Seria Galaxy S25 bez Exynosa. Ale czy jest się z czego cieszyć?

Analizując dotychczasowe plotki i doniesienia związane z serią Galaxy S25, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kolejne flagowce Samsunga zapowiadają się dziwnie. Model Ultra dostanie sporo zmian, podczas gdy dwa pozostałe zostaną potraktowane po macoszemu. Najnowszy raport też pozostawia mieszane uczucia, bo z jednej strony wieszczy pozbycie się Exynosa, a z drugiej – naprawdę spore podwyżki.
Seria Galaxy S25 bez Exynosa. Ale czy jest się z czego cieszyć?

Seria Galaxy S25 pojawi się tylko z jednym chipsetem

Już jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że wiceprezes Samsung Mobile Experience (MX) Daniel Araujo, podczas telekonferencji na temat wyników finansowych za II kwartał 2024 r. (via Seeking Alpha), wypowiedział się na temat Galaxy S25, obiecując „najwyższej klasy” udoskonalenia aparatu i wyświetlacza.

Więc jeśli chodzi o Twoje drugie pytanie, konsekwentnie ulepszaliśmy sprzęt w naszej serii S, aby zapewnić klientom najlepsze w branży doświadczenia i będziemy nadal ulepszać kluczowe doświadczenia, a także ulepszać sprzęt, abyśmy mogli oferować najwyższą wydajność. Jeśli chodzi o specyfikacje aparatu i wyświetlacza, w których byliśmy liderami, S25 w momencie premiery będzie miał topowe ulepszenia. Przygotowujemy również najlepsze w branży punkty dostępowe i pamięć, aby zwiększyć wydajność AI i zaoferować ogólnie najlepsze wrażenia.

Czytaj też: Galaxy Z Fold Special Edition jednak nie będzie taki biedny?

Żadne konkrety wówczas nie padły, ale dotychczasowe plotki zdążyły nam już wspomnieć, że Galaxy S25 Ultra dostanie nowy 200-megapikselowy aparat główny, obok którego na pokładzie znajdzie się także aparat 50 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym, teleobiektyw 50 Mpix 3x i teleobiektyw 50 Mpix 5x. Niestety jeśli chodzi o Galaxy S25 i Galaxy S25+, to ich te usprawnienia nie obejmą, a przynajmniej raporty o tym nie wspominając, skłaniając się raczej ku smutnym wnioskom, że Samsung pozostanie przy konfiguracji, jaka towarzyszy nam od 2022 roku.

Oprócz tego nie zapowiada się również na to, że południowokoreański gigant pójdzie w ślady Xiaomi, OnePlusa czy Oppo, wprowadzając do swoich flagowców baterie na bazie krzemu. Wspomniani chińscy producenci mają zamiar wykorzystać w swoich topowych modelach ulepszone ogniwa, dzięki którym osiągną pojemność nawet 6000 mAh, przy zachowaniu smukłej konstrukcji smartfona. Raczej nie powinniśmy też spodziewać się szybszego ładowania, ale na to chyba już nikt nie liczył. Zamiast tego Galaxy S25 Ultra będzie trochę mniej kanciasty, zyska zgrabne krągłości i nieco większy ekran.

Czytaj też: Samsung aktualizuje popularne smartfony. Warto zainstalować najnowszą poprawkę

Na tym nie koniec zmian. Zgodnie z raportem Hankyung (za pośrednictwem SamMobiles), Galaxy S25, Galaxy S25+ i Galaxy S25 Ultra będą wyposażone tylko w nowy układ Snapdragon 8 Gen 4. Oznaczałoby to, że Samsung zrezygnuje z Exynosa 2500 i już na wszystkich rynkach będzie oferował procesor od Qualcomma. Brzmi to naprawdę świetnie, zwłaszcza że zgodnie z informacjami, nadchodzący chipset oferuje zauważalną poprawę wydajności o około 30% w zakresie działania AI i GPU.

Czytaj też: Galaxy S25 Ultra zmieni się bardzo mocno. Samsung szykuje poważną metamorfozę

Tylko że wbrew pozorom nie jest to aż taka świetna wiadomość. Jeśli śledzicie doniesienia związane z urządzeniami Samsunga, to zapewne obiło wam się o uszy, że tegoroczne Galaxy Tab S10 mają być napędzane przez układy MediaTek, bo nowy Snapdragon będzie za drogi. Różnica w cenie procesora jest naprawdę spora, bo jak twierdzi znany analityk Ming-Chi Kuo (za pośrednictwem PhoneArena ) wynosi 25-30%. Snapdragon 8 Gen 3 kosztował od 190 do 200 dolarów, natomiast jego następca może kosztować od 237 do 260 dolarów. Innymi słowy, seria Galaxy S25 również zdrożeje. O ile? Obecnie trudno jest spekulować, ale różnica na pewno będzie zauważalna.