Asus Zenbook S14 UX5406 – specyfikacja techniczna
- procesor: Intel Core Ultra 7 258V (8 rdzeni: 4 performance, 4 efficient, 8 wątków, 2,2 – 4,8 GHz, 26 MB cache) + Intel AI Boost (47 NPU TOPS)
- ekran główny: 14” Lumina OLED, 2880 x 1800, 120 Hz, 16:10, 400 nit statyczny, 500 nit HDR, DisplayHDR True Black 500, Pantone Validated, 100 % sRGB, 100% DCI-P3
- karta graficzna: zintegrowana Intel Arc 140V, 8 rdzeni
- pamięć: 32 GB LPDDR5X
- dysk: 1 TB M.2 NVMe,
- łączność: Bluetooth 5.4, Wi-Fi 7 (801.11be),
- system operacyjny: Windows 11 Home CoPilot,
- złącza: 1 × USB 3.2 Gen 2 typu A, 2 × Thunderbolt 4 z DisplayPort, HDMI 2.1, gniazdo audio jack 3,5 combo,
- akumulator: 72 Wh, zasilacz 65 W,
- wymiary: 310,3 × 214,7 × 12,9 mm,
- waga: 1,2 kg,
- cena: 7999 zł
Wzornictwo i konstrukcja, czyli Zenbook pozostał Zenbookiem
Asus Zenbook S14 UX5406 to klasyczny notebook bez udziwnień – nieliczne ekstrawagancje dotyczą raczej użytych materiałów niż formy. Korpus laptopa wykonany został z pojedynczego bloku aluminium poddanego obróbce CNC, dolny panel to aluminiowa wytłoczka, przykręcana śrubami do korpusu.
Nowością jest natomiast materiał, z którego wykonana została osłona ekranu – ceraluminum to materiał, który powstaje przez narośnięcie na metalu warstwy tlenków ceramicznych w procesie wysokonapięciowego anodyzowania. Ceraluminiowy panel ma specyficzną fakturę, jest znacznie bardziej wytrzymały na zarysowania i zachowuje lekkość aluminium. Dalej jednak jest już klasycznie – Asus na panelu wyfrezował zarówno nazwę maszyny, jak i znajomy deseń, który z daleka pozwala na przypisanie maszyny do rodziny Zenbooków.
Ekran w testowym modelu ma 14″ przekątnej i nie jest dotykowy. Chroni go szklana płyta, rozciągnięta od brzegu do brzegu. Za nią na górze znalazła się kamera zgodna z Windows Hello. Nad klawiaturą znalazły się wloty powietrza do układu chłodzenia – Asus chwali się, że nowy kształt otworów wlotowych da większą efektywność, ale należy się liczyć z nieco trudniejszym utrzymaniem w czystości – bez pędzelka co jakiś czas się nie obejdzie.
Klawiatura jest pełnowymiarowa (z wyjątkiem rzędu klawiszy funkcyjnych), ma wydzielone kursory i specjalny przycisk Copilot. Powiększony touchpad rozciąga się od klawiatury do dolnej krawędzi – nie ma tu grama zmarnowanego miejsca. Porty umieszczone zostały na bokach – po prawej pojedynczy port USB typu A, po lewej pełnowymiarowe HDMI, dwa złącza Thunderbolt 4 typu C i mini-jack audio. Nie ma tego dużo, ale powinno wystarczyć do większości zastosowań.
Jeśli chodzi o jakość wykonania – nie mam żadnych zastrzeżeń. Komputer jest lekki, cienki, ale odpowiednio sztywny, wykończenie zarówno tylnego panelu, jak i pamrestu nie zbiera nadmiernie zanieczyszczeń. Może nie jest to najpiękniejszy komputer, jaki widziałem, ale niczego mu nie brak.
Ekran – Lumina OLED cię nie zawiedzie
Asus Zenbook S14 UX5406 otrzymał ekran OLED o podwyższonej rozdzielczości 2880 × 1800 pikseli, z obsługą 10-bitowego koloru, zdolny do obsługi zmiennej częstotliwości odświeżania VRR w zakresie 48-120 Hz. Trzeba jednak podwyższoną i adaptacyjną częstotliwość włączyć ręcznie, system bowiem domyślnie ustawia 60 Hz.
