Renault Rafale wygląda bardzo efektownie, pomimo wielu podobieństw do innych modeli
SUV Coupe to raczej nie jest ulubiony rodzaj nadwozia w branży, jak i wśród wielu miłośników nieco bardziej klasycznej motoryzacji. Rzut oka na ulice i szybko można stwierdzić, że klienci są innego zdania. Ilości jeżdżących po Polsce BMW X4, X6, Mercedesów GLC i GLE Coupe, czy nawet Renault Arkana mówią same za siebie.
Renault Rafale to w pewnym sensie następca Arkany, który z jednej strony przypomina wiele innych modeli. Od razu na myśl przychodzi nowy Peugeot 408, ale też właśnie Arkana, jak również Mustang Mach-E. Co jednak wyróżnia Rafale to duża proporcjonalność budowy. Wspomniana Arkana to dosyć masywne nadwozie na cieniutkich kołach. BMW X4 to z kolei wielkie nadwozie na malutkich kołach. W Rafale takiego problemu nie ma.
20-calowe felgi nie są ani za duże, ani za małe. Nadwozie nie jest zawieszone ani za wysoko, ani za nisko (prześwit 174 mm). Do tego mamy ładnie przetłoczone boki, szalenie efektowny przód z agresywnym wzorem na grillu, nieduży spoiler nad tylną szybą. Udał się ten model Renault, jak mało który.
Uzupełnijmy jeszcze wymiary. Rafale ma 4710 mm długości, 1866 mm szerokości bez lusterek i 1613 mm wysokości, która po otwarciu klapy bagażnika rośnie do 2251 mm, o czym musimy pamiętać podczas otwierania jej na niskich parkingach.
Czytaj też: Test Renault Scenic E-Tech 100% Electric – elektryk z zasięgiem spalinówki
Materiał z recyklingu nie przeszkadzają w tym, aby we wnętrzu Reanult Rafale poczuć się luksusowo
Renault Rafale ze zewnątrz nie wygląda na przesadnie duże auto, ale perspektywa zmienia się po wejściu do środka. Tu jest bardzo dużo miejsca i w oczy od razu rzuca się bardzo dobre wykonanie wnętrza.
Co najmniej 25% materiałów użytych do wykonania wnętrza pochodzi z recyklingi, ale w żaden sposób nie wpływa to negatywnie na jego odbiór. Spasowanie elementów, użyte materiały, drobne detale (dekoracja z prawdziwego łupka na desce rozdzielczej) – wszystko to naprawdę robi robotę i człowiek zwyczajnie dobrze się tu czuje.
Efekt potęgują fotele i mam problem, żeby skojarzyć drugie takie szerokie oparcia jak w Rafale. Są wręcz ogromne i to bardzo podnosi komfort podróży. To jest wręcz takie kanapowe oparcie, ale żeby nie było tak różowo, z trzymaniem na zakrętach nie jest różowo. Nie jest to może poziom Dacii Jogger, ale zdecydowanie jest to rzecz, którą można było zrobić lepiej.
Dwa elementy, o których warto powiedzieć. Pierwszy to tunel środkowy z miniaturą deski do prasowania przesuwanym elementem na środku. Mamy tutaj ładowarkę indukcyjną do smartfonu, a ta wystająca, przesuwana część służy jako wygodna podpórka podczas skorzystania z ekranu dotykowego.
Druga rzecz to szalenie efektowny dach Solarbay. Taki sam widzieliśmy ostatnio w nowych elektrycznym Scenicu. Za pomocą przycisku, który wygląda jak przycisk do zasłaniania klasycznej rolety, ale tutaj służy on do przesuwania części dachu, która staje się mleczna i przepuszcza mniej promieni słonecznych do wnętrza. Szklany element możemy przesłonić częściowo od przodu do tyłu, albo od tyłu do przodu.
W przypadku SUV-ów coupe pojawia się zawsze jedno ważne pytanie – czy z tyłu da się usiąść mając więcej niż 170 cm wzrostu? To zależy, ale w Rafale na szczęście taki problem nie występuje. Przy 183 cm wzrostu nie miałem głowy wciśniętej w sufit jak w BMW X6. Trzy osoby mogą tu podróżować, choć bez większych wygód. Dwie mogą się poczuć niemal po królewsku, w czym pomaga ogromny podłokietnik. W nim znajdziemy dwa porty USB-C oraz obracane uchwyty na napoje, w których znajdziemy dedykowane miejsca na smartfon lub tablet.
