Czym jest TCL C655 Pro?
TCL C655 Pro to jeden z najtańszych na rynku telewizorów QLED (matryca LED). Dostępny w rozmiarze 55, 65 oraz 77 cali, z Google TV, obsługą HDR10, HDR10+, Dolby Vision i HLG, głośnikami Onkyo w systemie 2.1, ale z drugiej strony 60 Hz odświeżaniem obrazu. Wszystko to w cenie 2 999 zł.
Wizualnie bez zastrzeżeń. TCL C655 Pro jest bardzo lekki
Do rozpakowania 65-calowego telewizora zazwyczaj warto mieć kogoś do pomocy, bo jest to przekątna, która wymaga już naprawdę długich rąk. Gdybyście jednak nie mieli dodatkowej pary, to przy odrobinie zręczności da się to zrobić samodzielnie, bo telewizor z podstawą waży tylko 16,2 kg.
Dzięki niskiej masie szybko można nabrać zaufania do bardzo małych nóżek przykręcanych blisko bocznych krawędzi podstawy. Choć są niewielkie, całość stoi bardzo stabilnie. TCL C655 Pro prezentuje się bardzo dobrze i wygląda na droższy, niż faktycznie jest. Cienkie ramki wokół ekranu i stosunkowo niewielka grubość (8,3 cm) pozwalają zawiesić go na ścianie bez obaw, że pod kątem będzie wyglądać nieestetycznie.
Czytaj też: Test Samsung S95D – definicja premium w swojej kategorii, ale czy wystarczy do miana telewizora roku?
Pierwszą konfigurację możemy przeprowadzić na smartfonie
Dzięki platformie Android TV pierwsza konfiguracja telewizora może zostać w całości przeprowadzona na smartfonie w aplikacji Google Home. To nie musi być smartfon z Androidem, robiłem to na iPhonie – działa.
System jest intuicyjny, pozwala na wygodne skonfigurowanie głównego Menu i przede wszystkim oferuje praktycznie wszystkie niezbędne aplikacje, wliczając w to serwisy VOD zarówno te światowe, jak i polskie. Interfejs działa płynnie i nie każde na siebie czekać po uruchomieniu. Dopiero w sytuacji, kiedy odłączymy telewizor od prądu i uruchomimy go po przerwie, potrzebuje chwilę pomyśleć, zanim wyświetli nam Menu główne.
W zestawie dostajemy pilot z gatunku tych większych. Niezbyt efektowny, mocno plastikowy, ale z bardzo logicznym układem przycisków i szybko można zacząć z niego korzystać na pamięć. Plusem pilota jest łączność Bluetooth, więc nie musimy nim celować w kierunku telewizora.
Czytaj też: Test Panasonic MZ2000 – świetny ekran OLED, ale czy dobry telewizor?
To na pewno tylko 60 Hz? Obraz na TCL C655 Pro wygląda zaskakująco dobrze
Zacznijmy od jednej z największych zalet ekranu TCL C655 Pro, jaką są lokalne strefy wygaszania. Przy 65-calowym wariancie mamy ich 104 i jest to też główna różnica między tym modelem a podstawowym C655 bez dopisku Pro. Choć widziałem w polskim internecie recenzję, w której autor twierdził, że takich stref tu nie ma. Czasem warto zerknąć w specyfikację… Co nam dają? W momencie, kiedy na ekranie mamy mieć kolor czarny, podświetlenie jest przygaszane. Dzięki temu czerni jest bliżej do faktycznego koloru czarnego, niż w przypadku ciemnej szarości uzyskanej w matrycach, które nie są wygaszane. Oczywiście to nie jest telewizor OLED, gdzie całkowicie zgasnąć może każdy pojedynczy piksel, ale lepsze to niż nic i efekty są bardzo przyzwoite. Uzyskujemy dzięki temu większy kontrast, a ciemne sceny w filmach są przyjemniejsze dla oka.
