Okręty podwodne potężne jak odrzutowce. To nie żart, to Chiny i najszybsze okręty na świecie

Sekret budowy najszybszych okrętów podwodnych na świecie jest czymś, co raczej chcielibyście zachować dla siebie. Chiny postanowiły jednak ogłosić światu tę tajemnicę, zdradzając, na czym polega ta tajemnica.
Chiński okręt podwodny

Chiński okręt podwodny

Chińskie okręty podwodne mogą być niewykrywalne i osiągać dotychczas niemożliwe prędkości

Chińscy badacze twierdzą, że dokonali naukowego przełomu, który może zrewolucjonizować wojnę morską. Odkryli bowiem metodę budowy najszybszych okrętów podwodnych na świecie, a przełom ten polega na zastosowaniu technologii laserowej do napędzania okrętów podwodnych z niezwykłą prędkością, kwestionując dotychczasowe rozumienie mobilności podwodnej. Ten zaawansowany system napędowy, oparty na laserach, nie tylko został zaprojektowany z myślą o niewykrywalności, ale może także umożliwić okrętom podwodnym osiąganie prędkości wcześniej uznawanych za wręcz niemożliwe.

Czytaj też: Chiny wypuściły to coś w powietrze. Teraz tylko czekać, aż ludzie zaczną zgłaszać przypadki UFO

Podstawą tej przełomowej technologii jest wykorzystanie laserów jako mechanizmu napędowego. W przeciwieństwie do tradycyjnych okrętów podwodnych, które korzystają ze śrub napędowych lub turbin, ta metoda wytwarza ciąg poprzez wystrzeliwanie silnych wiązek laserowych przez światłowody pokrywające powierzchnię okrętu. Lasery te, zasilane źródłem energii o mocy dwóch megawatów, odparowują otaczającą wodę, generując plazmę pod wysokim ciśnieniem, która to powoduje odparowanie wody, tworząc małe eksplozje, które napędzają okręt. Wytwarzane ciepło prowadzi również do zjawiska zwanego superkawitacją, gdzie okręt porusza się wewnątrz bąbla gazu, minimalizując tarcie i pozwalając na osiągnięcie niespotykanych dotąd prędkości.

Superkawitacja, choć nie jest nową koncepcją, do tej pory była głównie teoretyczna lub stosowana na mniejszą skalę, bo ograniczała się do eksperymentalnych torpedach i pocisków podwodnych. Jednak zastosowanie tej technologii w pełnowymiarowym okręcie podwodnym to ogromny krok naprzód. Naukowcy twierdzą, że ich projekt może wytwarzać ciąg o wartości do 70000 niutonów, a więc poziom, którym odznaczają się niektóre komercyjne silniki odrzutowe. Teoretycznie mogłoby to pozwolić okrętowi podwodnemu na poruszanie się z prędkością przekraczającą prędkość dźwięku pod wodą, ale praktyka będzie znacznie skromniejsza, choć i tak imponująca.

Obecne okręty podwodne poruszają się z prędkościami wynoszącymi około 56–65 kilometrów na godzinę, ale wprowadzenie do nich zjawiska superkawitacji mogłoby pozwolić okrętom podwodnym na osiąganie prędkości przekraczających około 370 kilometrów na godzinę. Warto przy okazji wspomnieć, że najszybszym okrętem podwodnym, jaki kiedykolwiek zbudowano, jest radziecki K-222 (pierwotnie nazwany K-162), który ustanowił rekord świata w 1970 roku, osiągając prędkość 44,7 węzła (około 83 km/h) w zanurzeniu. Rekord ten pozostaje niepobity do dziś. Ma się to daleko do 370 km/h, dlatego taka rewolucja wpłynęłaby drastycznie na taktykę walki podwodnej, umożliwiając okrętom unikanie zagrożeń, takich jak torpedy i jednocześnie pozwoliłaby na znacznie skuteczniejsze przechwytywanie wrogich jednostek. Technologia ta nie dotyczy jednak tylko prędkości, ale także niewykrywalności.

Czytaj też: Chiny gotowe na wojnę w nowym wymiarze. Ten samolot jest na to dowodem

Tradycyjne okręty podwodne, poruszając się z wyższymi prędkościami, generują hałas z powodu kawitacji — procesu, w którym ruch śruby napędowej tworzy pęcherzyki w wodzie, które następnie implodują, generując głośne dźwięki. Kawitacja jest kluczowym elementem wykrywania okrętów za pomocą pasywnych sonarów. Dzięki napędowi laserowemu, który eliminuje potrzebę stosowania konwencjonalnych systemów mechanicznych, takich jak śruby napędowe, okręt mógłby poruszać się praktycznie bezgłośnie, zyskując taktyczną przewagę w unikanie wykrycia przez wroga. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe, na jakie wygląda.

System napędu laserowego wiąże się także z poważnymi wyzwaniami. Kawitacja, którą technologia próbuje rozwiązać, może stać się jeszcze większym problemem. Gdy okręt generuje ciepło i tworzy eksplozje plazmowe, aby odparować wodę, ryzykuje utworzeniem śladu pęcherzyków, które mogą być wykrywalne przez systemy sonarowe. Te pęcherzyki, mimo że tworzone w inny sposób niż w tradycyjnej kawitacji, nadal mogą generować wykrywalny hałas i to potencjalnie nawet większy, niż konwencjonalne okręty. To oznacza, że choć okręt mógłby uciec przed torpedami i unikać okrętów nawodnych, byłby podatny na wykrycie przez samoloty zwalczające okręty podwodne i inne zaawansowane systemy sonarowe. W scenariuszu wojennym tak duża prędkość mogłaby stać się zarówno atutem, jak i zagrożeniem, gdyż okręt mógłby na chwilę uciec, ale ostatecznie musiałby zwolnić, ujawniając swoją pozycję.

Czytaj też: Ostry Miecz szykuje się do wojny. Co planują Chiny z dronem bojowym GJ-11?

Jednocześnie technologia superkawitacji ma potencjalne zastosowania militarne nie tylko w okrętach podwodnych. Może bowiem również zostać dostosowana do torped o dużej prędkości, podwodnych dronów, a nawet pocisków naddźwiękowych zaprojektowanych do podróżowania przez wodę. Takie bronie mogłyby poruszać się znacznie szybciej niż obecne modele, znacznie skracając czas reakcji wrogów. Te same zasady mogłyby również znaleźć zastosowanie w transporcie podwodnym, gdzie kluczowe są prędkość i niewykrywalność.