Elektryki mają wielki problem. Hakerzy już zacierają ręce

Ostatnie miesiące stały pod znakiem głównie pozytywnych wieści poświęconych elektrycznym pojazdom. Teraz pojawiły się jednak informacje, które nie napawają optymizmem.
Elektryki mają wielki problem. Hakerzy już zacierają ręce

Chodzi o bezpieczeństwo takich samochodów. Ale jego brak nie wynika z podatności na uszkodzenia czy pożary, lecz… ataki ze strony hakerów. Jak wykazały nowe badania, systemy szybkiego ładowania w elektrykach stanowią swego rodzaju furtkę dla osób prowadzących cyberataki.

Czytaj też: Rewolucja na rynku moto. Nowy fotoprzekaźnik zapewnia nie tylko szybsze ładowanie elektryków

Sprawa jest o tyle poważna, że rzekomo miałaby istnieć możliwość zewnętrznej ingerencji w oprogramowanie sterujące. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy związani z Southwest Research Institute. Luka bezpieczeństwa okazała się tworzyć za sprawą tzw. PLC, czyli linii energetycznych ułatwiających przesyłanie danych między pojazdami a ładowarkami. 

Jak wykazali członkowie zespołu badawczego, którzy próbowali jak najlepiej zrozumieć obecne braki, udało im się uzyskać dostęp do kluczy sieciowych i adresów cyfrowych. Dotyczyło to nie tylko elektrycznych samochodów, ale również urządzeń służących do ładowania znajdujących się na ich pokładzie akumulatorów. 

Badania przeprowadzone przez naukowców z Southwest Research Institute jasno pokazały, że elektryki są podatne na ataki hakerów w czasie ładowania

Korzystając z narzędzia typu AitM naukowcy dokonali jeszcze większych postępów w zakresie hakowania elektryków. Byli w stanie między innymi ingerować w przesyłanie danych oraz kontrolować niezabezpieczone generowanie kluczy na starszych układach. Takie braki w cyberbezpieczeństwie mogą stanowić poważny problem dla całej branży.

Co ciekawe, to nie pierwsze osiągnięcia przedstawicieli Southwest Research Institute dotyczące dziur w zabezpieczeniach systemów służących do ładowania elektrycznych samochodów. W 2020 roku dokonali niecodziennego wyczynu: włamali się do systemu ładowarki J1772 i byli w stanie zakłócić proces ładowania. 

Czytaj też: Z Polski nad Adriatyk na jednym ładowaniu. Elektryk od Hyundaia zachwyca możliwościami

Tym razem zainteresowali się natomiast układami, których działanie wykorzystuje protokoły komunikacyjne między elektrykami a urządzeniami je zasilającymi. Jak podkreślają członkowie zespołu badawczego, konieczne jest wprowadzenie lepszego szyfrowania oraz tzw. architektury zero-trust. Tym bardziej, iż infrastruktura wciąż się rozwija, a elektrycznych samochodów jeżdżących po naszych drogach przybywa.

Dzięki przeprowadzonym do tej pory badaniom ich autorom udało się wskazać obszary wymagające szczególnej poprawy. Jako pierwszy krok, którego wykonanie byłoby pomocne, wskazują dodanie szyfrowania do klucza członkostwa w sieci. Naukowcy dokonali ważnych postępów w zakresie identyfikacji słabych punktów tych systemów, a wkrótce przyjdzie pora na podjęcie praktycznych działań mających na celu zwalczanie tych ograniczeń.