Mowa tutaj oczywiście o licznych satelitach i statkach wojskowych i szpiegowskich. Ich podstawowym zadaniem jest obserwowanie różnych obszarów na powierzchni Ziemi, wykrywanie startów pocisków bojowych czy też monitorowanie ruchu wojsk na powierzchni Ziemi, jednocześnie pozostając niezauważonymi. Nie powinno zatem dziwić, że gdy satelity tego typu wynoszone są na orbitę, operatorzy rakiet nie informują o starcie zawczasu, ani nie publikują informacji o orbicie docelowej wynoszonych obiektów.
Nie zmienia to faktu, że po powierzchni Ziemi chodzi na co dzień prawdziwa rzesza miłośników astronomii, dla których wyjątkowo ekscytującą rozrywką jest poszukiwanie takich ukrywających się na niebie obiektów za pomocą amatorskich konstrukcji obserwacyjnych.
Czytaj także: Kosmos jak malowany. Aż trudno uwierzyć, w jakich okolicznościach powstały te obrazy
Doskonałym przykładem jest Austriak Felix Schöfbänker, który za pomocą swojego 14-calowego teleskopu Newtona zainstalowanego na montażu Dobsona zidentyfikował w ciągu kilku ostatnich miesięcy kilka ściśle tajnych satelitów, o których tak naprawdę niewiele wiemy.
Jednym z odkrytych przez Schöfbänkera satelitów jest FIA-Radar Topaz, amerykański satelita szpiegowski wyposażony w radar SAR pozwalający obserwować powierzchnię Ziemi zarówno w dzień, jak i w nocy, niezależnie od tego, czy występuje w tym czasie zachmurzenie, czy też nie.
Dane obserwacyjne zebrane przez austriackiego astrofotografa pozwoliły mu ustalić, iż obserwowany przez niego obiekt składa się z anteny o średnicy 12 metrów oraz dwóch paneli słonecznych o rozpiętości 10 metrów. Na wykonanych przez niego zdjęciach widać także antenę do transmisji danych w kierunku odbiorników znajdujących się na powierzchni Ziemi.
W toku swoich obserwacji badacz był w stanie także dostrzec satelity KH-11, które, choć pod wieloma względami są podobne do Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, to wszystkimi swoimi oczyma spoglądają nie w przestrzeń kosmiczną, a w kierunku powierzchni Ziemi. Każdy z tych satelitów ma około 11 metrów długości.
Czytaj także: Radiogalaktyka uchwycona przez teleskop MeerKAT. Zobaczcie efektowną wizualizację
Miłośnik astronomii przyznał ostatnio, że zaledwie dwa miesiące temu udało mu się sfotografować wcześniej niewidziany obiekt o nazwie USA 290. Wszystko wskazuje na to, że jest to kolejny satelita typu KH-11. Co jednak ciekawe, jego konstrukcja wydaje się inna od wcześniejszych i sam satelita porusza się po innej orbicie niż pozostałe satelity z tej rodziny.
Zdjęcia tego tajemniczego obiektu wskazują, że jest on wyposażony w nietypowy panel słoneczny o długości 5 metrów. Nie wiadomo jednak jaka jest jego funkcja. Może on służyć do chłodzenia instrumentów obserwujących powierzchnię Ziemi w podczerwieni, może to jednak być także antena do obrazowania radarowego. W końcu może to być po prostu panel słoneczny.
Schöfbänker chętnie dzieli się zdjęciami i nagraniami znalezionych przez siebie satelitów. Przekonuje, że zebrane przez niego dane śmiało może przedstawiać publicznie, bowiem wywiad poszczególnych państw ma znacznie lepsze obserwatoria i lepsze dane od niego samego. Stąd i przekonanie, że publikując takie zdjęcia, nie ujawni żadnych wartościowych danych.