TCL C655 Pro zaskakuje jakością obrazu i odwzorowaniem kolorów. Mamy tu 96% pokrycie palety barw DCI-P3 oraz średnią wartość delta E na poziomie niższym niż 3 w trybach obrazu Gra i Film, ale i w pozostałych są to wartości, na których przekłamanie kolorów jest trudne do zauważenia. W efekcie dostajemy ładny, bardzo kolorowy, ale też jasny obraz, bo maksymalna jasność sięga 550 nitów.
Nie wszystko jest jednak takie dobre i po stronie minusów mamy przeciętne kąty widzenia. Wystarczy zbyt mocno odsunąć się od ekranu w bok i zaczynamy powoli tracić na nasyceniu barw, ale nie jest to na szczęście bardzo drastyczny przeskok, choć ewidentnie widoczny.
Drugi minus, choć bardzo sprytnie maskowany, to 60 Hz odświeżanie obrazu i tutaj pojawia się pytanie – czy to dobry telewizor do grania w gry? Dla zdecydowanej większości graczy – a i owszem! Pro gracze, którzy widzą każdą klatkę animacji i tak nie grają na telewizorze, szczególnie takim za 3 000 zł. Dla pozostałych 60 Hz w zupełności wystarczy i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak wygląda na tym ekranie FIFA czy Forza Horizon. Obraz jest bardzo płynny, bez efektu smużenia, bez przeszkadzających opóźnień i tak, mamy tu dedykowany tryb gracza (Game Master 3.0). Ale… można tu zastosować pewien kompromis, bo możemy mieć 120 Hz, jeśli zmniejszymy rozdzielczość obrazu z 4K do FullHD. Wydaje mi się, że większość osób szybciej dostrzeże różnicę między FullHD a 4K, niż między 60 klatkami animacji, a 80-90, bo przecież nie każdy sprzęt, nie każdą grę w 120 klatkach uruchomi. Koniec końców, z grania w gry na TCL C655 Pro byłem bardzo zadowolony, co mocno mnie zaskoczyło.
Do obrazu dodajmy jeszcze obecność powłoki antyrefleksyjnej, która przyzwoicie radzi sobie z promieniami słońca. Z telewizora korzystałem w biurze mając okno od strony zachodu tuż przy samym telewizorze i fakt, oglądanie ciemnych scen filmów w dzień bez zasłaniania okna przyjemne nie było, ale już do oglądania programów telewizyjnych czy grania w jasne gry żadne dodatkowe zabiegi zaciemniające nie były potrzebne.
Czytaj też: Test Panasonic Z95A – miałeś tylko jedno zadanie i…
Głośniki Onkyo dadzą radę przy telewizji, ale do gier i filmów potrzebny jest soundbar
Trzy głośniki o łącznej mocy 50 W (2x 15W + 20W) sygnowane marką Onkyo to brzmi dumnie, ale nie brzmi, jeśli chodzi o jakość. Głośnik niskotonowy umieszczony na tyle obudowy jest zdecydowanie zbyt słaby i to właśnie tonów niskich brakuje tu najbardziej. A to mruczący bas potrafi zbudować atmosferę w filmach i grach. Do oglądania telewizji jakość będzie wystarczająca, a głośności jest aż nadto, ale jeśli zależy Wam na faktycznej jakości dźwięku, soundbar będzie konieczną inwestycją.
TCL C655 Pro zostawi po sobie pozytywne zaskoczenie
Na papierze TCL C655 Pro nie ma nic, czym mógłby zaskoczyć. Ot przeciętny telewizor ze średniej półki i to w dodatku z 60 Hz odświeżaniem obrazu. Ale w praktyce wygląda to o wiele lepiej, niż można by się spodziewać.
Jakość obrazu jest więcej niż przyzwoita, gry wyglądają o wiele lepiej niż w zasadzie powinny, do tego mamy ogromny wybór aplikacji i wygodnego (wiem, kwestia gustu) Android TV. Narzekać można tylko na niezbyt imponujący dźwięk, ale to we współczesnych telewizorach cały czas rzadkość. Czy warto? O ile nie jesteś pro-graczem widzącym każdą pojedynczą klatkę i szukasz niezłego telewizora za nieduże pieniądze, warto wziąć ten model pod uwagę.