ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605
Jak to zwykle z nowymi laptopami bywa, na oficjalnej stronie produktu znajdziemy wszystko, czym producent chce się pochwalić. W przypadku tego laptopa gamingowego wiemy jednak, czego mniej więcej możemy oczekiwać, a to dlatego, że seria ROG Zephyrus zachwyca od lat swoimi gabarytami. W modelu ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 również nie zabrakło dbałości o tę kwestię, a efektem tego jest laptop z 16-calowym ekranem o wadze 1,85 kg i wymiarach 35,4 × 24,6 × 1,49 centymetrów (po złożeniu). Szczerze? Już mój biurowy laptop sprzed kilku lat waży więcej i jest znacznie grubszy, choć jego ekran jest ledwie 13-calowy. Jednak takie skromne rozmiary od razu zapalają czerwoną lampkę z tyłu głowy – gdzie producent upchał cały system chłodzenia?
Czytaj też: Test Huawei MateBook X Pro 2024 – zjawiskowy! Ale…
Laptopy gamingowe są grubsze od tych biurowych nie bez powodu, a dlatego, żeby pomieścić znacznie większe systemy chłodzenia i pojemniejsze akumulatory. Jak więc ASUS poradził sobie z miniaturyzacją radiatorów, aby zapewnić wbudowanym procesorom możliwość pracowania w chłodzie? Odpowiedź na to pytanie zapewnia rozbudowany system chłodzenia, który obejmuje przeprojektowaną klawiaturę z otworami wlotowymi między klawiszami, dwa radiatory gromadzące ciepło tuż przy otworach wylotowych, trzy wentylatory Arc Flow 2. generacji (dwa duże dedykowane GPU i CPU oraz jeden mniejszy, wspomagający, który obraca się najszybciej z całej trójki) rozpraszające to ciepło oraz oczywiście ciepłowody, przekierowujące ciepło bezpośrednio z układów (łączą się z nimi ciekłym metalem) do wspomnianych radiatorów. Efekt? Bardzo dobrze przemyślany system cyrkulacji powietrza, który wydmuchuje to ciepłe zarówno pod, jak i na tył laptopa, utrzymując w chłodzie nie tylko procesory ROG Zephyrus G16 (2024) GA605, ale też jego wyświetlacz. Nie musimy się też obawiać działania wysokiej temperatury na nasze palce, bo rzeczywiście nieprzyjemna temperatura rozgrzewa obudowę laptopa tylko w jego górnej partii (nad klawiaturą). Inną sprawą jest korzystanie z tego modelu “na kolanach”, bo wtedy generowane ciepło daje się we znaki.
Wisienką na torcie są filtry przeciwkurzowe oraz tryb całkowitej ciszy, który dezaktywuje wentylatory, kiedy nie są one potrzebne. Nie występuje to często podczas typowej pracy z dodatkowym monitorem (wtedy do gry musi wkroczyć dGPU) i osobiście zauważyłem to wyłącznie podczas pisania tekstów w przeglądarce. Wystarczyło jednak zacząć przeglądać strony internetowe, aby wentylatory ponownie się obudziły. W trybie cichym są zresztą bardzo ciche (program wskazuje ~21 dBa). Kiedy jednak popchniecie tego laptopa do jego granic, to wentylatory będą generować hałas na poziomie 48,2 dBa (głównie odpowiada za to wentylator pomocniczy, rozkręcający się do ponad 9000 RPM), ale nie jest to wcale poziom ogłuszający, jak w przypadku naprawdę głośnych laptopów, na których granie czy praca staje się niemożliwa bez słuchawek ANC.
Kwestię temperatur zweryfikujemy podczas testów, ale zanim do nich przejdziemy, wróćmy jeszcze do projektu tego nowego ROG Zephyrus G16. Nie tylko dlatego, że prezentuje się fenomenalnie za sprawą szarej (lub białej) aluminiowej (stop 6063) obudowy utrzymanej w jednolitym kolorze, której monotonię przełamują dodatki konstrukcyjne i designowe, budując elegancki charakter. Już samo jej wykonanie zasługuje na oddzielny akapit, ale nie chcę was zanudzać, więc powiem tylko tyle – proces produkcji tej obudowy jest zaawansowany i skomplikowany po to, aby w ogóle umożliwić istnienie tak cienkiego laptopa gamingowego, który musi przecież wytrzymać swoje.
