Do wejścia planetoidy 2024 RW1 doszło na niebie nad Filipinami. Od chwili wykrycia tej kosmicznej skały do jej kontaktu z atmosferą naszej planety minęło zaledwie kilka godzin. I choć ze względu na rozmiary nie stanowiła ona realnego zagrożenia, to nadal można to uznać za pewnego rodzaju sygnał alarmowy. Ludzkość najwyraźniej nie jest przygotowana na wykrywanie takich zagrożeń.
Czytaj też: W kierunku Ziemi leci asteroida Apophis. NASA przestrzega: ryzyko kolizji istnieje
Za pewien pozytyw można natomiast uznać efektowny pokaz, jaki zaserwował nam przelot 2024 RW1 na filpińskim niebie. Wywołane tarcie rozgrzało meteoroid i doprowadziło do rozerwania go na kawałki. Towarzyszyło temu pojawienie się jasnozielonej smugi, a wkrótce później nastąpiła eksplozja. Zjawisko to dało się zauważyć nawet z odległości setek kilometrów, co było w dużej mierze podyktowane faktem, iż przelot miał miejsce nocną porą.
Pierwsze informacje na temat 2024 RW1 pojawiły się w środę dzięki obserwatorom związanym z Catalina Sky Survey. Mający około jednego metra średnicy obiekt zachował się tak, jak sugerowali astronomowie związani z Europejską Agencją Kosmiczną. Z ich przewidywań wynikało, jakoby miało dojść do jego rozpadu w atmosferze i pojawienia się efektownej kuli ognia.
Nagranie wykonane na Filipinach pokazuje, jak obiekt oznaczony jako 2024 RW1 przelatuje przez ziemską atmosferę i zmienia się w jasnozieloną kulę ognia
Tak właśnie się stało 46 minut po północy czasu lokalnego. Do eksplozji doszło nad Oceanem Spokojnym, w okolicach wyspy Luzon. Jasnozielone światło najprawdopodobniej pojawiło się za sprawą obecności magnezu w składzie meteoroidu. Co ciekawe, to dopiero dziewiąty przypadek, w którym taka kosmiczna skała została zaobserwowana przed tym, jak wleciała w ziemską atmosferę.
Czytaj też: Mała planetoida uderzy dzisiaj w Ziemię. Została odkryta dopiero dzisiaj rano
Podobne wydarzenia mają miejsce zaskakująco często, bo średnio raz na dwa tygodnie. Ze względu na relatywnie niewielkie rozmiary są one jednak rzadko obserwowane. Być może pamiętacie, jak na początku roku informowaliśmy o poszukiwaniu fragmentów meteoroidu, który eksplodował w okolicach Berlina. W tamtym przypadku wykrycie sprawcy całego zamieszania, czyli 2024 BX1, miało miejsce na około trzy godziny przed eksplozją.