Tak przynajmniej twierdzą członkowie zespołu stojącego za publikacją, która trafiła na łamy Science. Skupili się oni na analizach danych powiązanych z rozbłyskiem BOAT (Brightest of all time). Zapisany w widmie promieniowania elektromagnetycznego, pozwalał sądzić, iż astronomowie mieli do czynienia z najjaśniejszym kiedykolwiek zaobserwowanym rozbłyskiem gamma.
O potędze tego typu zdarzeń najlepiej świadczy fakt, iż w ciągu zaledwie kilku sekund mogą wyemitować podobne ilości energii do tych, które Słońce wytworzy przez cały okres swojego istnienia. A przecież nasza gwiazda jest niezwykle potężnym reaktorem napędzanym reakcjami termojądrowymi. Możemy sobie jedynie wyobrazić, o jak silnych zjawiskach jest mowa.
Czytaj też: Przyszła na staż i odkryła nieznaną gwiazdę. Ten obiekt jest daleki od normalności
Jak wyjaśnia jedna z autorek nowych badań, Maria Edvige Ravasio z Uniwersytetu Radboud, pierwszy kontakt z opisywanym sygnałem wywołał u niej gęsią skórkę. Wraz ze współpracownikami zabrała się za analizy dostarczonych danych i okazało się, że to najpewniejsza linia emisyjna zidentyfikowana w toku prowadzonych od pięćdziesięciu lat badań poświęconych rozbłyskom gamma.
Takowe zazwyczaj trwają maksymalnie kilka minut, a najkrótsze mierzą mniej niż sekundę. Stanowią przy tym najjaśniejsze znane nauce źródła promieniowania elektromagnetycznego, dlatego naukowcy poświęcają im bardzo dużo uwagi. Analizują ich cechy emisji oraz absorpcji, co dostarcza im wiedzy na temat składu chemicznego obiektów odpowiedzialnych za tak silne eksplozje.
Początkowo naukowcy uznali, że eksplozja BOAT, znana również jako GRB 221009A, była rekordowo silna
BOAT, znany również jako GRB 221009A, może być prawdopodobnie powiązany z powstaniem czarnej dziury. Narodziny tych enigmatycznych obiektów stanowią jedną z największych zagadek astronomii, dlatego każda informacja na ich temat jest na wagę złota. W tym przypadku naukowcy sugerują, jakoby doszło do eksplozji gwiazdy, za sprawą której jej zewnętrzne warstwy zostały wyrzucone w przestrzeń kosmiczną, podczas gdy jądro zapadło się pod wpływem grawitacji.
Tak narodził się wyjątkowo gęsty obiekt, czemu towarzyszyła wyjątkowo silna emisja. Trwający nieco ponad 80 sekund wybuch był bardzo zmienny. Najpierw energia szczytowa wyniosła około 12 milionów elektronowoltów, by później spaść do około 6 milionów elektronowoltów. Po pięciu minutach nastąpiło obniżenie jasności, dzięki czemu obserwatorium GLAST wykryło przynajmniej 40-sekundową linię emisyjną.
Czytaj też: Antymateria odkryta na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nowa fizyka czai się tuż za rogiem
Do tak silnych emisji mogło doprowadzić zdaniem badaczy zjawisko anihilacji, za sprawą którego elektrony i pozytony zderzają się ze sobą. W takich okolicznościach powstają wysokoenergetyczne fotony. Anihilacja związana z BOAT mogła wydawać się szczególnie rozległa, ponieważ poruszający się w kierunku Ziemi strumień został rozpędzony do prędkości wynoszącej 99,9% prędkości światła. W konsekwencji energia powiązana z tymi wydarzeniami mogła wydać się większa niż miało to miejsce w rzeczywistości.
Im dalej w las, tym bardziej uspokajały się nastroje członków zespołu badawczego. Przeprowadzone analizy zasugerowały wręcz, że BOAT był całkiem normalnym sygnałem. Zamiast rekordowo wysokiej jasności można było mu przypisać przeciętne właściwości. Źródłem całego zamieszania była natomiast prędkość strumienia oraz fakt, iż kierował się on w stronę naszej planety, co wywołało swego rodzaju iluzję optyczną.