Ukraina pokazała naziemnego bezzałogowca. Wyjątkowy dron Burya-TerMIT wyruszy na trwającą wojnę

Naziemne bezzałogowce bojowe nie cieszą się tak dużą popularnością, jak te latające, ale Burya-TerMIT przypomina nam, że w gąsienicowych platformach drzemie wielki potencjał. Zwłaszcza kiedy łączą one wysoką mobilność z np. granatnikiem Mk-19, czym pochwaliła się właśnie Ukraina.
Ukraina pokazała naziemnego bezzałogowca. Wyjątkowy dron Burya-TerMIT wyruszy na trwającą wojnę

Połączyli platformę TerMIT z wieżą Burya. Wynik? Bezzałogowiec idealny na trwającą wojnę

Ukraińscy inżynierowie postanowili połączyć ze sobą dwie rodzime, choć rozwijane osobno sprzęty wojskowe. Mowa o wieży Burya opracowanej przez Frontline i gąsienicowej platformy TerMIT, za którą to odpowiada Tencore. Takie połączenie zaowocowało powstaniem wysoce adaptowalnego systemu bojowego, który ma zwiększyć efektywność Sił Zbrojnych Ukrainy. Trudno się temu dziwić, bo umożliwia on zdalną obsługę granatnika Mk-19, znacznie redukując tym samym wszelkie ryzyko dla personelu i jednocześnie zapewniając dużą siłę ognia oraz precyzję. Innymi słowy, ten nowy ukraiński dron naziemny Burya-TerMIT, to połączenie trzech głównych elementów, z czego samo uzbrojenie może być wymieniane na inne odpowiednie bronie.

Czytaj też: To nie są efekty specjalne. Ukraina ma broń, która zieje ogniem z powietrza

Zacznijmy od tego, że produkowana przez firmę Tencore platforma TerMIT, to sam w sobie wytrzymały bezzałogowy pojazd naziemny na gąsienicach, który jest zdolny do operowania w trudnych warunkach pola walki. Z zasięgiem do 20 kilometrów i ładownością 300 kilogramów, platforma może pełnić różne funkcje, zapewniając wsparcie logistyczne, przydając się w misjach ewakuacji, rozminowywania i właśnie operacji ofensywnych. Sama w sobie nie ma jednak bezpośredniego dostępu do uzbrojenia i tutaj właśnie wkracza do gry wieża Burya opracowana przez firmę Frontline. To nic innego, jak lekki, bo 47-kilogramowy zdalnie sterowany system uzbrojenia z zaawansowanymi systemami celowniczymi, który jest zaprojektowany do przenoszenia i obsługi automatycznego granatnika Mk-19. Taka wieża może być ręcznie montowana na trójnogu lub właśnie instalowana na mobilnych platformach, a jej sterowanie jest możliwe z odległości do 100 metrów za pomocą panelu kontrolnego, laptopa lub nawet dronów.

Czytaj też: Ukraina ma lotnicze pociski dalekiego zasięgu. Co o nich wiemy?

Połączenie tych dwóch systemów pozwoliło ukraińskim producentom stworzyć zupełnie nowe rozwiązanie bojowe w postaci systemu bojowego Burya-TerMIT, który łączy siłę ognia wieży Burya z mobilnością i wytrzymałością platformy TerMIT, zapewniając tym samym wysoce efektywny, zdalnie sterowany system zdolny do zwalczania wrogów z bezpiecznej odległości. Nie jest to byle połączenie, bo obecny w wieży zautomatyzowany system celowania (ponoć celniejszy w wielu przypadkach od ludzi), pozwala operatorom na precyzyjne rażenie celów oddalonych o nawet 1800 metrów podczas ruchu, a to dzięki mechanizmowi automatycznej stabilizacji.

Czytaj też: Prosta sztuczka, a efekt jak milion dolarów. Ukraina zmodernizowała swoje drony 

Jedną z największych zalet zintegrowanego systemu Burya-TerMIT jest jego zdolność do operowania zdalnie, co znacznie minimalizuje narażenie żołnierzy na wszystkie zagrożenia pola walki. Za pomocą laptopa lub tabletu operatorzy mogą sterować dronem, umożliwiając systemowi automatyczne obranie wroga na cel i następnie oddanie strzału z minimalnym opóźnieniem. Tego typu funkcjonalność przyspiesza operacje, umożliwiając szybsze atakowanie celów i minimalizując błędy ludzkie w warunkach bojowych, a najważniejsze w tym wszystkim jest to, że system ten jest już gotowy do produkcji seryjnej i znajduje się w fazie przedsprzedaży. Wraz z nadejściem masowej produkcji, ten zintegrowany system bojowy może wkrótce trafić do szerokiego użycia w jednostkach wojskowych Ukrainy, oferując skalowalne rozwiązanie dla wyzwań współczesnych działań wojennych.