Asus ma wyświetlacz kalibrowany fabrycznie, z deklarowanym ΔE mniejszym od 1. W aplikacji MyASUS można znaleźć ustawienia Splendid, dotyczące odwzorowania kolorów – domyślnie aktywny jest tryb Native, z pełną gamą oferowaną przez panel OLED i powinien on działać poprawnie z każdym oprogramowaniem obsługującym zarządzanie kolorem. Jeśli jest inaczej, można tamże ograniczyć gamut do sRGB, DCI-P3 lub Display P3. Ustawienia te nie działają jednak w trybie HDR.
W zastosowanej w Asusie wersji systemu 24H2 pojawiła się możliwość automatycznego zarządzania kolorami także dla aplikacji, które sobie z tym nie radzą samodzielnie – warto tę opcję włączyć. Jasność ekranu deklarowana przez producenta wynosi 400 nit w trybie statycznym i 500 nit w trybie HDR, przy czym Windows raportuje tu nieco ponad 600 nit i jestem skłonny mu wierzyć. W jasnych pomieszczeniach działa to dobrze, ale na słońcu niestety pracować się nie da i nie pomaga tu oczywiście lekko połyskująca szyba. Regulacja jasności wykonywana jest techniką PWM, ale w programie MyASUS można także włączyć alternatywny tryb ciągły i tak też miałem ustawioną maszynę.
Do jakości koloru nie mogę się przyczepić. Nie mam co prawda kolorymetru (a raczej mam, ale pokazuje takie bzdury, że szkoda słów), ale obróbka fotografii w Lightroomie nie nastręczała żadnych problemów, a obrobione zdjęcia wyglądały przewidywalnie i poprawnie na innych monitorach. Wyświetlacz stanął też na wysokości zadania podczas prób obróbki plików RAW w trybie HDR, dając po eksporcie do formatu AVIF pożądane rezultaty.
Ekran świetnie się spisał także podczas odtwarzania materiałów video, dzięki zdolności nie tylko do obsługi HDR10+, ale także Dolby Vision. Filmy z Netflixa i Maxa w pełni potrafiły wykorzystać te możliwości, a jakość obrazu podczas oglądania Diuny, Furiosy czy Wendesday robiła doskonałe wrażenie.
System, czyli Windows + Copilot
Asus Zenbook S14 UX5406 wyposażony został w system Windows 11 w wersji 24H2 – na razie niedostępnej w głównym kanale aktualizacji. To w zasadzie ten sam, dobrze znany Windows, lecz rozbudowany o funkcje AI związane z Copilotem. A raczej system, który będzie rozbudowany, w tej bowiem chwili dostęp do bardziej zaawansowanych funkcji AI mają użytkownicy komputerów ze Snapdragonem X Ultra, a większość nowości dla maszyn z CPU Intel, takich jak transkrypcja tekstu na żywo czy Windows Studio Effects v2, dopiero nadejdzie.
W tej chwili oprogramowanie pozwala wykorzystać funkcje AI do obróbki obrazu z kamery i dźwięku z mikrofonów, jest też asystent Copilot opakowany w formę aplikacji przeglądarkowej, którego można uruchomić specjalnym przyciskiem na klawiaturze – po aktualizacji będzie mógł część swoich działań wykonywać lokalnie, bez odwoływania się do serwerów MS.
W tej chwili aplikacja Copilot pozwala na tyle samo, co na innych maszynach. Można z nią czatować z pomocą klawiatury i wydawać polecenia głosowe – długo jednak próby rozmowy wyglądały jak czysta strata czasu. Asus miał ogromne problemy z rozumieniem nawet prostych poleceń głosowych, wyłapując z całego zdania dwa czy trzy słowa, które oczywiście rzadko układały się w coś sensownego. Nie pomogło zmienianie charakterystyki mikrofonów (myślałem, że dźwięki otoczenia zakłócają), rozwiązaniem okazało się… wyłączenie funkcji AI przetwarzających dźwięk z mikrofonu i przyznam się, że tego się na sprzęcie przeznaczonym pod AI naprawdę nie spodziewałem.
Przygody Asusa z AI zresztą na tym się nie kończą – producent przewidział nieco swojego oprogramowania wykorzystującego m.in. NPU – jedną z ciekawszych powinna być aplikacja StoryCube, która miałaby służyć do szybkiego i łatwego zarządzania materiałami multimedialnymi z użyciem AI. Tyle teorii, gdyż na testowym komputerze możliwości StoryCube ograniczyły się tylko do wyświetlania okienka aplikacji z centralnie umieszczonym logo – nic więcej nie dało się zrobić. W meczu Rzeczywistość – Asus wynik mamy już 2:0.
