Uśpione złoża litu w samym sercu Europy. Zaczęły się podchody, kto je wydobędzie

Coraz większe zapotrzebowanie na samochody elektryczne, magazyny energii czy ogólnie akumulatory litowo-jonowe napędza świat do poszukiwań regionów, gdzie można wydobywać nowe złoża litu. Okazuje się, że tego cennego pierwiastka może być nieco więcej, niż sądzimy. Perspektywiczne zasoby znajdują się nawet w Europie, ale trzeba je wydobywać w zupełnie inny sposób. O jakiej metodzie mowa?
Zdjęcie poglądowe z Niemiec

Zdjęcie poglądowe z Niemiec

Złoża litu w przeciwieństwie do ropy naftowej, gazu ziemnego czy węgla nie występują aż tak powszechnie na Ziemi. Trzeba się nieźle nagłowić nie tylko nad tym, gdzie ich szukać, ale również w jaki sposób wydobywać. Obecnie dominują dwie techniki eksploatacji złóż litu – poprzez ewaporację solanek na powierzchni ziemi, co jest dokonywane w Argentynie, Boliwii i Chile, i poprzez chemiczną i termiczną ekstrakcję z litych skał, co prowadzone jest natomiast w Australii.

Czytaj też: Ten kraj na południe od Polski ma potężne złoża litu. Czekają 20 lat na ich wydobycie

Mark Hutchins na łamach PV Magazine wskazuje jeszcze jedną metodę, która jest już dzisiaj realizowana, ale na małą skalę. Mowa o tzw. bezpośredniej ekstrakcji litu (ang. direct lithium extraction, DLE). Polega ona na ekstrakcji litu z solanek za pomocą procesów chemicznych i termicznych, nierzadko z użyciem specjalnych membran. DLE może zastąpić tradycyjną ewaporację solanek w Andach, jak również niezwykle kosztowną i energochłonną ekstrakcję z litych skał w Australii. Obecnie dzięki tej metodzie produkowane są 4 proc. litu na świecie.

Ewaporacja solanek zawierających lit jest metodą stosowaną chociażby w Argentynie / źródło: NASA Earth Observatory, Wanmei Liang, przy użyciu danych ze satelity Landsat, domena publiczna

Złoża litu w niemieckich i brytyjskich solankach. Prace nad ekstrakcją surowca już trwają

Zdaniem eksperta, DLE sprawia, że lit możemy wydobywać także ze złóż wcześniej uważanych za skąpe i nieopłacalne. Wstępne prace testowe nad ekstrakcją pierwiastka trwają już w Niemczech. W dolinie Renu znajdują się zakłady Vulcan Energy Resources, które są w pierwszej fazie projektu mającego na celu osiągnięcie rocznej mocy produkcyjnej rzędu 24 tysięcy ton wodorotlenku litu. Od 2025 roku firma będzie sprzedawać surowiec klientom z branży akumulatorowej.

Czytaj też: Znaleźli złoża litu o gigantycznej wartości. To prawdziwy strzał w dziesiątkę

Lit jest tutaj ekstrahowany z gorących solanek wiertniczych. Ciepło jest wykorzystywane do produkcji energii elektrycznej, a sama solanka do przetworzenia na produkt wstępny – chlorek litu. Ten następnie jest poddawany elektrolizie, celem uzyskania finalnie wodorotlenku litu. Niemieckie solanki nie są zresztą jedynymi, które można metodą DLE eksploatować.

Brytyjczycy również podejmują pewne kroki. Przedsiębiorstwo Cornish Lithium opracowuje technologię umożliwiającą produkcję 15 tysięcy ton litu. Ukończenie działań przygotowawczych jest planowane na 2030 rok. Bezpośrednia ekstrakcja litu będzie miała miejsce w Kornwalii, gdzie występują nieco chłodniejsze solanki z temperaturą 80 st. C.

Czytaj też: Zdumiewające odkrycie w znanych minerałach. To tutaj ukryły się nowe złoża litu

Jak przyznaje Neil Elliot kierownik ds. rozwoju korporacyjnego w Cornish Lithium cytowany przez PV Magazine, kornwalijska solanka jest bardzo czysta. Prawdopodobnie wystarczą bardzo proste metody chemiczne do wyekstrahowania litu z roztworu, np. technologia membranowa lub odwrócona osmoza.

Czytaj też: Złoża litu rozoramy teraz w całości. Sprytna metoda pozwoli zaoszczędzić wiele czasu i pieniędzy

Wszystko wskazuje na to, że masowa produkcja cennego surowca dla branży akumulatorowej w Wielkiej Brytanii, jak i Niemczech jest kwestią czasu. Prace badawcze są na zaawansowanym poziomie, a potencjalni odbiorcy (zwłaszcza z Europy) nie mogą się zapewne doczekać, kiedy będzie można pozyskiwać lit z bliskich źródeł, bez potrzeby importowania go z innych kontynentów.