanie… po co dronowi, czyli bezzałogowej maszynie, kokpit dla pilota?

Czytaj też: Najlepsza broń Chin może się schować. Marynarka USA ma coś znacznie potężniejszego

W ogólnym rozrachunku bezzałogowe maszyny są wielką okazją dla projektantów, którzy nie muszą się przejmować kwestią zmieszczenia pilota na pokładzie. Cały kokpit i związane z nim oprzyrządowanie przestają być konieczne w projekcie, co otwiera furtkę do jeszcze bardziej kompaktowych, aerodynamicznych, skrytych i skupionych na konkretnych misjach bezzałogowców. Co więc robi kokpit w tym prototypowym dronie CCA, który może już latać, bo doczekał się certyfikacji w styczniu bieżącego roku pod kodem N437VN? Odpowiedź jest zapewne prosta. Model 437 doczekał się możliwości zabrania na pokład pilota, aby przyspieszyć cały proces testowania i w razie niepowodzenia sterowania autonomicznego, nie ryzykować rozbiciem się maszyny.

Czytaj też: Marynarka USA wyszła przed szereg. Żadne inne państwo jeszcze tego nie dokonało

Maszyny, która wygląda zresztą tak, jak dzieło rodem z filmu albo kompaktowy myśliwiec nowej generacji, zważywszy na jego ostro zakończony dziób, półtrapezoidalny kadłub, środkowo zamocowane skrzydła o odwróconym skosie oraz charakterystyczny wlot powietrza na grzbiecie. Wyjątkowości dodaje mu sekcja ogonowa z rozłożonym ogonem w kształcie litery V, ale nie jest to konkurs piękności, a dążenie do opracowania możliwie najlepszego drona. Ten (wedle oczekiwań) będzie mógł latać na dystanse do około 5556 kilometrów, poruszać się z prędkością rzędu 0,8 Mach i przenosić ładunki o wadze do 454 kilogramów w wewnętrznej komorze centralnej, w której mogą znaleźć się m.in. dwa pociski AIM-120 AMRAAM (Advanced Medium-Range Air-to-Air Missiles) lub czujnik radarowy obrazujący w widoku bocznym.

Pierwotny koncept CCA od Northrop Grumman

Czytaj też: Nie tylko myśliwce, ale też potężne pociski. USA wzmocni Ukrainę bardziej niż zakładaliśmy

Samo pojawienie się Modelu 437 w sieci następuje w kluczowym momencie, bo akurat program CCA Sił Powietrznych USA wchodzi w drugą fazę, a Marynarka Wojenna USA składa do kupy swoje własne wymagania co do tych wyjątkowych dronów w formie lojalnych skrzydłowych. Northrop Grumman stoi z kolei w obliczu silnej konkurencji ze strony firm takich jak General Atomics, Anduril, Boeing, Kratos i Lockheed Martin, które to rywalizują o udział w potencjalnie ogromnym rynku, który dopiero co powstaje. Co ciekawe, jak zauważa The War Zone, sama decyzja Northrop Grumman o wycofaniu się z programu Sił Powietrznych Next Generation Air Dominance (NGAD) na rzecz skoncentrowania się na odpowiedniku programu Marynarki Wojennej sugeruje, że Model 437 może również odegrać rolę w przyszłych operacjach morskich, a więc najpewniej w wersji zdolnej do operowania z lotniskowców.