Oprogramowanie Asusa poza kulawym AI przewiduje też standardowe funkcje dotyczące utrzymania sprzętu w dobrej formie. Z poziomu MyASUS można włączyć tryb ochrony baterii, zmienić prędkość wentylatorów i sposób ich użycia, zmienić działanie układu nagłośnienia (w tym zmienić ustawienia Dolby ATMOS) i dostosować ustawienia funkcji OLED Care, która przedłuża żywotność panelu OLED, zmienić ustawienia touchpada i klawiatury itp. Opisy, co robi dany przełącznik, są na tyle przemyślane, że niezorientowany użytkownik raczej nic tam nie nabroi.
Porty – jest wszystko, co potrzebne
Asus Zenbook S14 UX5406 wyposażony został w zestaw portów który może i nie jest szczególnie bogaty, ale także niczego mu nie brak. Jeden port USB 3.2 Gen 2 10 Gbps załatwia kwestię obsługi starszych urządzeń, dwa porty typu USB-C Thunderbolt 4 (zatem także USB4) powinny skuteczne ogarnąć wymagający sprzęt, a przy okazji służą do zasilania i obsługi obrazu przy pomocy DisplayPort Alternate. Osobno do dyspozycji jest pełnowymiarowy port HDMI 2.1. Taki zestaw pozwala bez problemu podłączyć dodatkowy monitor, zasilanie (optymalnie można to zrobić, pobierając je z monitora przy połączeniu USB-C), czytnik kart i zostanie port na mysz etc, o ile nie zrobimy tego bezprzewodowo.
A bezprzewodowa łączność też stoi na wysokim poziomie. Za Wi-Fi odpowiada układ Intel BE201, zgodny z Wi-Fi 7 i, co ważne, w pełni obsługiwany przez zainstalowaną wersję systemu. Przy braku odpowiedniego routera nie mogłem rzecz jasna sprawdzić funkcjonowania tej wersji, ale Wi-Fi 6 działało stabilnie i wydajnie. Ten sam układ obsługuje także najnowszą wersję Bluetooth 5.4 – zarówno słuchawki, jak i mysz Logitech MX Master 3S obsługiwane były bez problemu.
Dźwięk i kamera
Asus Zenbook S14 UX5406 wyposażony został w zestaw 4 głośników, pracujących w układzie stereo, ale zgodnych z Dolby ATMOS, zatem zdolnych do reprodukcji dźwięku przestrzennego. Wyjścia głośników skierowane są niestety w dół – trzymając laptopa na kolanach, dźwięk będzie silnie stłumiony. Po postawieniu go na stole czy biurku Asus pokazuje, na co go stać, przy czym, jeśli chodzi o muzykę, to Zenbook S14 UX5406 radzi sobie poprawnie, ale bez szału – dźwięk jest dość płaski, z dominującą średnią częścią pasma i słabszymi, ale wciąż w miarę przyzwoitymi basami i wysokimi tonami.
Wrażenia się zupełnie zmieniają, gdy włączymy film ze ścieżką przestrzenną Dolby ATMOS. Dźwięk staje się intensywny, z bardzo dobrze oddaną przestrzenią i pozycjonowaniem źródeł we wszystkich kierunkach. Oczywiście do tego trzeba być stosunkowo blisko, ale ekran 14″ i tak nie pozwala na zbytnie oddalenie się od maszyny, więc wszystko dobrze zgrywa się ze sobą. Odtwarzanie wieczorem, przy niezbyt intensywnym świetle, filmu Dolby Vision z dźwiękiem Dolby ATMOS robi naprawdę duże wrażenie nawet bez słuchawek.
Wbudowana kamera ma rozdzielczość FHD i współpracuje z modułem AI odpowiedzialnym za efekty. Jeśli chodzi o jakość obrazu, radzi sobie dość przeciętnie – obraz ma sporo szumów i artefaktów na przesuwających się krawędziach, kamera ma też poważne problemy z utrzymaniem poprawnej ekspozycji przy zmieniającym się poziomie oświetlenia, reagując ze zbyt dużym opóźnieniem i często przesadnie.
Sytuacja ulega dalszemu pogorszeniu, gdy światła zaczyna poważnie brakować. Oprogramowanie co prawda bardzo mocno potrafi wyciągnąć obraz, ale odbywa się to kosztem spadku klatkażu i bardzo agresywnym odszumianiem, skutkującym utratą szczegółów. Licząca sobie już ładnych parę lat kamera Logitech C920 może i nie ma fikuśnego AI za plecami, ale bezlitośnie pokazuje Asusowi, gdzie jego miejsce. Niestety.
