Przez głośniki Panasonic Z95A wygląda na ekran co najmniej 16:10
Identyczne wrażenie robił na mnie ubiegłoroczny Panasonic MZ2000 i jest to wina zasługa głośników, które znajdują się pod ekranem. Przez to obudowa wydaje się znacznie wyższa, a co za tym idzie sam ekran też wydaje się wyższy i przez to wygląda, jakby miał proporcje co najmniej 16:10.
Jednak nie, to klasyczne 4K w proporcjach 16:9 i do tego można się szybko przyzwyczaić i z mojej perspektywy to nie do końca było dobre. Bo ekran wydaje się większy, niż w przypadku innych 65-calowyc telewizorów i po zwróceniu testowego egzemplarza moje prywatne 65 cali nagle zrobiło się dziwnie mniejsze. To jednak tylko złudzenie optyczne.
Obudowa Panasonica Z95A cieszy oko. Cieniutkie ramki wokół ekranu, solidna metalowa konstrukcja (lekko ponad 30 kg z podstawą) i… częściowo smukła obudowa. Częściowo, bo dużo miejsca zajmują tu głośniki i jest to bardzo dobra informacja, do której niedługo przejdziemy.
Kończąc temat konstrukcji został jeden ważny bonus i jest nim podstawa, która pozwala na obracanie ekranu. Genialna sprawa, bo jeśli dla przykładu nie mamy możliwości ustawienia telewizora centralnie przed kanapą to wystarczy go lekko obrócić i problem rozwiązany. Nie ma tu żadnego zdalnego sterowania, obracania pilotem i podobnych wymysłów – zwyczajnie ręką przekręcamy obudowę.
Amazon Fire OS, czyli matkobosko cywilizacja!
Wracając ponownie do Panasonica MZ2000, praktycznie jedyną wadą telewizora (ok, obok pilota) był dramatyczny interfejs. Firma stworzyła genialny telewizor, z topowym obrazem i dźwiękiem, ale praktycznie zabiła go systemem. Długo można by tak narzekać, ale popatrzcie tylko na to:
Przecież od tego aż oczy bolą. Wszystko to wyglądało jak z taniej, chińskiej przystawki TV sprzed kilku lat.
Panasonic dobrze wiedział, co boli ich telewizor i w tym roku zafundował nam system Fire TV Amazonu. W końcu interfejs nie straszy. Jest ładny, kolorowy, szybki, stabilny i intuicyjny, a panel Ustawień modnie przezroczysty. Można go dodatkowo personalizować pod kątem wyglądu i układu Menu głównego, dodawać widżety czy korzystać z asystenta głosowego Amazon Alexa. Przeskok cywilizacyjny to aż za mało powiedziane i tak, mamy tu obsługę Apple Home oraz AirPlay, a w bonusie można zamienić ekran telewizora w efektowny obraz i jest do tego dedykowany tryb.
Dużo lepiej wygląda też kwestia aplikacji. Mamy dostęp do niemal wszystkich najważniejszych serwisów streamingowych, w tym gigantów jak Disney+, AppleTV+, Netflix czy Max oraz oczywiście Amazon Prime Video, do którego po aktywacji telewizora dostajemy darmowy dostęp na określony czas. Jedyne, czego mi zabrakło to aplikacja TVN24, której póki co tutaj nie znajdziemy.
Bez zmian pozostał za to pilot. To oczywiście kwestia gustu, bo pewnie znajdą się miłośnicy tak dużych konstrukcji przeładowanych przyciskami. Ale… W momencie pisania tych zdań w sieci zaczęły się pojawiać testy Z95A na zagranicznych portalach (czyżby jakieś embargo dostali?) i tam pilot jest zupełnie inny, znacznie mniejszy. Niektórzy polscy użytkownicy mogą poczuć się z tego powodu urażeni.
Czytaj też: Test Samsung S95D – definicja premium w swojej kategorii, ale czy wystarczy do miana telewizora roku?
Po jakości obrazu w Panasonicu Z95A płaczę do dzisiaj
Ponownie nawiązując do ubiegłorocznego modelu MZ2000, pod względem jakości obrazu poprzeczka wisiała bardzo wysoko. W 2023 roku był to jeden z kilku najlepszych telewizorów na rynku i w zasadzie tego nie dało się zmarnować, ale może nie każdy spodziewał się, że to dodatkowo uda się poprawić.
Zastosowany tutaj ekran to 144 Hz panel Master OLED Ultimate z układem mikrosoczewek (MLA II generacji) obsługującym szereg przeróżnych technologii, jak Dolby Vision IQTM Precision, HDR10, HLG, AMD FreeSync Premium, Nvidia G-Sync, a nad wszystkim czuwa procesor HCX PRO AI MK II. To teraz przejdźmy do nieco bardziej zrozumiałego języka.
