YouTube zaczyna przypominać reklamowe wysypisko śmieci
Lwia część przychodów Google pochodzi z reklam, więc logiczne jest, że firma chce, by tych reklam było więcej, zwłaszcza na YouTubie. Jednak agresywna polityka umieszczania ich wszędzie, gdzie się da, bardzo nie podoba się użytkownikom i trudno się temu dziwić. Gigant eksperymentuje z coraz to dłuższymi blokami reklamowymi, często niemożliwymi do pominięcia. Wciąż walczy też z użytkownikami, którzy te reklamy blokują, więc i tutaj pojawiają się pomysły w stylu reklam umieszczonych bezpośrednio w filmie. Wszystko ma jeden cel – zwiększenie zysków, czy to poprzez oglądanie treści reklamowych, czy płatność za subskrypcję Premium. Google dobrze wie, że obecnie nie ma dla YouTube’a realnej alternatywy, więc albo zapłacimy, albo będziemy męczyć się z reklamami, których tylko przybywa.
Czytaj też: Jak długo Twój iPhone 16 będzie działał na jednym ładowaniu? Już to wiemy
Jeszcze w ubiegłym roku zauważono, że gigant z Mountain View testuje kolejny sposób na wyświetlanie reklam. Przez wiele miesięcy później nie słyszeliśmy nic o tym pomyśle i wydawało się, że firma ostatecznie zrezygnowała z tego rozwiązania, ale nic bardziej mylnego. O co dokładnie chodzi? O reklamy wyświetlane podczas pauzy w filmie. Pomysł ten wydaje się irytujący, gdy słyszymy o nim po raz pierwszy, jednak im dłużej się nad tym zastanowić, tym bardziej ma to sens, o ile Google złagodziłoby trochę spoty reklamowe wyświetlane podczas samego seansu.
Niedawno użytkownicy YouTube’a zaczęli zauważać, że po zapauzowaniu filmu ekran trochę się zmienia. Okno z filmem zmniejsza się i zostaje przesunięte na lewą stronę, podczas gdy z prawej pojawia się baner reklamowy. Google potwierdził w rozmowie z The Verge, że takie rozwiązanie naprawdę zostanie wdrożone w serwisie. Także wcześniej w tym roku dyrektor ds. biznesowych Google, Philipp Schindler, stwierdził, iż taki sposób wyświetlania reklam jest niezwykle popularny wśród reklamodawców.
Czytaj też: Galaxy S25 będzie rozczarowaniem. Kolejny rok z rzędu Samsung nie przyspieszy ładowania
Ponieważ widzieliśmy zarówno silną reakcję reklamodawców, jak i widzów, od tego czasu szeroko wdrożyliśmy reklamy wstrzymujące dla wszystkich reklamodawców — powiedział menedżer ds. komunikacji YouTube, Oluwa Falodun, w wywiadzie dla The Verge.
Chociaż wiele osób może to irytować, w gruncie rzeczy ten pomysł może ułatwić trochę życie użytkownikom, którzy nie chcą przejść na Premium. Google powiedział, że reklamy wstrzymujące mają na celu zapewnienie widzom „mniej przerywającego” doświadczenia, jednak nie potwierdził w wywiadzie, że zwykle reklamy pojawiać będą się rzadziej. Jeśli jednak w ten sposób firma zmniejszy liczbę reklam przerywających odtwarzanie, to może być naprawdę świetny pomysł. Zwłaszcza że pauzując film, zwykle robimy inne rzeczy i baner reklamowy w niczym nie przeszkadza.
Czytaj też: Zajrzyjmy pod maskę iPhone’a 16 Pro. Rekordowa wydajność A18 Pro znów potwierdzona
Ja jednak szczerze wątpię, by firma zdecydowała się na takie rozwiązanie. To raczej kolejny krok ku temu, by reklamy na YouTubie wyświetlały się wszędzie, gdzie się ta. Świadczy o tym chociażby fakt, iż firma ostatnio pracuje nad dłuższymi reklamami, których nie da się pominąć.