Tego drona jeszcze świat nie widział. Jest niczym tajna broń Rosjan
Ukraińskie oddziały wojskowe z powodzeniem przechwyciły tajemniczy nowy typ rosyjskiego bezzałogowego statku powietrznego. Ten dron odrzutowy, wcześniej nigdy niewidziany w użyciu, został zestrzelony podczas jednego z ostatnich ataków dronów, które Rosja przeprowadziła na terytorium Ukrainy. Ten incydent miał miejsce 30 sierpnia i stanowi pierwsze potwierdzone spotkanie z tym konkretnym bezzałogowcem latającym. Odznacza się on aerodynamiczną konfiguracją “latającego skrzydła”, która to zmniejsza przekrój radarowy maszyny, co z kolei utrudnia jego wykrycie i przechwycenie, umożliwiając tym samym skuteczniejsze wykonywanie misji.
Jednak nie jest to coś nowego w segmencie dronów, bo to, co szczególnie przykuło jego uwagę, sprowadza się do braku widocznego uzbrojenia lub sprzętu rozpoznawczego. Innymi słowy, trudno powiedzieć, po co Rosja stworzyła takiego (z pozoru) bezużytecznego drona. Wstępne oceny ukraińskich urzędników wojskowych sugerują, że mógł on zostać użyty jako przynęta lub sonda do testowania ukraińskich systemów obrony powietrznej, a nie jako bezpośrednie narzędzie ofensywne lub rozpoznawcze. Brak zaawansowanego sprzętu obserwacyjnego lub celowniczego dodatkowo wspiera teorię, że ten dron został prawdopodobnie wysłany w celu oceny siły i reakcji ukraińskiej obrony, bez narażania bardziej wartościowych zasobów.
Czytaj też: Nowoczesny i potężny. Ukraina już czeka na Inguar-7 dla swojego wojska
Przeprowadzona inspekcja drona wykazała, że nie jest on specjalnie zaawansowany i na dodatek najpewniej jest owocem eksperymentu, a nie finalnym produktem firmy, która zna się na projektowaniu. Wykazuje ponoć wiele niedoskonałości, co może sugerować, że był to prototyp złożony w pośpiechu lub stanowił on zasób o niższym priorytecie w arsenale rosyjskich dronów. Prosta i niechlujna konstrukcja drona może również sugerować, że został zaprojektowany jako jednorazowy, aby realizować taktykę wykorzystywania jednorazowych bezzałogowców do służenia m.in. jako przynęty do testowania systemów obrony atakowanego celu. Wysyłając takie drony do spornych przestrzeni powietrznych, siły rosyjskie mogą próbować zbierać informacje o zdolnościach obrony powietrznej Ukrainy, a w tym o czasach reakcji i zasięgu radarów, bez ryzykowania bardziej zaawansowanych lub kosztownych dronów.
Ten incydent podkreśla ciągłą ewolucję i rosnącą złożoność wojny dronowej w konflikcie między Rosją a Ukrainą, przypominając o szybkim postępie w rozwoju tej technologii oraz rosnącemu znaczeniu dronów we współczesnej strategii wojskowej. Aktualnie armie na całym świecie coraz częściej eksperymentują z tym stosunkowo nowym rodzajem uzbrojenia, budując z niego nawet wielkie roje, co sprowadza się do rozmieszczenia wielu bezzałogowców działających w skoordynowany sposób. Takie roje mogą przytłoczyć obronę przeciwnika, prowadzić szeroko zakrojone działania rozpoznawcze i realizować skomplikowane wzorce ataków, które byłyby trudne do odparcia przez tradycyjne siły.
Czytaj też: “Typowa jednorazówka”. Ukraina pokazuje, że drona da się zbudować praktycznie z niczego
To narastające zagrożenie, które nierzadko sprowadza się do dronów o znacznie większym poziomie zaawansowania względem tego, co możemy zobaczyć powyżej, popchnęła do przodu rozwój technologii przeciwdronowych. Mowa o systemach mikrofalowych, które zakłócają ich elektronikę, strzelają w drony laserami czy stawiających na tradycyjne pociski lub działka szybkostrzelne. Dziś to właśnie takie systemy przekazane Ukrainie byłyby na wagę złota.