W toku ostatnich działań zaproponowali, by oddziaływania między ciemną materią, a tą zwykłą, towarzyszącą nam na co dzień, mogły zachodzić bez udziału grawitacji. I choć ta pierwsza nie wchodzi w interakcje ze światłem – co wyjaśnia, dlaczego nie da się jej bezpośrednio dostrzec – to nie musi to oznaczać, iż nie istnieją inne sposoby na potwierdzenie jej istnienia.
Czytaj też: Genialny wynik badań poświęconych galaktykom. Wiemy, gdzie znajduje się ponad milion z nich
Tym bardziej, że mowa o materii, której masa w całym wszechświecie może być nawet 5-krotnie wyższa od zwykłej. O nowej hipotezie na jej temat naukowcy piszą w publikacji zamieszczonej na łamach The Astrophysical Journal Letters. Gdyby jej założenia się potwierdziły, to stanowiłoby to istotną lukę w obecnie istniejących teoriach opisujących funkcjonowanie wszechświata.
To z kolei mogłoby utorować drogę do powstania usprawnionych modeli dotyczących ciemnej materii, nie wspominając o nowatorskich sposobach na jej wykrywanie. Podstawę najnowszych ustaleń stanowiły obserwacje poświęcone krzywym rotacji galaktyk. Członkowie zespołu badawczego skupili się na tzw. ultrasłabych galaktykach karłowatych.
Wykrywanie ciemnej materii stanowi ogromne wyzwanie. To ze względu na fakt, że nie da się jej bezpośrednio zaobserwować
Sześć z nich, zlokalizowanych niedaleko Drogi Mlecznej, wykazuje pewną anomalię: zawierają mniej gwiazd niż wskazywałaby na to ich masa. Innymi słowy: wydaje się, że w ich skład wchodzi coś, czego astronomowie nie są w stanie bezpośrednio dostrzec. Czyżby chodziło o ciemną materię? To całkiem prawdopodobne.
Naukowcy prowadzący ostatnie badania wyjaśnili, że gdyby ciemna i zwykła materia oddziaływały ze sobą wyłącznie poprzez grawitację, to gwiazdy we wspomnianych galaktykach powinny być gęstsze w centrach i bardziej rozproszone w obrębie krawędzi. Ale jeśli w grę wchodzą też inne rodzaje interakcji, to rozkład tamtejszych gwiazd powinien prezentować się inaczej.
Czytaj też: Teleskop Webba odkrywa nowe zagadki wszechświata. Czy potrzebujemy nowej teorii?
Symulacje wykazały równomierny rozkład gwiazd, co było dość niespodziewane i stało w sprzeczności ze zwykle obserwowanymi oddziaływaniami między ciemną i zwykłą materią. Jak przekonują autorzy, grawitacja nie jest jedynym sposobem na śledzenie interakcji między nimi. Niestety, pozostaje jeden bardzo poważny problem: badacze nie mają pojęcia, co mogło stać za oddziaływaniami, o których mowa. Sukces jest więc co najwyżej połowiczny i będzie potrzeba zdecydowanie więcej informacji, aby dowiedzieć się, jak skutecznie gromadzić dowody na istnienie ciemnej materii.