Klawiatura i touchpad
Klawiatura Zenbooka S14 jest w układzie ANSI (który bardzo lubię). Klawisze są duże, bardzo delikatnie profilowane (wg danych producenta – o 0,1 mm), a mechanizm nożycowy ma skok 1,1 mm – dzięki temu pisze się na niej bardzo dobrze i szybko. A raczej tak by się pisało, gdyby nie najnowszy pomysł Microsoftu na utrudnienie życia. Mowa rzecz jasna o przycisku Copilot, umieszczonym tuż obok prawego Alt, który wywołuje asystenta o tej samej nazwie i którego działania NIE DA SIĘ ZABLOKOWAĆ.
W Matebooku w tym miejscu jest przycisk Ctrl, który w niczym mi nie przeszkadza, w mojej klawiaturze do stacjonarnego PC jest tu przycisk Fn, którym wpisuję znaki niedające się wprowadzić tradycyjnymi metodami. Efekt jest łatwy do przewidzenia – podczas bezwzrokowego pisania nieustannie wywołuję zupełnie mi do szczęścia niepotrzebnego Copilota, któego trzeba zamykać i wracać do pracy. Ba, zdarza misię to nawet wtedy, gdy piszę znacznie wolniej, patrząc na klawiaturę. Raz jeszcze podkreślam: niemożność zablokowania klawisza Copilot lub przypisania mu użytecznej i przydatnej podczas pisania funkcji to zbrodnia na ergonomii.
Plusem klawiatury jest podświetlenie – z trzema poziomami podświetlenia, w pełni użyteczne nawet przy najniższym poziomie jasności. W aplikacji MyASUS można włączyć automatyczną aktywację podświetlenia, gdy robi się ciemno i równie automatyczne wygaszenie, gdy światła wokoło nie brakuje.
Touchpad także należy do udanych. Jest duży, dotyk działa precyzyjnie, a jego krawędzie z boków i góry służą jako suwaki dotykowe do regulacji głośności, jasności ekranu oraz ekwiwalent przycisków wstecz/naprzód z myszki. Działa to zaskakująco dobrze i bezkolizyjnie z normalnym użyciem touchpada, zwłaszcza że duża powierzchnia płytki redukuje prawdopodobieństwo przypadkowego zawadzenia o krawędź. Dużym minusem touchpada jest tylko jego mechaniczna natura – wciśnięcie przycisku naprawdę oznacza wciśnięcie touchpada, który najlżej działa na dole (i tam logicznie wyodrębniony jest lewy i prawy przycisk) a coraz ciężej w miarę posuwania się do górnej krawędzi. A że nawet w najlepszym przypadku trzeba dość mocno wcisnąć płytkę, nie jest to najwygodniejsze. To epoka touchpada łupanego w porównaniu z rozwiązaniami haptycznymi, znanymi z MacBooków lub Surface Laptop Studio.
Wydajność
Sercem testowanego Zenbooka S14 UX5406 jest procesor Intel Ultra 7 258V, należący do rodziny Lunar Lake. W porównaniu z należącym do rodziny Meteor Lake procesorem Intel Core Ultra 7 155H, który miał 16 rdzeni (6 performance, 8 efficient i 2 low-power) i obsługiwał 22 wątki, procesory Lunar Lake są znacznie prostsze – mamy tu tylko 8 rdzeni (4 typu performance i 4 efficient), pozbawionych wielowątkowości. Struktury rdzeni są dzięki temu prostsze, a ponieważ układ wykonany został nie w zakładach Intela, tylko w fabach TSMC, w wymiarze 3 nm, pozwoliło to na znaczącą poprawę efektywności energetycznej.
Po raz pierwszy w układach Intela na płytce CPU wlutowana została też pamięć operacyjna – dzięki temu działa szybciej i oszczędniej, ale podobnie jak w przypadku układów Apple Silicon Mx, można zapomnieć o jakiejkolwiek rozbudowie.