Innym dyskusyjnym elementem aut o takim nadwoziu jest pojemność bagażnika. W Rafale jest on… w sam raz? Nie jest za niski, jest głęboki, długi, a jego pojemność w wariancie z miękką hybrydą to 528 do 630 litrów, w zależności od układu podłogi. Nie ma biedy to delikatnie powiedziane.
Czytaj też: Jazda bez użycia rąk po polskiej autostradzie. Przeżyliśmy testy Ford BlueCruise
openR Link, czyli Android Automotive
Podobnie jak wszystkie nowe modele Renault, Rafale jest wyposażony w dwa duże ekrany z systemem openR Link, czyli Android Automotive. System prosty w obsłudze, w większości elementów interfejsu logiczny i intuicyjny, z możliwością korzystania z dodatkowych aplikacji, które jak na smartfonie, pobieramy z Google Play.
Główny ekran, do czego Renault nas przyzwyczaił, jest świetnej jakości. Mapy Google uruchomione bezpośrednio z systemu auta są jakości, jakie nie spotkamy u konkurencji po sparowaniu smartfonu. To zasługa wysokiej rozdzielczości wyświetlacza. Dobrze wygląda tu też widok z kamer 360. Co prawda nieco brakuje im wyższej rozdzielczości, aby lepiej dopasować jakość obrazu do jakości ekranu, ale widok jest czytelny, również w nocy i bardzo pomocny w trakcie manewrowania.
Dokładnie to samo możemy powiedzieć o ekranie kierowcy. Tutaj też możemy wyświetlić Mapy Google, ale to tylko jeden z kilku dostępnych widoków, które można na różne sposoby konfigurować i każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Tym, co niezmiennie brakuje mi w nowych auta Renault to brak fizycznego przycisku do regulacji głośności. Kierowca może ją zmienić za pomocą nieśmiertelnego pilota przy kierownicy, który cały czas jest na swoim miejscu i można by tu dodać dwa guziki np. na górnej krawędzi ekranu głównego, jak ma to miejsce w nowej Dacii Duster czy Renault Captur.
Podobnie jaka inne nowe modele Renault, producent zadbał o to, żeby szybko można było pozbyć się dźwięku informującego o tym, że według auta przekraczamy prędkość w trakcie jazdy. Możemy skonfigurować własny zestaw asystentów oraz trybu ich działania i wywołujemy go po każdym starcie aucie za pomocą jednego wciśnięcia przycisku znajdującego się na lewo od kierownicy.
Czytaj też: Test Porsche 718 Boxster – czy da się sportowo, wygodnie i z klasą? Da się, ale już niedługo…
Czy silnik 1.2l w Renault Rafale to faktycznie problem?
Układ hybrydowy Rafale składa się z silnika spalinowego i dwóch silników elektrycznych. Silnik spalinowy to 3-cylindrowa jednostka o pojemności 1,2 l, maksymalnej mocy 130 KM i 205 Nm momentu obrotowego (przy 1750 obr./min.). E-motor (silnik elektryczny odpowiadający za jazdę na prądzie) ma 68 Km mocy i 205 Nm momentu obrotowego, natomiast wysokonapięciowy rozrusznik-alternator (HSG, odpowiada za rozruch i zmianę biegów) to 34 KM mocy i 50 Nm momentu obrotowego.
Moc systemowa układu to 199 KM, pozwala na przyspieszenie 0-100 Km/h w 8,9 s, a maksymalna prędkość, jaką może rozwinąć Rafale to 180 km/h. Silnik współpracują znaną nam z innych modeli Renault automatyczną, wielotrybowa skrzynią biegów Multi Mode.
Domyślam się, że część z Was zmartwi pojemność silnika spalinowego, ale spokojnie, jest o wiele lepiej, niż mogłoby się wydawać. Układ hybrydowy został skonstruowany tak, że auto zawsze będzie ruszało na prądzie, więc całkiem pokaźny moment obrotowy silnika elektrycznego macie dostępny na dzień dobry. Dodatkowo, silnik ten zasila prąd pochodzący z akumulatora litowo-jonowego o pojemności 2 kWh – spora pojemność jak na HEV-a, dzięki temu prąd nie skończy się zaraz po ruszeniu z miejsca. Rafale sprawnie reaguje na gaz i pozwala na płynną jazdę. Gdybym nie sprawdziła pojemności jednostki spalinowej na stronie producenta, nie posądziłabym auta o tak małą konstrukcję. Poza tym pamiętajmy, że jest to pełna hybryda, tutaj silnik spalinowy jest niewątpliwie istotnym, jednak niejedynym elementem wpływającym na wrażenia z jazdy.