Jedną z kilku ogromnych zalet panelu MLA jest jego jasność. Producent deklaruje wartość szczytową na poziomie 3000 nitów. W praktyce może nie jest aż tak dobrze, ale uzyskane rezultaty i tak rzucają na kolana, bo jasność szczytowa w HDR, jaką udało mi się uzyskać, to ponad 1750 nitów(!) i przypominam, że mówimy o ekranie OLED. Przekładając to na bardziej praktyczne zastosowanie, telewizor stojący przodem do okna, co prawda od strony północnej, ale jednak, pozwala na wygodne konsumowanie większości treści bez konieczności zaciemniania pomieszczenia.
Kolory są genialne i jest to zdecydowanie najlepszy telewizor, jaki widziałem i to bez żadnej, dodatkowej kalibracji. Być może jest to faktycznie zasługa Stefana Sonnenfelda, który odpowiada za przygotowanie fabrycznego zestawu kolorów Panasonica Z95A. Jeśli tak, to pan Sonnenfeld odwalił kawał mistrzowskiej roboty!
Jakość obrazu w filmach to jedno, ale jakość obrazu w grach to coś, co boli mnie najbardziej po zwrocie telewizora po testach. Na co dzień używam flagowego Samsunga z 2023 roku i średnio lubi się z moim komputerem. To, jak wyglądają lokacje choćby z Wiedźmina 3 na Panasonicu Z95A to jest czysta poezja! Do tego oczywiście mamy wzorową płynność obrazu i zero efektu smużenia.
Warto wspomnieć, że do dyspozycji mamy kilka różnych trybów automatycznych związanych z poprawą jakości słabszej jakości obrazu, płynności czy też automatyczny dobór jasności, czy temperatury barwowej. Większość z nich działa dobrze i nie psuje obrazu, jak to często mają w zwyczaju, ale nie do końca polubiłem się z automatycznym dopasowaniem jasności, bo w nocy zdecydowanie mi jej brakowało i musiałem poprawiać ją ręcznie. Szczególnie w grach obraz był zbyt ciemny.
Samych ustawień obrazu czy dźwięku oraz dodatkowych opcji jest u od groma i trochę. Mniej zaawansowani użytkownicy mogą w pełni zdać się na automatykę i będą zadowoleni. Ci bardziej zaawansowani mają w czym grzebać i… też będą zadowoleni.
Czytaj też: Test TCL 65C805 – fani gier i sportu będą zachwyceni
Jeśli do Panasonica Z95A chcesz dokupić soundbar, to tanio nie będzie
Producenci telewizorów często chwalą się różnymi rozwiązaniami muzycznymi, ale na wielkich zapowiedziach się kończy. Bo może i to fajne, póki nie zrobicie głośniej i cała jakość gdzieś ucieka. W przypadku Panasonica Z95A mamy zestaw głośników o łącznej mocy 160 W pod hasłem 360 Soundscape Pro. Składa się na to przedni listwa pod ekranem o mocy 80 W, głośniki boczne 2x 15 W, skierowane do góry 2x 15 W oraz głośnik niskotonowy o mocy 20 W.
Na co dzień korzystam ze starego soundbaru Yamaha 1600, ostatnio też przewijał się jakiś prosty Sharp za ok 1000 zł. Oba nie mają nawet podjazdu do głośników telewizora. Nawet nie stały obok, jeśli chodzi o jakość brzmienia, jego przestrzenność i dynamikę. Panasonic Z95A ma jedne z najlepszych, o ile nie najlepsze, wbudowane głośniki we współczesnych telewizorach. Jeśli będą dla kogoś zbyt słabe, to zastąpienie ich soundbarem będzie wiązało się ze sporym wydatkiem, bo tylko sprzęt z wyższej półki zaoferuje lepszą jakość dźwięku.
Czytaj też: Test Samsung HW-Q930C – po co iść do kina, skoro kinowy dźwięk mam na kanapie?
Panasonic Z95A to bardzo drogi telewizor, ale to powinien być wybór na lata. Pod pewnym warunkiem
Panasonic kolejny raz przygotował nam wybitny telewizor, ale w końcu jest to telewizor kompletny. W którym topowa jakość obrazu i dźwięku idą w parze z nowoczesnym i bardzo współczesnym Smart TV. Pod względem możliwości czy działania telewizora kompletnie nie można się do niczego przyczepić.
Na co można ponarzekać? Na ogromny i dosyć mocno retro pilot oraz to, że jesteśmy skazani na przekątną 65 cali. Model Z93A z ekranem o przekątnej 77 cali ma słabszą i ciemniejszą matrycę. Więc wydając 18 999 zł dostajemy telewizor, który jeszcze przez ładnych kilka lat powinien być w rynkowej czołówce obrazu, a na pewno dźwięku, ale jeśli w tym czasie powiększymy salon to musimy się liczyć z tym, że telewizor może stać się zbyt mały.
Podsumowując możemy śmiało powiedzieć, że Panasonic w modeli Z95A miał jedno proste zadanie – poprawić oprogramowanie i wzorowo się z niego wywiązał. Ze względu na wysoką cenę to nadal nie będzie telewizor dla każdego, ale możemy ogromnie zazdrościć wszystkim, którzy go kupią. Bo jest czego.