- CrystalDiskMark: 5010 MB/s odczyt sekwencyjny / 3406 MB/s zapis sekwencyjny
- Cinebench R23: 10347 pkt CPU Multi Core / 1571 CPU Single Core / MP Ratio 7,28x
- Geekbench 6 CPU: 10575 pkt Multi Core, 2367 pkt Single Core
- Geekbench 6 GPU: 28658 OpenCL / test Vulcan zakończony błędem
- 3DMark TimeSpy: 4373 pkt
- 3DMark Port Royal: 1804 pkt
- 3DMark Nomad Light: 3279 pkt
- BAPCo CrossMark: 1565 pkt
Jeśli chodzi o wydajność, Intel Ultra 7 258V robi dość mieszane wrażenie. Wydajność pojedynczego rdzenia wygląda bardzo dobrze. Z wydajnością wielowątkową bywa już bardzo różnie, w zależności od testu Lunar Lake może wypaść albo podobnie do Intel Core Ultra 7 155H (Geekbench 6), albo wyraźnie gorzej (Cinebench R23), w zależności od jakości optymalizacji programu.
Duży postęp natomiast nastąpił, jeśli chodzi o GPU. Intel Ultra 7 258V, podobnie jak poprzednik, ma 8 rdzeni, ale nowocześniejszych Xe2 i to natychmiast widać w wynikach testów, lepszych o nawet 30%, o ile oczywiście na to pozwolimy. O co chodzi? Asus Zenbook S14 UX5406 ma nowy układ chłodzenia, wyposażony w komorę parową zamiast klasycznych ciepłowodów, ulepszony dostęp powietrza chłodzącego i dwa wentylatory. Chłodzenie może pracować w jednym z 4 trybów, różniących się wydajnością i oczywiście poziomem hałasu.
I tu jak zwykle w przypadku maszyn lekkich i wydajnych, pojawia się temat throttlingu termicznego. Asus twierdzi co prawda, że układ chłodzenia radzi sobie z odprowadzeniem ciepła z procesora pracującego z nominalnym TDP 28 W bez throttlingu, ale w rzeczywistości podczas testów 3DMark, męczących zarówno CPU, jak i GPU, throttling występował nawet w trybie pełnej prędkości chłodzenia, a różnice w wynikach benchmarków między trybem standardowym, a pełnej prędkości wynosiły nawet do 25%. Ogromna różnica występowała także w poziomie hałasu – przy maksymalnym chłodzeniu Zenbook niemiłosiernie hałasuje i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie używania go bez słuchawek. Trzeba też zachować ostrożność, włączony CyberPunk CP2077 potrafi bowiem rozgrzać korpus maszyny w okolicach układu chłodzenia centralnie nad klawiaturą do ponad 50° C, a klawiatura poniżej ma wtedy ponad 40°.
Chociaż grać akurat się da i to nawet nieźle. Postęp, jaki nastąpił w zintegrowanych GPU, jest naprawdę imponujący i zupełnie się nie zdziwię, jeśli za chwilę układ Lunar Lake zobaczę w przenośnej konsoli – handhelda. Podczas testów udało mi się uruchomić w pełnej rozdzielczości Baldur’s Gate 3, które w wysokich detalach i przy użyciu FSR 2.2 w trybie wydajności działało z prędkością ~27-28 fps.
Znacznie lepiej wypadł Cyberpunk CP2077, przede wszystkim dzięki sprzętowemu wsparciu Intel Xe Super Sapmpling 1.3 – stosując XeSS w trybie automatycznym oraz kombinację ustawień średnich i wysokich z wyłączonym Ray Tracingiem bez większych problemów udało mi się osiągnąć w pełni grywalne 30+ fps. World of Warships w ustawieniach wysokich z FSR w ogóle nie sprawiał problemów, w ustawieniach wysokich wydajność utrzymywała się na poziomie 60 fps.
Zobacz także: Test ASUS ROG Zephyrus G16 (2024) GA605. Kompaktowy laptop gamingowy z nowym Ryzenem (chip.pl)
Asus Zenbook S14 UX5406 potrafi być zatem odpowiednio wydajny. Radzi sobie śpiewająco z aplikacjami biurowymi, przeglądarką z WordPressem, multimediami, nie hałasując przy tym zbytnio. Najbardziej interesowało mnie jednak, jak poradzi sobie z obróbką zdjęć. Lightroom Classic działał zasadniczo bardzo dobrze, radząc sobie sprawnie zarówno z typowymi zadaniami, jak i maskami AI (choć o ile mi wiadomo, nie korzysta do tego wciąż z NPU) i generatywnym usuwaniem obiektów.