Rafale w wersji E-Tech full hybrid 200 na pewno nie jest autem nieokiełznanym, jednak prowadzi się przyjemnie i zapewniam, że nie będziecie się czuć, jakbyście do szybszej jazdy potrzebowali chodzika. Mnie osobiście bardziej niż przyspieszenie, doskwierało zawieszenie. Należy do kategorii tych mięciutkich, pływających. Na mój gust buja nieco za bardzo, ale jest to kwestia indywidualnych preferencji. Jeżeli lubicie zawieszenia Renault, polubicie Rafale, albo będziecie częściej jeździć w trybie Sport.
Tym, za co jestem w stanie nie przejmować się miękkością zawieszenia, jest system czterech kół skrętnych 4Control advanced. Jest to nic innego jak tylna skrętna oś i nie mogę wyrazić, jak bardzo ułatwia to życie podczas jazdy w mieście i parkowania! Jeżeli jedziecie wolno (do 50 km/h), tylne koła skręcają w kierunku przeciwnym do kół przednich (do 5°), znacząco zmniejszając promień skrętu. Rafale ma 4,7 m długości, a wersje wyposażone w ten system mogą pochwalić się zaledwie 10,4 m promieniem skrętu! Jeżeli jedziecie szybciej, niż 50 km/h tylne koła będą skręcały w tym samym kierunku, co koła przednie (do 1°), poprawiając przyczepność auta, więc macie profit niezależnie od tego, z jaką perskością się poruszacie.
Czytaj też: Mercedes z programu Mój Elektryk – sprawdziliśmy modele EQA i EQB
Ponad 1000 km zasięgu faktycznie jest w zasięgu ręki
Trochę głupio powtarzać to samo przy kolejnym modelu Renault, ale co ja poradzę, że zrobili cholernie ekonomiczny układ? O wynikach innych modeli Renault możecie przeczytać w naszych testach, natomiast spalanie Rafale E-Tech full hybrid 200 wygląda następująco:
Miasto | 4,8-5,5 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 4,3-4,8 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 5,6 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 8,8 l/100 km |
Jak łatwo policzyć, bak paliwa o pojemności 55l w mieście wystarcza na przejechanie ponad 1000 km na jednym tankowaniu i to nie jest diesel.
Czytaj też: Pierwsza jazda Renault Symbioz – tańszy, niż wygląda
Renalut Rafale to auto z wyższej półki, ale czy cenowej?
Rafale E-Tech full hybrid 200 występuje w dwóch wersjach wyposażenia: techno za 192 900 zł oraz esprit Alpine za 210 900 zł. Wersja podstawowa została postawiona na 20-calowych aluminiowych obręczach, wyposażono ją w akustyczne szyby przednie, mamy tutaj m.in. aktywny tempomat, kamerę cofania, przednie światła full LED, podgrzewaną szybę, kierownicę oraz przednie fotele, system oper link (wbudowane mapy Google, asystent Google etc.), czy dwustrefową klimatyzację z nawiewami dla drugiego rzędu siedzeń. Wyposażenie podstawowe jest solidne, a jeżeli dobierzecie sobie do tego system 4 kół skrętnych 4Control advanced za 7000 zł oraz dach szklany panoramiczny solarbay (również 7000 zł), będzie na wypasie.
Wersja esprit Alpine jest wyposażona w tylną skrętną oś w standardzie, ale za niektóre elementy (np. panoramiczny dach, czy wyświetlacz head-up) należy dopłacić. Po szczegóły odsyłam Was do salonu, ale zapewniam, że można zmieścić się w 210 000 zł i mieć naprawdę fajnie wyposażone, ekonomiczne auto.
Czytaj też: Test Honda e:Ny1 – pomysł był dobry, ale detale…
Renault Rafale zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie
Renault Rafale E-Tech full hybrid 200 będę wspominać z przyjemnością. Auto piękne, przestronne, ze świetną widocznością, do tego nowoczesne i ekonomiczne. Nie przeraża ceną, za to zachęca wyposażeniem. Bez wątpienia świetny dodatek do oferty francuskiego producenta.
A jeśli komuś brakuje mocy, do sprzedaży trafiła już hybryda plug-in, gdzie mamy do dyspozycji 300 KM.