Na całe szczęście dążenie do osiągnięcia wysokiej wytrzymałości nie sprawiło, że ASUS został zmuszony do pominięcia granic dobrego smaku. Wręcz przeciwnie, czego efektem jest bardzo dobrze przemyślana konstrukcja ROG Zephyrus G16. Widać to po otworach wentylacyjnych, ukrytych zawiasach, nazwie modelu na krawędzi ekranu, wielkich gumowych podkładkach antypoślizgowych, formie niskoprofilowej klawiatury z klawiszami o wytrzymałości 20 mln aktywacji czy wielkim, świetnie zintegrowanym z obudową gładziku i wreszcie systemie podświetlenia. Obok podświetlanych klawiszy ASUS postanowił też zintegrować w pokrywie laptopa podświetlaną część przekątnej o nazwie Slash Lighting, która nie tylko wyróżnia wizualnie laptopa i po prostu wygląda ładnie, ale też może pełnić funkcję informowania o nowych powiadomieniach. Nie jest to na szczęście byle pasek LEDów, a futurystycznie prezentujący się zestaw kilkudziesięciu poziomych linii, pod którymi znajdują się diody, mogący działać w ramach aż 15 różnych animacji. Czego z kolei nie rozumiem? Umiejscowienia diod informujących o zasilaniu i pracy dysku, które są widoczne tylko po zamknięciu laptopa i… to z tyłu, więc tak naprawdę nigdy ich nie zobaczycie, co może być zresztą umyślnym działaniem ASUSa, aby poprawić czystość projektu nowego ROG Zephyrus G16.
Co więc jeszcze możemy zauważyć “z zewnątrz”? Oczywiście porty, które znalazły się wyłącznie na lewej i prawej krawędzi. Na tej pierwszej znalazło się wejście na mikrofon i słuchawki, USB-A 3.2 Gen 2, USB-C 4.0 z obsługą Power Delivery 3.0 (20V/5A) i DisplayPort 2.1, HDMI 2.1 oraz gniazdo zasilania ASUSa typu Slim, a na drugiej czytnik kart SD 7.0, USB-A 3.2 Gen 2 i USB-C 3.2 Gen 2 z obsługą DisplayPort 1.4 i Power Delivery 3.0 (20V/5A). Innymi słowy, podepniecie do tego laptopa klawiaturę, myszkę i monitor starej daty, ale bardziej skomplikowane zestawy będą wymagać monitorów wspierających DisplayPorta oraz HUBa. Zwłaszcza jeśli koniecznie chcecie wykorzystywać łączność przewodową z racji całkowitego braku portu RJ-45, które ma nam zastąpić wsparcie Wi-Fi 7, a więc standardu, który powoli wchodzi na rynek i następuje dopiero co powszechniejący w naszych domach standard Wi-Fi 6.
Za zasilanie ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 i ładowanie 90-Wh akumulatora (naładowanie do 50% można osiągnąć w pół godziny) odpowiada z kolei dołączony w zestawie 200-watowy, nieprzesadnie wielki zasilacz z bardzo długim przewodem, za co należy się uznanie, bo ostatnie, co chcielibyście robić, to nosić w torbie czy plecaku wielki zasilacz, kiedy sam laptop jest tak cienki i lekki. Szczególnie wrażliwi na tę kwestię mogą też postawić na typowe ładowarki z przewodami USB-C z racji wspomnianych dwóch portów wspierających PowerDelivery 3.0.