Chwila prawdy nadeszła podczas odszumiania z użyciem AI plików RAW 26 Mpix z A6700 – Zenbook S14 UX5406 radzi sobie z nimi w dokładnie 62 sekundy. To wynik ponad dwukrotnie lepszy od osiągniętego przez Matebooka 14 2024, a zarazem o 22 sekundy gorszy od osiągniętego przez pasywnie chłodzony układ Apple Silicon M3 w MacBooku Air. Jak się pewnie domyślacie, Zenbook tego po cichu nie zrobił…
Bezpieczeństwo
Asus Zenbook S14 UX5406 wyposażony został w zabezpieczenie biometryczne w postaci kamery zgodnej z Windows Hello. Rozpoznawanie twarzy działa dobrze, ale nie idealnie – zdarzało się, że mając komputer przed sobą na biurku, system rozpoznawania twierdził, że jestem zbyt blisko i że muszę się odsunąć. Przeważnie jednak reaguje poprawnie i szybko. Ciekawostką jest, że ten sam system w Zenbooku działa jako część układu oszczędzania energii, wygaszając ekran i klawiaturę, gdy odchodzimy od komputera, przygaszając ekran, gdy nie patrzymy na wprost, a także włączając go, gdy wrócimy przed ekran i skoncentrujemy uwagę na maszynie.
Asus domyślnie ma włączone szyfrowanie dysków za pomocą BitLockera i warto to tak zostawić – w przypadku utraty maszyny nasze dane będą zabezpieczone. Oczywiście warto także zrobić kopię kluczy bezpieczeństwa, na wypadek problemów z dostępem i koniecznością dostania się do danych na innej maszynie.
Zasilanie i kultura pracy
Zenbook S14 UX5406 wyposażony został w akumulator litowo-jonowy o pojemności 72 Wh. Do zestawu dołączona jest miniaturowa ładowarka USB-C PD o mocy 65 W, pełne ładowanie zajmuje około 90 minut, gdy maszyna jest wyłączona i około 2 godzin podczas normalnej pracy.
Czas pracy na akumulatorze jest mocną stroną Zenbooka. Mając ekran ustawiony na 50%, HDR i dynamiczne odświeżanie ekranu, automatyczne podświetlanie klawiatury i włączone funkcje przygaszania, gdy nie patrzę na wyświetlacz, mogłem liczyć na ponad 12 godzin pracy w Office i przeglądarce z WordPressem, mając w tle muzykę i okazjonalnie włączony materiał video na YT. Przy maksymalnym oszczędzaniu energii (więc bez HDR, z ekranem 60 Hz i przy minimalnym akceptowalnym poziomie jasności) można było jeszcze wydłużyć ten czas i przekroczyć 14-15 godzin. Obróbka zdjęć lub granie z kolei znacznie skraca ten czas, ale wciąż można liczyć na 6-8 godzin pracy. MacBook Air wciąż ma przewagę – może pracować dłużej, a na pewno ciszej.
Kultura pracy Zenbooka S14 UX5406 mocno bowiem zależy od ustawionego trybu chłodzenia. W ustawieniu domyślnym (standardowym) wentylatory są albo niesłyszalne, a jak już je słychać, to nie przeszkadzają. Podczas testów pod pełnym obciążeniem i w trybie maksymalnej wydajności chłodzenia Zenbook próbował odlecieć z biurka, hałasując przy tym tak, że przeszkadzał mojej żonie w drugim pokoju. W typowym użytkowaniu jednak aż tak źle raczej nie będzie.
Zobacz także: Pół roku z MacBookiem Pro – zostaję, czy wracam do Windowsa? (chip.pl)
Podsumowanie
Zenbook S14 UX5406 może się podobać, robi też dobre wrażenie pod względem solidności wykonania. Porządne wyposażenie w porty, bardzo dobry ekran, znakomite podświetlenie klawiatury i świetny czas pracy na baterii czynią z niego świetny sprzęt do multimediów i pracy związanej z pisaniem, a także do średnio intensywnej obróbki zdjęć. Dobra wydajność i zdolność do poradzenia sobie z grami (także pod zasilaniem z baterii) to dodatkowy plus.
Do wad zaliczam przede wszystkim układ klawiatury, z niedającym się jak na razie zablokować przyciskiem CoPilot, który nie tylko przeszkadza w pisaniu, ale przy okazji przede wszystkim w codziennej pracy jest zupełnie nieprzydatny. Drugą wadą jest to, że choć Zenbook należy do kategorii CoPilot+ PC, to większość funkcji z tym związanych dopiero otrzyma w przyszłości, wraz z aktualizacjami systemu. Jak na razie nic z tego nie wynika, a oprogramowania wykorzystującego NPU można szukać ze świecą.