Zaawansowanie testowanego modelu potwierdza obecność nie byle jakiego wyświetlacza, a matrycy OLED osadzonej w może nie rekordowo cienkich, ale ewidentnie jednych z cieńszych ramek w nowoczesnych laptopach. ASUS określa ten ekran mianem wyświetlacza Nebula, ale to nic innego, jak po prostu fikuśne określenie panelu OLED, który gwarantuje dostęp do idealnej czerni, a nie jedynie ciemnej szarości. Mowa o 16-calowej matrycy o rozdzielczości 2560×1600 (2K), odświeżaniu na poziomie 240 Hz i reakcji na poziomie 0,2 ms. Dodatkowo ASUS zadbał o wsparcie techniki MUX Switch i Advanced Optimus, NVIDIA G-Sync i Adaptive-Sync, certyfikat VESA HDR True Black 500 i doskonałe odwzorowanie palety DCI-P3, a wisienką na torcie są kolory zatwierdzone przez Pantone, co powinno zachwycić zwłaszcza twórców, bo gwarantuje to wysoką wierność odwzorowania kolorów. Producent gwarantuje też współczynnik kontrastu rzędu 1000000:1 oraz 500-nitową jasność, która wypada fenomenalnie nawet w bardzo dobrze oświetlonych pomieszczeniach… ale jako że w wyświetlacz jest błyszczący, a nie matowy, to odbija ostrzejsze światło (lampkę nocną, słońce), jak szalony, co utrudnia, ale nie uniemożliwia korzystania z ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 w słoneczne dni.
Powyżej możecie rzucić okiem na test opisanej matrycy w ustawieniu domyślnym z wykorzystaniem kalibratora Spyder Elite. Z tych danych wynika, że wyświetlacz Nebula pokrywa 100% gamy sRGB, 99% gamy DCI-P3 oraz 92% AdobeRGB, a choć ocena odpowiedzi tonalnej wypada katastrofalnie, to zmiana trybu na inny (poza domyślnym), winduje ten pomiar do wzorowej “piątki”. Odnotowana maksymalna jasność wynosiła z kolei 400 nitów z niewielkimi różnicami między sekcjami panelu, co w przypadku jednolitości kolorów również wypadło fenomenalnie, zamykając się w 1-3% różnicy. Precyzja odwzorowania kolorów waha się z kolei od 0,4 do 2,86 Delta-E, a średnia rzędu 1,37 oznacza, że różnica między realnym kolorem, a tym odczytanym, jest prawie niemożliwa do zauważenia.
Czym jeszcze wyróżnia się ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605? Zadając sobie to pytanie bez patrzenia na zapewnienia producenta, w moich myślach od razu pojawia się system głośników (aż 6), które wypadają świetnie zarówno w kwestii brzmienia, jak i poziomu głośności. Tak przynajmniej było przez pierwsze kilka dni, bo aktualizacja producenta sprawiła, że głośniki z dnia na dzień zaczęły brzmieć tak, jak zestaw głośników z najtańszego monitora. Jeśli więc odniesiecie takie wrażenie z tym konkretnym modelem, to najpewniej powinniście się skontaktować z producentem. Na co dzień fenomenalnie spisuje się też obsługa Windows Hello, szybkie ładowanie akumulatora do stu procent w 90 minut (do 80% w godzinę) podczas kontynuowania pracy oraz w 90% samo oprogramowanie, które możecie podejrzeć poniżej.
Chociaż ASUS nigdy nie zachwycał mnie jakością swoich aplikacji, tak Armoury Crate w roli centrum dowodzenia spisuje się dobrze zarówno w procedurze testowej, jak i w codziennym użytkowaniu nawet z punktu widzenia niedzielnego gracza, co widać np. w powiadomieniach o tym, że jakaś aplikacja wykorzystuje dGPU podczas pracy na akumulatorze. Okazjonalnie jednak zdarzają się problemy z oprogramowaniem, co możecie obejrzeć poniżej. Wtedy jednak reset laptopa rozwiązuje wszelkie problemy.
AMD Ryzen AI 9 370 i GeForce RTX 4070 – połączenie idealne?
ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 w testowanym przeze mnie wariancie łączy procesor Ryzen AI 9 HX 370, dedykowaną kartę graficzną GeForce RTX 4070, dwa 16-GB moduły pamięci LPDDR5X-7500 z kośćmi Samsunga i 1-TB dysk SSD (w praktyce zapewnia 924 GB dostępnej przestrzeni dyskowej) na PCIe 4.0. Na sam początek rozwiążmy kwestię samego SSD-ka, który po zapełnieniu do ponad 90% pojemności gwarantuje bardzo dobre, ale ewidentnie nie topowe poziomy transferów. Co to oznacza? Ano to, że Asus nie przyoszczędził na dysku, więc szybkie kopiowanie plików i ładowanie się gier, macie pewne. Sprawa ma się podobnie z pamięcią operacyjną, bo zamiast tradycyjnych 16 GB, ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 oferuje aż 32 GB, które umożliwiają zarówno dużą wielozadaniowość, jak i możliwość pracy w najbardziej wymagających aplikacjach pokroju Unity, Unreal Engine (na małych/średnich projektach) czy DaVinci Resolve. Testy tego połączenia rozpocznijmy od tradycyjnych benchmarków:
Oczekiwana wydajność w tradycyjnych syntetycznych benchmarkach nie zaskakuje. Podobnie zresztą jak możliwości dysku, który może i jest wpięty w slot PCIe 4.0, ale prezentuje sobą średnio-wysoką, a nie wysoką półkę cenową, jeśli idzie o wydajność. Znacznie ciekawiej robi się w kwestii odczytów HWInfo, które wskazują, że podczas benchmarka TimeSpy karta graficzna RTX 4070 rozgrzała się do 82,9 stopni Celsjusza, jej rdzeń graficzny pracował na 2535 MHz i w szczycie pobierała łącznie 117 watów mocy. Procesor z kolei rozgrzał się do 90,8 stopni Celsjusza i pobierał 68,6 watów, rozkręcając swoje rdzenie do nawet 5150 MHz. W teście V-Ray procesor był jednak znacznie bardziej obciążony, co zaowocowało 95,5-stopniową temperautą i poborem na poziomie ponad 80 watów.
Czas więc na najważniejsze – możliwości nowego ROG Zephyrus G16 w grach, gdzie główne skrzypce odgrywa skonfigurowany na 105 watów GeForce RTX 4070, a więc karta graficzna z procesorem AD106 z 4608 jednostkami cieniującymi, 36 rdzeniami RT i 144 Tensor, która współpracuje z 8 GB pamięci GDDR6 na 128-bitowej magistrali. Warto wspomnieć, że desktopowy odpowiednik RTX 4070 ma 5888 rdzeni i 12 GB GDDR6X. Połączenie między tymi elementami zapewnia przepustowość rzędu 256 GB/s, a więc poziom odpowiedni do grania w rozdzielczości 2K. Jeśli z kolei idzie o taktowanie, to ograniczenie karty ze 115 watów do 105 watów (85W + 20W Dynamics Boost) sprawiło, że jej taktowanie wynosi maksymalnie 1655 MHz. Przynajmniej na papierze, bo w praktyce wypada to tak:
W najwyższym trybie wydajności i przy połączeniu potęgi dGPU i CPU, ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 wypada w bardzo oczekiwany sposób. Zależnie od gry, możecie liczyć na przynajmniej stabilne 50-60 klatek na sekundę przy najwyższych ustawieniach graficznych, ale wystarczy zwykle obniżyć je lub wyłączyć ray-tracing, aby nawet 1% najgorszych FPS nie spadał poniżej tych magicznych 60 klatek na sekundę. Pamiętajmy, że RTX 4070 w mobilnej wersji nie jest aż tak potężną kartą graficzną, żeby umożliwiać granie w 2K przy wysokich ustawieniach i płynności, ale w tym laptopie i tak wypada świetnie, bo zarówno trzyma dobre temperatury, jak i ochoczo sięga po wyżyny swoich możliwości, co widać po pobieranej mocy i osiąganych zegarach.
Co jednak w kwestii samego procesora? Umówmy się, że głównym bohaterem w tym laptopie jest nie karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 4070, której potencjał mogliśmy już wielokrotnie zweryfikować, a właśnie procesor Ryzen AI 9 HX 370, czyli prawie najbardziej zaawansowany układ w rodzinie Strix Point. Prawie, ale z perspektywy gracza można śmiało powiedzieć, że jest to i tak “wydajnościowy król” wśród tych APU, bo względem “lepszego” HX 375 różni się tylko mniej wydajnym (55 vs 50 TOPS) układem NPU XDNA 2 używanym do obliczeń związanych ze sztuczną inteligencją.
Czytaj też: Test laptopa Gigabyte AORUS 16X ASG 2024
Co z kolei ma do zaoferowania? 24 MB pamięci L3, zestaw czterech głównych rdzeni Zen 5 stworzonych w technologii 4 nm oraz ośmiu Zen5c w technologii 3 nm, czyli łącznie 24 wątków, których taktowanie Turbo wynosi odpowiednio 5,1- i 3,3 GHz oraz zintegrowany procesor graficzny Radeon 890M produkowany w 4-nm procesie TSMC z 16 Compute Units, czyli 1024 jednostkami cieniującymi o 15-watowym TDP i maksymalnym taktowaniu 2900 MHz. Heterogeniczna konfiguracja rdzeni tego CPU sprowadza się do mieszanki tych “standardowych” i kompaktowych, skupiających się na możliwie najwyższej efektywności energetycznej.
Ten APU może zostać skonfigurowany do TDP od 15 do 54 watów, więc sprawdźmy, jak spisuje się podczas grania w ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 na zasilaniu bateryjnym, czyli w tradycyjnym środowisku, w którym to będzie wykorzystywany. Najczęściej bowiem dGPU aktywuje się tylko przy graniu nie na akumulatorze, a zasilaniu sieciowym, co ogranicza wszelkie granie “poza domem” właśnie do Radeona 890M, który wedle licznych testów, dorównuje dedykowanej karcie GeForce GTX 1660 za około 1000 zł. Jeśli interesuje was jego wydajność, szczegóły na ten temat znajdziecie tutaj, czyli w odrębnym teście Radeona 890M w tym dokładnie laptopie, a poniżej zobaczycie najważniejszy wykres z tego testu:
Na koniec wspomnę tylko o tym, na jak długi czas pracy możecie liczyć na jednym ładowaniu. Podczas grania ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 posłuży wam przez od 60 do 90 minut, podczas przeglądania sieci możecie liczyć na ponad cztery godziny użytkowania, a programowanie prostych projektów (Unity) z okazjonalną kompilacją i testowaniem będziecie mogli wykonywać przez 3-4 godziny zależnie od obciążenia sprzętu i nawet specyfiki interfejsu, jako że mając panel OLED, chcecie przede wszystkim używać trybów ciemnych w swoich programach.
Test ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 – podsumowanie
Tak jak zwykle przy testach tak wydajnych laptopów, postanowiłem zastąpić swojego peceta ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 i sprawdzić, czy kiedykolwiek wpadnę na ścianę, wymuszającą na mnie powrót na stacjonarny sprzęt. Wynik? Nigdy nie miało to miejsca, bo ta propozycja ASUSa spisywała się nie tylko podczas codziennego przygotowywania dla was tekstów pokroju tego, którego właśnie czytacie, ale też w prowadzeniu rozwoju dwóch gier o różnym zaawansowaniu na Unity, nagrywaniu filmów na YouTube, czy po prostu graniu, a to dzięki obecności nie 16, a 32 GB pamięci operacyjnej. Innymi słowy, jest to sprzęt wszechstronny i jak na wysoką półkę przystało, zachwycający w wielu aspektach.
Czytaj też: Test Dream Machines RG4060-16PL36 – czyli gry bez ograniczeń i dla każdego
Fenomenalny wyświetlacz OLED i system głośników, gabaryty ułatwiające transport nawet w mniejszych torbach, wolny slot M.2 PCIe 4.0, możliwość grania przez około godzinę w bardziej wymagające gry na iGPU oraz zabawa w wysokiej jakości i płynności już po podłączeniu zasilania, to zestaw możliwości, obok których po prostu nie można przejść obojętnie. Zwłaszcza że ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605 wygląda na dodatek bardzo elegancko, a do tego jedyne problemy, które go dręczą, sprowadzają się do okazjonalnych problemów z oprogramowaniem, które jest jednak ciągle aktualizowane. Narzekać można z kolei na praktycznie nieustannie słyszalne wentylatory nawet przy lekkim obciążeniu (aktualizacje najpewniej to naprawią) i wlutowaną formę pamięci DDR5, której po prostu nie da się rozszerzyć.
Cena robi też swoje, bo połączenie takich funkcji i możliwości przy zachowaniu skromnych gabarytów, to coś, co musi kosztować i rzeczywiście za testowany model trzeba wyłożyć ponad 14000 zł. Można też narzekać, że w ofercie ASUSa nie znajdziecie podobnego modelu z wydajniejszą kartą graficzną, co również jest w pewnym sensie strzałem w stopę ze strony producenta, zważywszy na pełniejszą ofertę modeli ROG Zephyrus z procesorami Intela.